Przebieg domowej potyczki opolanek, zajmujących 9. miejsce w tabeli Tauron Ligi, z jej aktualnym liderem bardzo mocno przypominał scenariusz spotkania, jakie obie drużyny rozegrały ze sobą 6 listopada w Rzeszowie.
Tak jak i wtedy, tak i tym razem w pierwszym oraz drugim secie Uni nie miało kompletnie nic do powiedzenia. Przed własną publicznością opolskie siatkarki były tak bezradne, że wywalczyły kolejno zaledwie 12 i 16 „małych punktów” (na wyjeździe ich zdobycze wynosiły odpowiednio 18 i 9 „oczek”).
- Wyższość Developresu nie podlegała dyskusji - skomentował Nicola Vettori, trener Uni. - Rywalki wywierały na nas dużą presję zagrywką, szczególnie w pierwszym secie. Dodatkowo pomagaliśmy im wtedy jeszcze błędami własnymi w ataku. W drugiej partii nieco poprawiliśmy nasz odbiór, ale u rzeszowianek na tyle dobrze funkcjonowała gra blok-obrona, że mimo pojedynczych przebłysków nie byliśmy w stanie walczyć punkt za punkt. To udało się zrobić w trzeciej odsłonie, ale i tak nie wystarczyło do jej wygrania.
- Szybko ułożyliśmy sobie mecz w Opolu po własnej myśli dzięki bardzo dobrej postawie w polu serwisowym - potwierdzał Stephane Antiga, szkoleniowiec Developresu. - Konsekwentnie zagrywaliśmy w Regiane Bidias i sprawialiśmy jej na tyle dużo kłopotów, że z czasem powędrowała na ławkę rezerwowych. Taki rozwój wypadków znacznie ułatwił nam zadanie w pierwszych dwóch setach.
Bidias do spotkania z Developresem, tak jak do poprzedniego meczu z BKS-em Bostik Bielsko-Biała, nie przystąpiła w pełni sił. Ponownie rozpoczęła je z maską ochronną na twarzy, która zabezpiecza brazylijską przyjmującą po niefortunnym zderzeniu z ... futryną.
- Regiane ma taki charakter, że zawsze chce grać, wychodzić w szóstce i do tego być najlepsza - podkreślał Vettori. - Noszenie maski podczas treningów i meczów wyraźnie jednak utrudnia zadanie, stąd też po pewnym czasie ją zdjęła. Tym razem przeciwniczki dały jej „popalić” w przyjęciu i to przełożyło się również na jej słabszy dzień w ataku.
Już bez Bidias w wyjściowym ustawieniu (zastąpiła ją Marta Pamuła), w trzeciej partii opolanki w końcu chociaż nieco postraszyły faworyzowanego rywala. Czyli tak samo, jak było podczas meczu w Rzeszowie. Z tą jednak różnicą, że wówczas Uni triumfowało na przewagi 27:25. Tym razem losy zwycięstwa również ważyły się do samego końca, lecz ostatecznie 25:23 wygrał Developres.
- Z czasem ekipa z Opola poprawiła przyjęcie, a w nasze szeregi wdarło się chyba zbyt duże rozluźnienie - ocenił Antiga. - Stąd też trzeci set był tak wyrównany. Jestem z takiego rozstrzygnięcia bardzo zadowolony, ale również i z tego, jak drużyna wyciągnęła wnioski po poprzednim meczu z Jokerem Świecie (zwycięstwo 3:1 - red.). Wtedy zaczęliśmy mecz zbyt ospale, brakowało nam agresji i skupienia. Zgoła odwrotna sytuacja miała natomiast miejsce w rywalizacji z Uni.
Już niedługo, bo dokładnie 24 lutego, dojdzie do trzeciej w tym sezonie konfrontacji opolanek z Developresem. Oba zespoły trafiły bowiem na siebie również w ćwierćfinale Pucharu Polski. Potyczka, która wyłoni uczestnika turnieju finałowego, zostanie rozegrana w Rzeszowie (początek o godz. 18).
Uni Opole - Developres Bella Dolina Rzeszów 0:3 (12:25, 16:25, 23:25)
Uni: Makarowska, Bidias, Pellegrino, Bączyńska, Stronias, Orzyłowska, Adamek (libero) oraz Pamuła, Muszyńska, Wołodko.
Developres: Bińczycka, Bajema, Jurczyk, Marques, Blagojevic, Stencel, Szczygłowska (libero), Przybyła (libero) oraz Kalandadze.
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
