Ten wydatek trzeba skalkulować

Lina Szejner
Spółdzielnie jeszcze nie są gotowe, by "od ręki" przekształcić własnościowe mieszkanie spółdzielcze w odrębną własność.

Do wszystkich spółdzielni mieszkaniowych wpływają wnioski o to, by przekształciły one wykupione na własność mieszkanie w tzw. odrębne prawo własności. Taką możliwość dała właścicielom wykupionych mieszkań ustawa o spółdzielczości mieszkaniowej z 15 grudnia ub. roku.
Płyną z tego określone korzyści. Pierwsza - to zupełne uniezależnienie się od spółdzielni. Można będzie w ogóle do niej nie należeć. A jeśli większość rzeczywistych właścicieli zechce postąpić podobnie, będą mogli stworzyć wspólnotę mieszkaniową i poprzez nią zarządzać zasobami. Niektórzy uważają, że przepisy nowej ustawy spowodują powolną degrengoladę spółdzielczości mieszkaniowej.
- Teoretycznie jest to nawet możliwe - przyznaje Bogdan Szewczyk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Przyszłość" w Opolu. - Jak będzie w praktyce - trudno przewidzieć. Dziś przyszło pocztą 20 wniosków o przekształcenie mieszkań w odrębną własność. Na razie jest ich niewiele. W naszej gazetce poinformowaliśmy, że obecnie spółdzielnia nie jest jeszcze przygotowana od takich czynności.

Mamy 80 ha gruntów. Większość z nich ma statut wieczystej dzierżawy, ale w stosunku do kilku arów prawo własności nie jest jeszcze do końca określone. Poza tym musimy teraz podzielić grunt pomiędzy poszczególne nieruchomości. Ustawa daje na to spółdzielniom dziesięć miesięcy. Powinniśmy być gotowi do załatwiania wniosków w lutym przyszłego roku.
- Do naszej spółdzielni też już spływają wnioski od lokatorów, ale nie przypuszczam, żeby ich było aż tyle, by zagrażały spółdzielniom - mówi Adam Jaroch, wiceprezes spółdzielni ZWM.

- Realna korzyść, jaką właściciel mieszkania będzie miał, gdy otrzyma odrębną własność, to pełna samodzielność w dysponowaniu lokalem. Nie trzeba będzie pytać spółdzielni, czy zgodzi się ona na sprzedaż. W praktyce, każdy, kto dotąd chciał sprzedać mieszkanie - taką zgodę otrzymywał. Po prostu szedł do działu członkowskiego, gdzie niemal od ręki otrzymywał zgodę. Dotąd też, kto mieszkanie wykupił, mógł przekazać go dzieciom. Tak naprawdę więc przypuszczam, że wiele osób zastanowi się, czy warto płacić za coś, co już się posiada.
W strzeleckiej spółdzielni mieszkaniowej złożyło wnioski o przekształcenie prawa do własności mieszkania kilkadziesiąt osób.
- U nas jest ok. 200 członków, którym to się bardzo opłaci - mówi wiceprezes, Aniela Dembińska. - Chodzi o mieszkania, które spółdzielnia przejęła nieodpłatnie od firm państwowych. Inni spółdzielcy będą z pewnością kalkulować, czy ich stać na taki wydatek.

Trudno powiedzieć jednak, ilu będzie lokatorów chętnych do skorzystania z nowych uprawnień, przede wszystkim dlatego, że to kosztuje. Wprawdzie lokatorzy mieszkań już wykupionych nie płacą za to spółdzielni, ale muszą zapłacić za wycenę lokalu przez rzeczoznawcę, za notariusza, za założenie księgi wieczystej. Jeśli ktoś jest zadłużony wobec spółdzielni lub wziął kredyt bankowy pod zastaw mieszkania - również musi to uregulować. W sumie należy się liczyć z tym, że za przekształcenie mieszkania w odrębną własność trzeba będzie zapłacić kilka tysięcy złotych.
Znawcy procedur prawnych uważają, że nie tak szybko dojdzie do realizacji składanych obecnie wniosków. Spółdzielnie muszą być gotowe z podziałem gruntów i przypisaniem ich do konkretnych nieruchomości na początku przyszłego roku. I przypuszczalnie będą. Kiedy powstaną projekty podziału, to muszą one zostać udostępnione spółdzielcom, a ci mają prawo wnosić swoje zastrzeżenia. Jeśli na tym etapie nie dojdzie do konsensusu, sprawa trafi do sądu. W takich przypadkach na rozstrzygnięcie można czekać nawet kilka lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska