Ten sam scenariusz

Andrzej Szatan
Po raz kolejny szczypiorniści Gwardii, prowadząc wysoko, nie potrafili wygrać spotkania i tylko zremisowali z beniaminkiem. * Gwardia Opole - Viret Zawiercie 25-25 (13-10)

* Gwardia Opole - Viret Zawiercie 25-25 (13-10)
Gwardia: Makówka, Wasilewski - Matyszok 3, Greczyński, Ciężki, Sochacki 7, Raczek 8, Ścigaj, Śmieszek 1, Kotlewski, Stańczak 3, Lewandowski, Grzejszczak 3. Trener Mirosław Nawrocki.
Viret: Droździk, Lenart - Fudali, Nowiński 15, Cabaj 4, Serek, Piaskowski 4, Wieczorek, Szczygieł, Wierzbicki, Toczyński 1, Sękowski 1. Trener Eugeniusz Cichocki.
Sędziowali Wojciech Gruchała i Wiesław Siekański (Piotrków Trybunalski). Widzów ok. 300.

Gdy w 35. min Sochacki skutecznie wyegzekwował rzut karny dla Gwardii i opolanie prowadzili już 17-11, wydawało się, że są na najlepszej drodze do odniesienia pierwszego zwycięstwa. Niestety, powtórzył się upiorny scenariusz z kilku wcześniejszych pojedynków i w końcówce roztrwonili przewagę.

Gospodarze pierwszą bramkę zdobyli dopiero w 5. min (Stańczak przy stanie 0-2). Sygnał do odrabiania strat dał Raczek, a po chwili Sochacki rzutem z II linii wyrównał na 3-3, a potem prowadzenie dla gwardzistów dał celny rzut Śmieszka, zaś po szybkim rozegraniu piłki na obwodzie znów na listę strzelców wpisał się Raczek. Zawodnik ten brylował w I połowie, zdobywając aż sześć bramek.
Drugą część miejscowi rozpoczęli od mocnego uderzenia. Najpierw Sochacki celnie trafił z II linii, a potem Makówka wspaniale obronił rzut rywali, podał do Matyszoka, ten odegrał do Raczka i Gwardia prowadziła już 15-10. Od stanu 17-11 przez jakiś czas utrzymywała się 6-bramkowa przewaga, bo rolę egzekutora po Raczku przejął Sochacki. Niestety, ten sam zawodnik przy prowadzeniu Gwardii 19-14 nie wykorzystał karnego, goście odpowiedzieli dwiema bramkami i było już tylko 19-16, a na 13 min przed końcem meczu przewaga miejscowych stopniała do dwóch bramek (21-19).
Kolejne minuty nie układały się po myśli gospodarzy. Najpierw kontuzji doznał Grzejszczak, a po chwili na ławkę kar powędrował Ciężki, a Viret zmniejszył straty do jednej bramki (22-21). W kontrataku Sochacki rzucił nad bramką, a trafiający niemal z każdej pozycji Nowiński po szybkim ataku wyrównał na 22-22.

Ostatnie pięć minut było niezwykle dramatyczne. Gwardia rozpoczęła je z przewagą jednego zawodnika i Matyszok objął prowadzenie 23-22. Siły wkrótce się jednak wyrównały, gdyż dwie minuty dostał Kotlewski, a za chwilę na parkiecie było tylko czterech opolan, mających przeciwko sobie sześciu przeciwników. Dwa szybko po sobie następujące karne (w tym jeden dość kontrowersyjny) wykorzystane przez Nowińskiego sprawiły, że na tablicy znów widniał remis (24-24). Ładna akcja Grzejszczaka z Matyszokiem dała prowadzenie Gwardii, jednak na 15 sek. przed końcem przyjezdni ponownie wyrównali, a w roli kata znów wystąpił Nowiński, zaś "rzut rozpaczy" Sochackiego w 29. min i 57. sek. obronił bramkarz z Zawiercia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska