Teatr Kochanowskiego wydał oświadczenie dotyczące planowanej premiery sztuki „Los Endemoniados / Biesy”

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Zdjęcie z próby przedstawienia "Los Endemoniados/Biesy".
Zdjęcie z próby przedstawienia "Los Endemoniados/Biesy". Michał Grocholski
Teatr Kochanowskiego wydał oświadczenie dotyczące planowanej na maj premiery sztuki nawiązującej do "Biesów" Dostojewskiego. Niektórzy widzowie mają obawy, czy wobec agresji Rosji na Ukrainę, opolski teatr powinien sięgać po rosyjską klasykę.

Do redakcji Nowej Trybuny Opolskiej napisał "bardzo zniesmaczony stały widz teatru" (nazwisko znane redakcji), który w majowym repertuarze Teatru Kochanowskiego znalazł informację o premierze "Los Endemoniados/Biesy".

"Ze zdumieniem odkryłem, że zamierzają wystawić BIESY, których autorem jest Rosjanin Fiodor Dostojewski. Czy naprawdę w czasie, gdy Rosja prowadzi bestialską wojnę w Ukrainie i dopuszcza się ludobójstwa, teatr w Opolu zamierza promować sztukę Rosjanina! Zupełnie nie zwraca również uwagi na fakt, że Dostojewski nienawidził Polaków! Gratuluję teatrowi wyczucia czasu!!!!
Jest tak wiele ciekawych sztuk z całego świata" (pisownia oryginalna).

W nadesłanym do nto oświadczeniu Teatr Kochanowskiego precyzuje: "Realizacja spektaklu „Los Endemoniados / Biesy” nie jest adaptacją utworu Fiodora Dostojewskiego. Spektakl będzie opowieścią inspirowana historią hiszpańskiej trupy teatralnej, która pod koniec dyktatury Franco wzięła na warsztat „Biesy” i zrealizowała spektakl, który zakończył się nie mniej tragicznie, niż opowiadana przez nich powieść. Autorami scenariusza są Daniel Sołtysiński i Marcin Wierzchowski".

Twórcy spektaklu „Los Endemoniados / Biesy” w swoim oświadczeniu zadają pytania, z jakimi każdy z nas będzie musiał się zmierzyć:

„Żadnej rany psychicznej, społecznej nie da się oczyścić do końca. Więc jak daleko sięgnąć powinniśmy w tej sytuacji? Jak głęboko sięgają kręgi odpowiedzialności za wojnę? Jak głęboko wrosły w tkankę rosyjskiego społeczeństwa dzisiaj i jak głęboko w przeszłość? Gdzie jest granica nienaruszona winą? Czy poczujemy się bezpieczniejsi, jeżeli wyeliminujemy z naszego życia wszystkie przejawy rosyjskości, usuniemy z własnych i publicznych księgozbiorów Sorokina, Majakowskiego, Bułhakowa, Czechowa, Dostojewskiego, Gogola, Puszkina, wideoteki oczyścimy ze Zwiagincewa i Tarkowskiego, a płytoteki z Szostakowicza i Czajkowskiego? A jeśli to nie wystarczy? Co począć z dziełami, które czerpią z rosyjskiej tradycji albo się do niej w jakiś sposób odwołują? Albo czy wypada oglądać dedykowaną Tarkowskiemu Melancholię von Triera?” - napisali Marcin Wierzchowski, Daniel Sołtysiński, Piotr Pacześniak.

Do problemu odnosi się także dyrekcja i zespół programowy TJK:

"Od czasu eskalacji wojny i rosyjskiej inwazji na Ukrainę Teatr im. Jana Kochanowskiego w Opolu na różne sposoby wyraża solidarność ze społeczeństwem ukraińskim oraz organizuje i włącza się w pomoc humanitarną dla walczących Ukraińców i Ukrainek (m.in. koncert dla Ukrainy, zbiórka żywności, warsztaty dla ukraińskich dzieci uchodźczych prowadzone przez reżyserkę z Kijowa)".

 
"Rosja wypowiedziała wojnę nie tylko Ukrainie, ale również liberalnej, otwartej, europejskiej demokracji i ma na celu nie tylko unicestwienie ukraińskiego państwa, ale również zniszczenie naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego. Sięganie po twórczość autorów rosyjskich nie może być traktowane jako próba wybielenia Rosji czy też jej usprawiedliwienia. Nie mamy wątpliwości, że rosyjskich artystów wspierających Putina należy objąć bojkotem. Jednak bojkot wszystkich rosyjskich twórców i twórczyń, wykonawców i wykonawczyń tylko z uwagi na ich pochodzenie, abstrahując od poglądów i ewentualnego zaangażowania po którejś ze stron konfliktu, jest – jesteśmy o tym przekonani – bezsensowny. Wypowiadanie im wojny to robienie przysługi Putinowi. Rosyjscy artyści nierzadko przemycali w swojej twórczości krytykę autokratów i dyktatorów oraz skutków ich poczynań. Być może właśnie oni, często sami będący ofiarami polityki własnego kraju, dają nam szansę zrozumienia rosyjskiego imperializmu".

"Jesteśmy przekonani, że tytuły takie jak „Mistrz i Małgorzata” Michaiła Bułhakowa czy „Badania ściśle tajne” Iwana Wyrypajewa to pozycje nie tylko wyjątkowe, ale i potrzebne w naszym repertuarze. To dzieła autorów marzących o świecie wolnym od opresji dyktatury i krytykujących wszelkie reżimy. Zgodnie z naszą ideą, chcemy, by Teatr Kochanowskiego był miejscem, w którym będziemy mogli poszerzać nasze pole widzenia, zamiast je zawężać." - czytamy w oświadczeniu.

Jeszcze kilka dni temu tytuł planowanej premiery zapisywany był w odwrotnej kolejności: Biesy/Los Endemoniados.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska