MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To było bagno

Krzysztof Zyzik
W opolskim środowisku politycznym wrze po naszym wczorajszym tekście o aferze Dobrych Domów - szykują się polityczne dymisje. Opolanie coraz głośniej mówią o polityczno-biznesowym układzie, który współrządzi miastem. Wczoraj opublikowaliśmy obszerny reportaż śledczy pt. "Nie były to Dobre Domy". W redakcji od rana urywały się telefony, czytelnicy dziękowali za artykuł, byli wstrząśnięci informacjami, które ujawniliśmy.

Pierwszą stronę naszej gazety, wyjątkowo w czarnym kolorze, rozklejano wczoraj na słupach ogłoszeniowych, była widoczna w witrynach kilku sklepów w centrum miasta. Reakcje opolskich polityków są jednoznaczne.
- Sprawa, którą tak obszernie opisaliście, jest czarna jak okładka z tytułem waszego reportażu - przyznaje Tadeusz Jarmuziewicz, poseł Platformy Obywatelskiej. - To nie jest szare, skomplikowane i rozmyte, jak niektórzy by sobie życzyli. Mam podejrzenia, że w Opolu funkcjonuje urzędnicza ośmiornica, której macki sięgają niektórych opolskich polityków SLD, kilku prywatnych firm, kilku pracowników urzędów państwowych. To wymaga natychmiastowego przecięcia przez odpowiednie organy.

W naszym reportażu ujawniliśmy m.in., że prywatna spółka Agencja Usług Finansowych, która działała na obrzeżach spółki Dobre Domy Opole, brała ogromne prowizje za załatwienie firmom budowlanym i dostawcom materiałów budowlanych wejścia na budowę Kolorowego Osiedla w Opolu. Właściciel firmy, Tadeusz Szramuk, w porozumieniu z ówczesnym przewodniczącym Rady Miasta Opola Stanisławem Dolatą, miał wywierać presję na władze spółki Dobre Domy Opole, by akceptować bardzo niekorzystne dla spółki umowy i rozliczenia z wykonawcami. Traciła na tym gmina i przyszli lokatorzy.
- Jeśli to wszystko prawda, to takiej afery nie mieliśmy w Opolu w ostatnich kilkunastu latach - mówi Jerzy Czerwiński, poseł Ligi Polskich Rodzin. - Akurat dziś pracuję w Sejmie nad ustawą antykorupcyjną. Powinna ona wyeliminować choćby takie korupcyjne sytuacje, jak umowy-zlecenia z członkami rodzin wysokich urzędników gminy, które ujawniliście w tekście. Jeśli afera Dobrych Domów rozejdzie się po kościach albo będzie odwlekana w czasie, to będzie to świadczyło o bezwładzie naszego państwa. Jako poseł będę pilnował, aby tak się nie stało.

Jerzy Szteliga, przewodniczący Rady Wojewódzkiej SLD, partyjny zwierzchnik polityków opisanych w naszym tekście, już wczoraj podjął pierwsze polityczne decyzje.
- W związku z zarzutami zawartymi w waszej publikacji zgłosiłem wniosek do sądu partyjnego o wykluczenie z Sojuszu Lewicy Demokratycznej pana Stanisława Dolaty - informuje poseł. - Zwróciłem się również do komisji etyki, aby w trybie pilnym zajęła się problemem polityków SLD zamieszanych w opisaną przez was aferę. Nocą będę wracał do Opola i natychmiast spotkam się z szefem sądu partyjnego i komisji etyki. Ta sprawa nie może się ciągnąć tygodniami, decyzje muszą być szybkie i jednoznaczne, jak w przypadku pana Dolaty.
W reportażu napisaliśmy m.in., że Leszek Pogan, który był wtedy prezydentem Opola, uczestniczył w rozmowach biznesowych, które nierzadko odbywały się w siedzibie firmy Szramuka. Rozmawiano tam m.in. o sprawach związanych z mieniem gminy.

Według naszych informatorów, rola prezydenta miasta ograniczała się nierzadko do akceptacji pomysłów biznesowych przedsiębiorcy Tadeusza Szramuka i przewodniczącego rady nadzorczej DDO Stanisława Dolaty. Panowie znali się też prywatnie, wypoczywali razem na pokładzie luksusowego jachtu pływającego po Bałtyku.
- Mam nadzieję, że pan wojewoda nie wiedział o tych wszystkich bulwersujących faktach, które ujawniliście - mówi Zbigniew Figas, regionalny szef koalicyjnego PSL. - Nawet jak bywał na tych spotkaniach u biznesmena, mógł być po prostu w coś wrabiany, mógł jeździć tam w dobrej wierze. Wiem, jak biznes próbuje się kręcić wokół polityków. Jak ci biznesmeni się potem chwalą w towarzystwie, że wczoraj rozmawiali z "Olką", czy "Leszkiem".

Poseł Jarmuziewicz ocenia to ostrzej: - Jeśli prezydent Pogan nie wiedział, o czym Szramuk i Dolata mówią, nie był w stanie tego ogarnąć od strony ekonomicznej, to dyskredytuje go jako wojewodę. Jeśli natomiast wiedział i aktywnie w tym uczestniczył, to tym bardziej nie nadaje się do pełnienia funkcji wojewody. Dlatego jestem przekonany, że minister Krzysztof Janik powinien natychmiast wezwać do siebie wojewodę Pogana i zawiesić go w wykonywaniu czynności. Mamy przecież panią wicewojewodę, która z powodzeniem może go zastępować do czasu wyjaśnienia odpowiedzialności tego pana za aferę Dobrych Domów.
Janusz Kowalski, wiceszef Prawa i Sprawiedliwości na Opolszczyźnie, wystosował wczoraj po południu pismo do premiera Leszka Millera z prośbą o odwołanie wojewody Pogana.
"Największy dziennik regionu, w niezwykle dobrze udokumentowanym artykule, informuje opinię publiczną Opolszczyzny o poważnych nadużyciach związanych z budową osiedla mieszkaniowego z udziałem mienia komunalnego miasta Opola - pisze do premiera Janusz Kowalski. - Najważniejsze decyzje, w tej bulwersującej Opolan sprawie, podejmował Leszek Pogan, wówczas prezydent Opola, dzisiaj Wojewoda Opolski. (...) Panie Premierze, apeluję do Pana o natychmiastowe odwołanie Wojewody Opolskiego Leszka Pogana, który zdecydowanie kompromituje ideę oczyszczenia polskiego życia publicznego z przejawów nieuczciwości i korupcji".
Jerzy Szteliga, partyjny zwierzchnik wojewody, wypowiada się w tonie umiarkowanym.
- Nie mam zamiaru rozmawiać o przyszłości politycznej pana wojewody, gdyż tak poważne decyzje są w rękach ministra spraw wewnętrznych i administracji oraz premiera - mówi. - Przyznaję jednak, że sytuacja, która się wytworzyła po waszym tekście, jest ze wszech miar niesympatyczna zarówno dla mnie, jak i pana wojewody. Mówię również o sobie dlatego, że to ja, jako szef Rady Wojewódzkiej SLD, ponoszę odpowiedzialność za to, co robili w gminie Opole moi podwładni.

Wojewódzka Komisja Etyki SLD przysłała nam wczoraj faks z informacją o wszczęciu wewnętrznego dochodzenia w sprawie udziału członków opolskiego SLD w aferze Dobrych Domów:
"Zadaniem WKE jest orzeczenie, czy swoim postępowaniem członkowie SLD nie naruszyli postanowienia statutu partii oraz Karty Zasad Etycznych SLD." - czytamy w oświadczeniu Andrzeja Krachera, szefa komisji.
Poseł Jerzy Szteliga wystosował wczoraj pismo do dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Opolu z prośbą o "pilne i wnikliwe" zbadanie zarzutów opisanych w naszej gazecie. Podobne pismo dostał prokurator okręgowy Józef Niekrawiec.
- Fakt, że postępowanie prokuratorskie wlecze się ponad rok, a ostatnio stoi w miejscu z powodu niemożności zdobycia jakichś ekspertyz, jest dla mnie skandaliczny - mówi poseł Szteliga. - Sprawa Dobrych Domów jest bardzo istotna ze społecznego punktu widzenia, szczególnie dla rodzin, które nie otrzymały dotąd mieszkań, również dla tych, którzy otrzymali je ze zwłoką i z problemami. Prokurator okręgowy powinien zlecić swoim prokuratorom przyspieszenie prowadzenia tej sprawy.
***
Wczoraj wieczorem próbowaliśmy się skontaktować z wojewodą Leszkiem Poganem. Jego rzecznik prasowy poinformował nas, że wojewoda ma wyłączony telefon.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska