Telewizja kłamie?

Fot. Tomasz Doszak
Ryszard Kasza raz w tygodniu emituje w Prudnickiej Telewizji Kablowej program informacyjny, który nie podoba się radnym miejskim.
Ryszard Kasza raz w tygodniu emituje w Prudnickiej Telewizji Kablowej program informacyjny, który nie podoba się radnym miejskim. Fot. Tomasz Doszak
Prudnik. Radni miejscy twierdzą, że miejscowa kablówka relacjonuje prace samorządu nierzetelnie i nieobiektywnie. Nie dali jej więc pieniędzy z budżetu.

Jak to robią inni

Jak to robią inni

Nie każda rada płaci
W Opolu miasto jest założycielem i jedynym udziałowcem spółki Miejska Telewizja Opole. Spółkę założyły jeszcze poprzednie władze miejskie z SLD, inwestując w nią 500 tys. zł. Obecna rada niedawno przekazała dodatkowe 320 tys. na spłatę długów. Oprócz tego miasto płaciło telewizji za programy.
- My nie korzystamy z żadnych dotacji czy sponsoringu miejskiego - twierdzi natomiast Hubert Gordzielik z telewizji kablowej w Strzelcach Opolskich. - Nasz burmistrz nigdy nie był tym zainteresowany. Nasze programy może nie mają bardzo ostrego charakteru, ale mamy pełną swobodę w ich przygotowaniu.
Podobnie jest w Kędzierzynie-Koźlu.
- Nie korzystamy z miejskich pieniędzy - mówi Andrzej Szopiński-Wisła, redaktor i właściciel telewizji miejskiej w Kędzierzynie Koźlu. - Złożyłem prezydentowi i radnym ofertę przygotowania i emisji programu samorządowego. O jego zawartości w całości mógłby decydować urząd. Odpowiedziano nam, że nie są tym zainteresowani. Obecnie przygotowujemy tylko programy publicystyczne i reportażowe.

Z przygotowanego przez burmistrza projektu budżetu radni obcięli 15 tysięcy złotych. Miały to być pieniądze na promocję miasta w "Tele Info" Prudnickiej Telewizji Kablowej. Z takim wnioskiem wystąpiła w czwartek komisja budżetowa. Poparło go 14 radnych, przy 5 głosach sprzeciwu. Zamiast na kablówkę pieniądze trafią do świetlic wiejskich. Jednocześnie rada zdecydowała, że nagrania z sesji mają być w całości umieszczane w internecie. W budżecie utrzymano natomiast 15 tys. zł na promocję samorządu w lokalnym "Tygodniku Prudnickim".

Forum nto

Forum nto

Czy radni powinni wydać pieniądze na prywatną telewizję?
Wypowiedz się! Zapraszamy:
Kliknij tutaj, aby wejść na forum!

- Mieszkańcy są zainteresowani informacjami przekazywanymi przez media - bronił pomysłu Zenon Kowalczyk, burmistrz Prudnika. - Połowa prudniczan korzysta z telewizji kablowej. To oni płacą podatki do miejskiej kasy i mogą decydować o ich przeznaczeniu.
Ale to nie przekonało rajców. Po głosowaniu nad budżetem radny Franciszek Fejdych, przewodniczący komisji budżetowej, zarzucił programom telewizji kablowej w Prudniku nierzetelność w relacjonowaniu sporu pomiędzy miastem a Frotexem. Chodziło zwłaszcza o uchwałę radnych, którzy w grudniu zgodzili się na przejęcie hali produkcyjnej Frotexu za zaległości podatkowe, choć pół roku wcześniej byli temu przeciwni i domagali się przejęcia innego budynku (tak zwanego Domu Włókniarza).
- Przygotowujący ten program dziennikarz znał powody zmiany stanowiska przez radnych, ale przedstawił je z pogwałceniem prawa prasowego - mówił na sesji Fejdych. - Byłem gotów powiedzieć to przed kamerą. Tymczasem oszukano ludzi, przedstawiając radnych jak chorągiewki, które zmieniają zdanie.

