- Byłem już prawie na skrzyżowaniu z Grunwaldzką, gdy nagle auto nadjeżdżające z przeciwka zaczęło skręcać w stronę Kuźniczek. To był moment. Było bardzo ślisko. Na drodze leżało błoto zmieszane z topniejącym śniegiem. Nie miałem szans na zahamowanie, a tamten kierowca nie zdążył uciec.
Syn Daniela Nurzyńskiego ma złamaną rękę, Adriana Bieda ma w gipsie tułów i rękę. Sam kierowca nosi kołnierz na szyi. Nissan, którym jechał, nadaje się do kasacji.
- Rondo jest tam naprawdę potrzebne i szkoda, że mówi się o nim już od kilku lat, a efektów nie ma - uważa Daniel Nurzyński.
To był moment
Fot. Tomasz Wróblewski
Było popołudnie 18 grudnia ubiegłego roku. Daniel Nurzyński z Kędzierzyna-Koźla (na zdjęciu z prawej) jechał obwodnicą z osiedla Piastów do Koźla. W jego nissanie siedzieli syn Michał i znajoma Adrianna Bieda.