To było ponad dwa i pół roku temu.

Redakcja
A dokładnie 22 września 2006 roku. Dzień jak co dzień, piątek, jak na wrzesień bardzo ciepły i miły, kiedy to do końca zastanawiając się: "jechać, czy zostać w Brzegu i iść gdzieś z kumplami", zdecydowałem się pojechać do Opola na spotkanie z Nią...

Ale może zacznijmy od początku. Poznaliśmy się na GG, a dokładnie to Ona mnie znalazła na jednym z portali, na którym miałem założony swój profil. Krótki opis siebie, parę zdjęć. Zapisała sobie moje dane, maila, GG. Chciała do mnie napisać, jednakże ja w tym czasie byłem na urlopie (to były okolice 20 sierpnia). Zawsze jak gdzieś się wybieram, to zostawiam opis, gdzie jestem i jak mnie można złapać, więc w opisie było: "jestem na urlopie". Ona codziennie zaglądała na GG, czy jestem już czy jeszcze nie, a mnie nie było. I tak minęło parę dni, aż Ona zrezygnowana chciała już sobie odpuścić tę znajomość, jednak pewnego dnia zaświeciło się u niej słoneczko mojego numeru jako "dostępny" i napisała... I tak zaczęła się nasza znajomość, codzienne pisanie do siebie, w czasie pracy, poza pracą. Rozmowy o wszystkim i o czymkolwiek. Ona widziała moje zdjęcia, więc wiedziała, jak wyglądam, ja o zdjęcia nie prosiłem, czym ona bardzo była zdziwiona. Ale ja po prostu taki już jestem - nieważne, jak kto wygląda, jak się miło rozmawiało, to znaczy, że osoba jest warta tej rozmowy. Ona przez cały czas w podtekstach sugerowała spotkanie, ale ja jakoś nie miałem czasu, żeby się wybrać. Miała być okazja do spotkania, która była już zaplanowana, ale plany zmieniły się w ostatniej chwili i nie mogłem się zjawić w Opolu. Była już trochę zrezygnowana tą całą sytuacją, że nie możemy się spotkać, do tego dnia, 22 września, kiedy byłem już po pracy, miałem wolny wieczór. Kilka pytań z Jej strony, m.in. "co robisz wieczorem?" - i cóż, i jednak odpuściłem wieczór u siebie w mieście i pojechałem na to pierwsze nasze spotkanie... Umówiliśmy się na parkingu pod Toropolem, gdzie ja przyjechałem z Brzegu. Ona już tam była i wybraliśmy się na małe co nieco do Piramidy, ale najpierw te pierwsze spojrzenie, przywitanie... i hmm... coś tam było... :):) jakaś taka mała iskierka. I tak spędziliśmy nasz pierwszy wspólny wieczór. Przegadaliśmy na ławkach nad stawkiem Barlickiego jakieś pół nocy, odwiozłem ją do domu... i... umówiliśmy się na następny weekend w Brzegu, a dokładnie na lotnisku w Skarbimierzu, gdzie była duża impreza organizowana przez Cadbury Wedel, m.in. koncert Dody. Tak spędziliśmy kolejny wspólny wieczór i następne, i następne, i tak już ponad dwóch i pół roku. W międzyczasie zdążyliśmy i wyjechać razem do Irlandii i wrócić, aby organizować sobie wspólne życie w Opolu, gdyż czas, kiedy byliśmy razem w Irlandii, sami dla siebie, przekonał nas, że chcemy być ze sobą. Tak bardzo nas przekonał, że mamy już ustalony termin wesela, zarezerwowaną salę, orkiestrę, fotografa, czekamy już tylko na ten dzień, który umocni w nas to, co do siebie czujemy. Taka to z nas para: Lucyna - Ona, Piotrek - ja, główni aktorzy tego dziwnego gatunku filmowego, bo to zawsze trochę komedii jest, romansu, czasem dramatu ;). Ale mamy nadzieję, że życie da nam jeszcze wiele pozytywnych i miłych chwil spędzonych razem i to, jak się poznaliśmy, i to, co już przeżyliśmy razem, układając sobie wspólne życie, będziemy zawsze miło wspominać. Kocham Cię, Lucynko...

Ravery - Piotr Wieczorek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska