To był najradośniejszy pogrzeb w historii… 15 lat temu świat pożegnał Jana Pawła II

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Pogrzeb papieża Jana Pawła II - 8 kwietnia 2005.
Pogrzeb papieża Jana Pawła II - 8 kwietnia 2005. Paweł Stauffer
8 kwietnia 2005 roku w Rzymie było ponad 4 miliony pątników ze wszystkich kontynentów. W pogrzebie papieża brała też udział ekipa nto.

Pojechaliśmy w czteroosobowym składzie: Krzysztof Zyzik, fotoreporter Paweł Stauffer, Piotr Soroka i Krzysztof Ogiolda. Na piątkowy pogrzeb wyruszyliśmy samochodem w środę nad ranem.

Na granicę w Pietrowicach Głubczyckich dotarliśmy o 5.00 i byliśmy około setnym samochodem jadącym w stronę Rzymu. O 9.00 na parkingu pod Wiedniem śniadanie jedzą młodzi pątnicy z Warszawy, członkowie oazy i neokatechumenatu. Na plastikowych tackach jedzenie niewyszukane. Chleb z białym sercem i pasztetem. Za to nastawienie bojowe: Nie mamy zarezerwowanych noclegów - mówią. Mamy namioty i spróbujemy się rozbić gdzieś na zielonej trawce. A jak pozwolą, będziemy spać w busie.

Na autostradzie pod Wiedniem spotykamy opolskich studentów. Beata Łabudek i Michał Chudala na pogrzeb Jana Pawła II wybrali się stopem. - To była spontaniczna decyzja – zapewniali.

W środę pod Bolonią na parkingu słyszeliśmy głównie czarne wieści: Korek pod Rzymem ma 150 kilometrów. W mieście brakuje jedzenia – mówili dobrze poinformowani. Nie potwierdziło się ani jedno, ani drugie.

W Rzymie nocowaliśmy w gościnnym klasztorze sióstr de Notre Dame, w czym pomógł nam ks. prof. Helmut Sobeczko. Klasztor absolutnie międzynarodowy od sióstr Włoszek po Koreanki. Nie zabrakło dwóch Polek, a przełożoną była siostra z USA.

W czwartek przed południem byliśmy w centrum Rzymu. Ze ścian i słupów ogłoszeniowych patrzyły na na nas plakaty z wizerunkiem Jana Pawła II i podpisem „Un uomo buono” (Dobry człowiek). W uliczkach i na skwerach wokół placu św. Piotra tysiące ludzi. Gdyby nie flagi z czarnymi wstążkami, trudno byłoby dostrzec, że to żałoba. Ludzie częściej się śmieją niż płaczą. Tu i tam słychać gitary i śpiew. Spowiedź odbywa się wprost na ulicy. Pielgrzymi ze wszystkich kontynentów częstują się nawzajem jedzeniem i piciem. Rozmawiają.

- Papież pewnie by sobie takich właśnie żałobników życzył – mówią Magda i Darek, studenci z Rzeszowa.

- Tylko dziś rozdałem pielgrzymom 13 przyczep wody mineralnej – opowiadał reporterom nto Lino, pracownik służby komunalnej. Ale taka praca dla Ojca Świętego to przyjemność.

W czwartek po południu tłum ludzi chcących pożegnać papieża ciągnie się od bazyliki Świętego Piotra przez plac i Via Conzilazione, gdzie poszerza się do ponad dwudziestu metrów. Kończy się pod Zamkiem Anioła. Jakieś dwa kilometry od bazyliki. Tu spotykamy o. Adama Bonieckiego. - Jestem tu od poniedziałku i to co obserwuję, jest cudem – mówi ówczesny naczelny redaktor „Tygodnika Powszechnego”.

Samo spotkanie z o. Bonieckim może nie było cudem, ale zaskoczeniem na pewno. Ówczesny redaktor naczelny poprosił nas o znalezienie go i pozyskanie jakiejś opinii. Zareagowaliśmy pomieszaniem rozbawienia z rozdrażnieniem. Jak wśród milionów ludzi znaleźć o. Bonieckiego, skoro w Rzymie wyłączono połączenia komórkowe. Odwracamy się i... o. Adam stoi przed nami.

- Czekałam w tej kolejce 15 godzin – mówi siostra Honorata ze Zgromadzenia Sióstr de Notre Dame. - Miałam dużo czasu na modlitwę, refleksję, dotknięcie tej tajemnicy, którą mieści w sobie życie Jana Pawła II. Wokół mnie ku papieżowi posuwał się tłum ludzi. Nie słyszałam ani jednego słowa skargi, żadnych narzekań. To też jest jeden z cudów Jana Pawła II.

Najwyżej 10 metrów przed końcem kolejki stoi ubrany w garnitur koloratkę ksiądz. Po bliższym przyjrzeniu reporterzy nto zauważają, że ma pod marynarką biskupi krzyż.

- Jestem arcybiskupem Belfastu – mówi. - Stoję tu w kolejce jak zwykły pątnik, bo jest czymś bardzo pięknym zobaczyć ludzi z całego świata kiedy są razem przy papieżu. To jest dla nas wszystkich wspólne, że Jan Paweł II był dla nas całym życiem.

W dniu pogrzebu papieża – 8 kwietnia – urodziny w Rzymie obchodził Radosław Kabarowicz z Brzegu, wówczas studiujący w Krakowie.
- Zamiast radości zaduma, zamiast tortu konserwa. Mineralka zastąpi szampana, ale za to gości na moich urodzinach kilka milionów ludzi – mówił z uśmiechem.

Nie potwierdziły się zapowiedzi o zamknięciu placu św. Piotra już w czwartek wieczorem. W piątek około 7.30 wchodzimy.
- Boże, jestem na placu, to cud - pokrzykiwali polscy pielgrzymi, którym udało się dojść pod bazylikę.

Józef Mikoś ubrał się na pogrzeb w strój góralski. Ale nie przyjechał z Podhala, tylko z Chicago.
- Drugiego takiego Łojca Świntego już nie bydzie - kręci głową.

Nad placem las flag. Obok polskich, które dominowały, wokół nas są hiszpańskie, brazylijskie, nigeryjskie, niemieckie, francuskie, słoweńskie czeskie, chorwackie, i jedna specyficzna rumuńska, z wyciętą dziurą w miejscu symbolu komunistycznego państwa.

- Miałem ją na placu w Budapeszcie w 1989 roku, kiedy obalaliśmy Ceausescu - mówi Orzian Harian. - Teraz przywiozłem staruszkę-flagę do Rzymu, bo to wasz papież obalił komunizm, to dzięki niemu nasz kraj odzyskał wolność.
Harian nachyla się, bo rozmowę co rusz zagłuszają rzęsiste brawa wiernych.

- Znacie piosenkę Tiny Turner "Simply the best"? - pyta. - Taki właśnie był Jan Paweł II, po prostu najlepszy…

O 9.45, kiedy zaczął bić dzwon papieski, ten sam, który oznajmił śmierć Jana Pawła II, tysiące ludzi poderwało się z karimat, koców, składanych krzesełek, pośpieszenie zawijało w folie nadgryzione kanapki.

Kiedy wniesiono przed ołtarz trumnę z ciałem Jana Pawła II i postawiono ją na ziemi, na placu rozległy się brawa - zwyczajowy w Watykanie sposób oddawania hołdu zmarłym papieżom. Potem, rzęsiste i rytmiczne oklaski, jak na stadionie piłkarskim, będą jeszcze wielokrotnie przerywały kazanie kardynała Josepha Ratzingera.

- Możemy być pewni, że ukochany papież stoi teraz w oknie Domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi. Tak, pobłogosław nas, Ojcze Święty - mówił kardynał Ratzinger. Wielu ludzi miało łzy w oczach. Grupa Włochów wzniosła okrzyk, natychmiast podchwycony przez sporą część placu: Santo subito! Santo subito! - Święty od zaraz!

"Grazie Karol" - dziękujemy, Karolu, "Arivederci in Paradis" - do zobaczenia w raju - krzyczały transparenty, kiedy wynoszono trumnę z Ojcem Świętym z placu. Chwilę potem pielgrzymi z Kenii tuż pod bazyliką rozpoczęli plemienne tańce, przyciągając chmarę kamerzystów i fotoreporterów.

Sławomir Kościelnik z Milanówka, kiedy na placu trwała na powrót radosna majówka, klęczał w skupieniu i odmawiał różaniec:
- Dwadzieścia siedem lat się do papieża wybierałem i patrz pan, zdążyłem tylko na pogrzeb - mówił. - Ale to był najpiękniejszy pogrzeb, jaki widziałem w życiu. Czy to możliwe, żeby ta atmosfera tak po prostu odfrunęła?

Czy technologie niszczą psychikę dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
8 kwietnia, 16:18, Gość:

A kiedy go rozliczą za pedofilię?

?????

Kogo ?

Za co ?

Dlaczego ?

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska
Dodaj ogłoszenie