4 z 13
Poprzednie
Następne
„Tenet”: Raz do przodu, raz do tyłu, ale nie zawsze bezwarunkowo do celu [RECENZJA]
Tu nawet konstrukcja jest jak należy, bo zaczynamy od efektownego, dynamicznego wprowadzenia, by dobrnąć do imponującego, rozgrywającego się w kilku planach czasowych finału. A nad całością gęstnieje, charakterystyczny przecież dla Christophera Nolana, klimat zaburzenia czasoprzestrzeni, niepewności dotyczącej realności tego, co określamy jako rzeczywistość, dwuznaczności intencji postępowania bohaterów. Zostajemy zanurzeni w niemal fizycznie dotykającej widza, oblepiającej nieczytelnością i bezwzględnością, skrytej za naszą banalną codziennością przestrzeni nieustannych zmagań dobra ze złem, gdzie już od dawna dobro nie jest oczywiste, a zło osiągnęło niebotyczne rozmiary.
CZYTAJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE