To był bardzo dobry sezon w turystyce na Opolszczyźnie. Padły rekordy

GUS dopiero zbiera dane od operatorów turystycznych, ale w powszechnej opinii właścicieli ośrodków wypoczynkowych na Opolszczyźnie, mijające lato było rekordowe pod względem frekwencji.

Rekordową liczbą gości cieszyły się także nasze atrakcje turystyczne.

Opolskie ZOO od czerwca do końca sierpnia odwiedziło ponad 200 tysięcy ludzi, o 50 procent więcej niż w tym samym okresie 2020.

- To najlepsza frekwencja w historii ogrodu zoologicznego w Opolu – mówi Miłosz Bogdanowicz, rzecznik instytucji.

- Od czerwca do sierpnia mieliśmy rekordową frekwencję, ale w maju jeszcze obowiązywały nas ograniczenia działalności, a to dla Mosznej bardzo ważny miesiąc. Maj zaważył na tym, że całego sezonu nie możemy uznać za rekordowy – mówi Tomasz Ganczarek, prezes Zamku w Mosznej.

- Bardzo dobry sezon. Polacy chyba chcieli odreagować ograniczenia związane z pandemią – komentuje Marian Gorzelanny, właściciel ośrodka wypoczynkowego w Górach Opawskich.

- Wyjątkowo dobry sezon – dodaje Łukasz Bogdanowicz, menadżer ośrodka Akwa Marina nad Jeziorem Nyskim. – Z dnia na dzień bardzo trudno było znaleźć u nas wolne miejsce.

- W opinii wielu operatorów turystycznych, to był jeden z najlepszych sezonów w ich historii – komentuje Piotr Mielec, dyrektor biura Opolskiej Regionalnej Izby Turystycznej. – Wygląda na to, że Polacy bardzo już tęsknili za podróżami.

Ludzie z branży turystycznej zaobserwowali pewne charakterystyczne zmiany w naszym sposobie wypoczywania. W większym stopniu szukamy miejsc spokojnych, z dala od tłumów i modnych ośrodków.

Być może także ze względu na bezpieczeństwo epidemiologiczne.

- Na naszym polu namiotowym pojawiło się więcej rodzin z dziećmi, wypoczywających pod namiotami – mówi Łukasz Bogdanowski z Akwa Mariny w Skorochowie. – Część ludzi, którzy przyjeżdżali do nas dawniej z namiotami, w tym roku przyjechała kamperem. Widać, że jest to coraz bardziej popularny sposób wypoczynku. Wydłużył się czas pobytu nad jeziorem. To już nie były weekendowe wypady, ale pobyt tygodniowy. I jeszcze jedno: Dawniej dominowali u nas goście z Opolszczyzny, Dolnego i Górnego Śląska. W tym roku widać było licznie rejestracje z całego kraju.

- Trafia do nas coraz więcej turystów z Lubelskiego, Podkarpackiego, Świętokrzyskiego – mówi Piotr Mielec z OROT. – Tymczasem dawniej 80 procent wypoczywających to byli mieszkańcy Śląska. To był dobry czas dla obiektów agroturystycznych, z dala od zgiełku. Turyści wynajmowali noclegi nawet w miejscowościach typowo rolniczych i podróżowali samochodem w ramieniu 30 kilometrów, szukając ciekawych miejsc.

Branży nie przeszkodził nawet widoczny wzrost cen usług, po części wywołany wyższymi kosztami działalności. Jeszcze rok temu nocleg dla czteroosobowej rodziny kosztował u nas ok. 200 złotych za dobę. W tym roku już 250 - 300. Ale to i tak dużo mniej niż nad Bałtykiem.

Rodzinom z dziećmi pomógł finansowo wakacyjny bon, tym bardziej, że rozszerzono zakres płacenia bonem na atrakcje turystyczne.

Wiele rodzin pozwoliło sobie też na wyższe wydatki, bo przed rokiem z powodu pandemii nigdzie nie wyjechało.

- Nastroje w branży są jednak dalekie od optymizmu. Obawy budzą zapowiedzi kolejnej fali koronawirusa. Nie wiemy, jaki będzie ruch turystyczny, gdy skończy się rządowy bon? Jaka będzie dalsza reakcja rynku na wzrost cen, bo na obniżki nie ma co liczyć – wymienia Piotr Mielec.