- Mamy zastrzeżenia do rzetelności programu - mówi radny Jan Roszkowski. - Jeśli telewizja chce relacjonować sesje, to może to robić na ogólnych zasadach.
- Nie wiem, dlaczego w programach pojawiają się komentarze typu: szkoda dla radnych powietrza na sali. Czym jest spowodowana taka nienawiść? - pytał retorycznie radny Franciszek Fejdych, bo dziennikarzowi PTK nie udzielono na sesji głosu w ramach odpowiedzi. Tymczasem Ryszard Kasza, redaktor przygotowujący piątkowe programy informacyjne w Prudnickiej Telewizji Kablowej, zapowiada, że nadal będzie relacjonował prace samorządowców tak samo jak do tej pory. Zrobi to z reporterskiego obowiązku.
- Bardzo często w naszych programach ukazuję prawdę niewygodną dla radnych - ripostuje Kasza. - W jednym z ostatnich programów przypomniałem wypo- wiedzi niektórych radnych z czerwca tego roku i zestawiłam je z tym, co mówią aktualnie. Wynikało z tego jednoznacznie, że zmienili zdanie dopiero wtedy, gdy pojawiło się realne zagrożenie utraty miejsc pracy dla blisko 1200 pracowników. To materiał kompromitujący tych radnych, ale taka jest rola mediów.
Dziennikarz prudnickiej telewizji zastrzega, że w sprawach ważnych dla miasta zamieszcza nie montowaną relację z sesji, aby telewidzowie sami mogli sobie wyrobić opinię.
- Relacje z obrad rady nigdy nie były opłacane przez urząd - wyjaśnia. - Umowa z gminą Prudnik zobowiązywała nas do publikacji wszelkiego rodzaju komunikatów i ogłoszeń na przykład o przetargach. Mieliśmy też tworzyć dokumentację wszelkich imprez organizowanych przez urząd miejski.
Jego zdaniem takie rozwiązanie było wręcz korzystne dla miasta, bo płaciło za wszystko ryczałtem po cenie niższej niż komercyjna. Teraz zapłaci za każdy komunikat bez żadnych zniżek.
- Czy gmina może płacić prywatnym mediom za teksty i audycje promocyjne? - zastanawia się Janusz Gałkiewicz, prezes Regionalnej izby Obrachunkowej w Opolu. - Dotychczas nie spotkaliśmy się z takim problemem. Sprawa jest złożona. Nie mogę teraz wydać opinii, ale kolegium RIO zastanowi się nad tym, gdy otrzymamy budżet z Prudnika.
RIO wcześniej analizowało sytuację, gdy np. gmina wydaje własną gazetę. Wówczas było to zgodne z prawem.

Decyzja rady ujawnia brak zaufania do burmistrza Zenona Kowalczyka. Przy ustalaniu budżetu miejskiego radni nie zgodzili się na jeszcze jedną jego propozycję, aby za 24 tysiące złotych zakupić albumową publikację o Prudniku. Album prezentuje stare pocztówki miasta. Przygotowało go prywatne wydawnictwo z Opola we współpracy z Muzeum Regionalnym w Prudniku. Oszczędzone pieniądze zasilą fundusz remontowy przedszkoli miejskich. Radni podzielili obawy Radosława Rosz-kowskiego, że album może być wykorzystany w nadchodzącej kampanii wyborczej.
- To nie jest mój album, ale miasta - komentował burmistrz Zenon Kowalczyk.

Ekspert

Grażyna Kopińska
z Fundacji Batorego w Warszawie:

- W interesie mediów leży unikanie jakichkolwiek form uzależnienia. Wszelkiego rodzaju dotacje, płatne reklamy czy komunikaty są dla mediów ryzykowne, bo władza w każdej chwili może się z nich wycofać gdy zostanie skrytykowana. Doskonały tego przykład mamy właśnie w Prudniku. Dla władz samorządowych najlepszym rozwiązaniem jest ogłoszenie konkursu, w którym każdy może przedstawić swoją ofertę. Powinny też być wówczas ustalone jasne zasady współpracy, na przykład czy redakcja godzi się na ingerencję urzędu w program, czy relacje mają być umieszczane w całości. Takie rozwiązanie pozwala uniknąć uznaniowości w przyznawaniu pieniędzy z budżetów gminnych. Zresztą przedstawianie pracy władz lokalnych powinno być zadaniem miejscowej telewizji, nawet prywatnej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska