To jeszcze nie katastrofa

Redakcja
- Nie ma żadnej sytuacji katastrofalnej, jeżeli chodzi o nasze finanse - zapewnił Stanisław Łągiewka, dyrektor Opolskiej Regionalnej Kasy Chorych na wczorajszej konferencji prasowej.

Ostatnio nasiliły się do kasy telefony od pacjentów, którzy pytają z niepokojem, czy zapłaci ona za ich leczenie w placówkach poza naszym województwem, zwłaszcza w klinikach.

Powstało bowiem wrażenie, jak twierdzili na konferencji członkowie zarządu kasy, głównie na podstawie wypowiedzi opolskich polityków, że jej dni są policzone.
- Oświadczam - powiedział Stanisław Łągiewka - że ubezpieczeni mogą spać spokojnie. - Za ich leczenie, w tym w placówkach poza naszym województwem, płacimy na bieżąco. Promesy do klinik też wydamy, jeżeli będzie skierowanie i zajdzie taka potrzeba.
- To wszystko, co się dzieje wokół kasy - dodał Marek Staszewski, zastępca jej dyrektora ds. finansowych - wynika z niezrozumienia tego, co my mówimy. - Padają różne kwoty, dotyczące naszego długu, sprzeczne ze sobą, i w ten sposób powstaje katastrofalny obraz kasy.
Konia jednak z rzędem temu, kto się obecnie w sytuacji finansowej kasy połapie. Dyrektor Staszewski najpierw mówił o tzw. wewnętrznym długu w wysokości 41 mln zł, którego kasa nie musi na razie spłacać, gdyż część tej kwoty stanowi pożyczka zaciągnięta z budżetu państwa, a ta ma być umorzona. Choć z drugiej strony - nowy rząd jakoś się do tego nie kwapi. Pojawiła się też kwota w wysokości 45 zł, której kasie brakuje.
- Ona jest od nas niezależna - tłumaczył Marek Staszewski. - Kasa musi finansować usługi, ale nie ma wpływu na poziom przychodów. - Tyle pieniędzy mniej będziemy mieć w tym roku na leczenie, gdyż najpierw sejm zamroził składkę za ubezpieczenie zdrowotne na poziomie 7,75 proc., a następnie okazało się, że budżet państwa nie zapłaci nam już 100 proc. za bezrobotnych, tylko 40 proc.

Okazuje się, że kasa odnotowała też straty - na łączną kwotę 68 mln zł, za minione 3 lata działalności. Ale jak tłumaczono, część tej sumy stanowi ów dług wewnętrzny. A te dane gmatwają całą sytuację jeszcze bardziej.
Zarząd kasy nie zamierza się podać do dymisji. - Jeżeli ktoś ma do mnie jakieś zarzuty, to poddam się weryfikacji - oznajmił Stanisław Łągiewka. Politycy straszą, że może być wprowadzony zarząd komisaryczny, tymczasem nie ma realnych podstaw do tego. Zarząd wprowadza się po to, aby naprawić sytuację ekonomiczną jednostki. My mamy płynność finansową i nie musimy korzystać z kredytu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska