W czwartek wdarł się do mojej ubikacji na piętrze i wyciął rury wodno-kanalizacyjne - opowiada Bernard Chłapek.
- W piątek rano, ścinając kilka konarów, okaleczył orzech, jedyne drzewo rosnące na naszym podwórku - inny z lokatorów ,Władysław Kuryło, wskazuje na walające się koło śmietnika gałęzie.
Wandalem jest Maks Merkel, negatywny bohater paru tekstów zamieszczonych na początku 2001 roku w "NTO" ("Lokator ma tylko płacić", "Ja tu rządzę", "Wyzywa od Polaczków i złodziei zza Buga") i w warszawskich "Kulisach" ("Pan już tu nie mieszka").
"NTO" opisała w swoich artykułach liczne przypadki terroryzowania kilkunastu lokatorów posesji przez Merkla, zareagowała na rozbój poczyniony przez kamienicznika oraz jego poplecznika wobec jednego z sąsiadów.
- Po tamtych tekstach Merkel na jakiś czas przycichł, bo się wystraszył policji, prokuratora, sądu. Jednak ostatnio znów poczuł się silny i zaczął utrudniać nam życie - mówi Władysław Kuryło.
Merkel rodzinie Chłapków (pan Bernard, jego żona Zdzisława i syn Grzegorz) odciął gaz jesienią 2000 roku.
- Od tamtej pory wodę grzaliśmy na kuchence zasilanej gazem z butli - wyjaśnia pani Zdzisława. - Teraz, gdy Merkel zlikwidował nam rurę w ubikacji, zostaliśmy zupełnie bez wody. Nosimy ją z działki położonej koło lokomotywowni w Nowej Wsi Królewskiej.
W podobnej sytuacji jak Chłapkowie (brak gazu i wody) są niemal wszyscy lokatorzy kamienicy.
- Nasza gehenna trwa i nic nie wskazuje, że się niebawem skończy - smutno zauważa Władysław Kuryło, któremu Merkel również jesienią 2000 roku porozbijał młotkiem w ubikacji muszlę klozetową.
Maks Merkel, zameldowany na stałe w Bielsku-Białej, prawo własności do kamienicy uzurpuje sobie od czerwca 1999 roku.
- Pojawił się wtedy w Opolu po długiej nieobecności w kraju. Od razu oświadczył swej starszej siostrze, która opiekowała się posesją od 1972 roku, że odbiera jej administrowanie kamienicą, i zaczął rządy od zajęcia mieszkania pana Kuryły - wspomina Bernard Chłapek. - Pretekstem był brak opłat czynszowych, co było oczywiście nieprawdą, bowiem pan Władysław płacił regularnie siostrze Merkla. Potem w ten sam sposób uderzał w innych lokatorów. W pozbawianiu nas gazu czy wody Merkel ma ukryty cel. Chce doprowadzić do tego, byśmy wszyscy opuścili kamienicę.
W czwartek, po odcięciu Chłapkom wody w ubikacji, Merkel zabarykadował się w mieszkaniu. Policjantom, których mieszkańcy kamienicy poprosili o interwencję, oznajmił, iż nie wpuści ich do swego domu, bo "czuje się przez lokatorów zagrożony".
Konary orzecha haratał piłą przez całe piątkowe przedpołudnie. Z Opola zdecydował się wyjechać w chwili, gdy usłyszał, że jeden z mieszkańców postanowił zaalarmować o drzewie wydział ochrony środowiska urzędu miejskiego. Udało się nam spotkać pana Merkla i jego żonę wsiadających w piątek o godzinie 12.00 do volvo. Jednak pan Maks nie chciał z nami rozmawiać na temat ostatnich wydarzeń na posesji. Stwierdził tylko, że "jesteśmy palantami i nas wykończy".
Za to zdecydowanie rozmowniejsza była pani Merklowa. Zapytana na schodach o zachowanie szanownego małżonka, oświadczyła: "Robi to, co mu się podoba. On może nawet nasrać na klatce schodowej i nikt mu nic nie zrobi. Gówno go obchodzi, że Chłapki nie mają rury w kiblu".
Kobietę bardzo rozsierdził aparat w ręce fotoreportera.
- Spadaj stąd, to teren prywatny! Cykniesz jedno zdjęcie, śmieciu, i spotkamy się w sądzie! Jak ci prokurator przywali, to się, gówniarzu, nie pozbierasz! - natarła na fotografa wściekła pani Merkel. Próba wyrwania aparatu z rąk fotoreportera nie udała się.
Świadkami zdarzenia było kilkoro skonfliktowanych z Merklami mieszkańców kamienicy.
- W czym Maksiowi przeszkadza ten orzech? - zdziwił się Grzegorz Chłapek.
- Twierdzenia Merkla, że chcemy go obić, są głupie i niedorzeczne. Żaden z nas nigdy o tym nie myślał. Chcielibyśmy jedynie zobaczyć u niego akt własności kamienicy. Jeśli dokument ujrzymy, to uznamy jego prawo do stawiania nam warunków zamieszkiwania w posesji - zapewnia Bernard Chłapek. - Merkel zawsze kiedy coś nabroi, a potem stwierdzi, że grunt pali mu się pod nogami, czmycha do siebie, do Bielska-Białej.