To dramat, że zawałowcy bardziej boją się koronawirusa. Opolscy lekarze apelują: Czujesz ból i duszność, wtedy natychmiast dzwoń po karetkę

Iwona Kłopocka-Marcjasz
Iwona Kłopocka-Marcjasz
Lekarze apelują do pacjentów: Nie zostawajcie w domu z zawałem!
Lekarze apelują do pacjentów: Nie zostawajcie w domu z zawałem! Andrzej Banas
Liczba pacjentów z zawałem zmalała w Klinice Kardiologii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu o jedną czwartą. Ludzie narażają się na śmierć w obawie przed koronawirusem.

- Taki spadek od połowy marca do połowy kwietnia odnotowano w dziesięciu największych ośrodkach kardiologicznych w Polsce. Podobnie jest też na świecie. To bardzo niepokojące zjawisko - mówi prof. Marek Gierlotka, kierownik Kliniki Kardiologii USK w Opolu, członek zarządu Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Wynika to ze strachu przed koronawirusem.

Z jednej strony ludzie mogą mylić objawy, np. przypisując duszność skutkom koronawirusa, a z drugiej strony nie wzywają pomocy, bo boją się, że zostaną zakażeni w szpitalu. Przeczekują w domu, tracąc najcenniejszy czas.

Skutek jest taki, że trafiają do nas pacjenci nie z dwugodzinnym bólem zawałowym, ale z dwudniowym. Nawet, jeśli uda się takiego pacjenta wyprowadzić z zawału, to pozostaje on do końca życia kaleką. A gdyby od razu szukał pomocy, mógłby szybko wrócić do normalnego funkcjonowania - podkreśla prof. Gierlotka.

Lekarze apelują: Nie zostawaj w domu z zawałem! W każdej sytuacji, gdy pojawia się nagły ból w klatce piersiowej i duszność oraz złe samopoczucie, trzeba natychmiast dzwonić po pogotowie. Takie objawy mogą oznaczać zawał, zatorowość płucną, albo ostrą niewydolność krążeniową. A to może skończyć się śmiercią. Jeśli ból w klatce piersiowej nie mija po 15-20 minutach, trzeba wezwać pomoc.

Lekarze podkreślają, że szpitale są dobrze przygotowane do przyjęcia każdego pacjenta i odpowiednio zabezpieczone, zarówno przed zakażeniem personelu, jak i pacjentów. Badania i zabiegi prowadzone są w bezpiecznych strefach. Wdrożono procedury chroniące przed wzajemnym zakażaniem się pacjentów oczekujących na badania i terapie. Podejrzewanym o zakażenie robi się testy.

Jeśli do szpitala trafia pacjent z ewidentnym zawałem, a dodatkowo podejrzewa się, że może mieć koronawirusa, to lekarze najpierw ratują jego życie. Chory zostaje przewieziony do pracowni hemodynamicznej, bo zawał jest priorytetem. Natychmiast też pobiera się od niego wymaz. Nim dostanie wynik testu, będzie już miał zrobioną angioplastykę, a to jest najważniejsze.

W Polsce każdego roku dochodzi do około 40 tys. zawałów mięśnia sercowego
. Zaniechanie leczenia ostrego zawału serca zabija 40 pacjentów na 100. Szybko zrobiona angioplastyka sprawia, że umiera ich osiem razy mniej. Śmiertelność z powodu koronawirusa wynosi 3-4 proc.

Także ryzyko wystąpienia groźnych powikłań jest w przypadku nagłych incydentów sercowo-naczyniowych znacznie większe, niż w przypadku zakażenia koronawirusem.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Te produkty powodują cukrzycę u Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska