To będzie pojedynek zespołów będących na fali

Archiwum
Przyjmujący nyskiej Stali Kamil Kacprzak.
Przyjmujący nyskiej Stali Kamil Kacprzak. Archiwum
Walcząca o dziewiątą wygraną z rzędu Stal Nysa podejmuje rewelację ostatnich tygodni - Jadar Siedlce.

Zespół z Nysy kroczy od zwycięstwa do zwycięstwa, a w swojej hali przegrał tylko raz - na inaugurację sezonu z Pekpolem Ostrołęka 2:3. W kolejnych ośmiu meczach nie stracił choćby punktu, a ponieważ równie dobrze w tym roku spisuje się na wyjazdach, to już w sobotę może przypieczętować pierwsze miejsce po fazie zasadniczej. Wystarczy do tego wywalczenie jednego punktu.

- W każdym spotkaniu walczymy o całą pulę i nie kalkulujemy - mówi trener Stali Janusz Bułkowski. - Naszym celem jest wygrywanie i jak najwyższa lokata przed play offami, gdyż pierwsze miejsce da spory handikap w postaci rozgrywania ewentualnych decydujących spotkań fazy play off w Nysie.

Patrząc na dyspozycję nysan w ostatnich dwóch miesiącach wydaje się, że nikt nie powstrzyma jej w drodze do wygrania ligi i zainkasowania 150 tysięcy złotych premii. Niestety, zwycięstwo nie będzie oznaczało automatycznego awansu do ekstraklasy, która została "zamknięta" i oprócz aspektu sportowego dopuszczenie do niej uzależnione jest od sytuacji finansowej i organizacyjnej.

- Wygrajmy rundę zasadniczą i zajmijmy miejsce w czwórce, a wówczas będziemy robić wszystko, aby spełnić wymogi gry w Pluslidze - mówi spokojnie Dariusz Pięt, prezes naszego klubu. - Od strony sportowej jestem spokojny, także budżet wydaje się do zabezpieczenia, a jedyny problem to hala, gdyż nasza nie spełnia wymogów, a nowa - mimo zapowiedzi - nie powstaje. Dlatego możliwy jest scenariusz, że będziemy grali w Paczkowie. Tak jak powiedziałem myślimy o przyszłości, ale zespół musi się skupić na tym co bezpośrednio przed nim.

A w sobotę będzie walczył z Jadarem osłabiony brakiem Łukasza Karpiewskiego, którego nie było już w Wieluniu, a także Piotra Łuki, który nabawił się urazu kolana.

- W trzecim secie w Wieluniu poradziliśmy sobie bez nich i to było takie przetarcie dla zespołu - powiedział Janusz Bułkowski. - Mecz z Jadarem zaczniemy w składzie z Maćkiem Kęsickim i Dawidem Bułkowskim, a obaj udowodnili, że stać ich na dobrą grę i mogą ją "ciągnąć".

W Nysie poległy już niemal wszystkie ekipy, ale to nie oznacza, że wygrana z drużyną z Siedlec przyjdzie łatwo. Zespół ten w ostatnich tygodniach spisuje się bardzo dobrze, w czwartek w zaległym meczu pokonał w Wieluniu spadkowicza z ekstraklasy 3:2, a wcześniej wygrał 3:1 z BBTS-em Bielsko-Biała. W sumie z dziewięciu ostatnich pojedynków aż osiem wygrał i awansował na 4. miejsce.

- Rywal jak większość jest wymagający i trzeba się o wygraną postarać - nie ma wątpliwości J. Bułkowski. - Staramy się go rozpracować i na treningach ćwiczymy zagrywki pod niego. Trochę obawiamy się zagrywki, bo wszyscy u nas ryzykują i starają się nad odrzucić od siatki. Do tej pory sobie radziliśmy, ale jak ktoś się wreszcie wstrzeli na pewno będzie trudniej o grę kombinacyjną. Staramy się głównie skupiać na sobie, bo grając równo i konsekwentnie nie mamy większych kłopotów.

Stal AZS Nysa - Jadar Siedlce. Sobota, godz. 18.00. Hala ul. Głuchołaska. Bilety: 12 i 7 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska