To już kryzys w gastronomii? Pierwsze restauracje kończą działalność. Tylko w gminie Strzelce Opolskie zniknęły trzy lokale

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Tylko w gminie Strzelce Opolskie zniknęły w ostatnim czasie trzy lokale gastronomiczne.
Tylko w gminie Strzelce Opolskie zniknęły w ostatnim czasie trzy lokale gastronomiczne. Kolaż - Radosław Dimitrow
Kolejne opolskie restauracje i bary kończą działalność. Jak mówią właściciele, przyczyną jest malejąca liczba klientów i coraz wyższe rachunki.

Tylko w gminie Strzelce Opolskie w ciągu ostatniego miesiąca zamknięte zostały trzy lokale gastronomiczne.

Działalność zakończyły:

  • restauracja „Perła” w Suchej, która w dwóch salach bankietowych organizowała wesela, przyjęcia urodzinowe i komunie
  • „Smak-Bar”, który w centrum Strzelec Opolskich oferował m.in. domowe obiady, pierogi, knysze i zapiekanki
  • pub „Cichy Kącik” w Dziewkowicach

Jak mówią nam restauratorzy i pracownicy lokali, decyzje o zamknięciu zapadły ze względu na trudną sytuację na rynku.

- Klientów nie przybywa, a koszty rosną - mówi nam pani Wiesława, właścicielka restauracji „Perła”.

Problemy restauratorów ciągną się od 2020 roku, kiedy nastała epidemia koronawirusa. Wtedy wiele barów i restauracji musiało z dnia na dzień zamknąć drzwi przed klientami. Co prawda, właściciele zostali wtedy częściowo zwolnieni np. z konieczności płacenia koncesji za alkohol, a niektórzy sięgnęli po zapomogi. Ale to nie uchroniło ich przed spadkiem dochodów. Potem, po zniesieniu ograniczeń COVID-owych, wielu klientów nie wróciło już do restauracji.

Teraz ciosem dla gastronomii jest inflacja. Produkty do przygotowania dań drożeją z miesiąca na miesiąc; rosną także rachunki za prąd, gaz i ogrzewanie. Droższe jest również dowożenie dań do klientów ze względu na wzrost cen paliw.

To nie przypadek, że lokale gastronomiczne zamykają się akurat teraz. Do końca września właściciele byli zobowiązani do zapłaty kolejnej raty za koncesję na sprzedaż alkoholu. Część z nich uznała, że to dobry moment, żeby wycofać się z rynku.

W Kluczborku w całym 2022 roku nie wpłynął do urzędu żaden wniosek o nową koncesję na sprzedaż alkoholu w lokalu gastronomicznym. Kilka dni temu działalność zakończyła natomiast Kawiarnia Kinowa.

- To pokazuje, że rynek gastronomiczny się nie rozwija, a mierzy się z problemami - mówi Joanna Drabicka z wydziału promocji i rozwoju gminy w Urzędzie Miejskim w Kluczborku. - Od wciąż działających restauratorów docierają do nas sygnały o malejących obrotach.

Wiejskie bary i piekarnie też są zamykane

W małych gminach pod Opolem widoczny jest jeszcze inny trend. Niewielkie bary prowadzone na wsiach zamykają się, bo obecni właściciele przechodzą na emeryturę. Jeszcze w latach 90. prowadzenie takiego biznesu było dla wielu łakomym kąskiem. Dziś młodsze pokolenie nie chce przejmować lokali, bo nie dają już one takich zysków jak kiedyś.

Ale nie tylko restauracje mają kłopoty. Działająca niedaleko Raciborza rodzinna piekarnia „Czyż” poinformowała niedawno, że kończy swoją działalność po 50 latach istnienia.

„Jedyną i wyłączną przyczyną, dla której nasz zakład kończy działalność, jest nieustający i dramatyczny wzrost kosztów, z jakim mamy do czynienia w ostatnim czasie, m.in. olej opałowy (260%), węgiel (200%), energia (140%) mąka (100%), ZUS” - napisali w komunikacie właściciele obiektu dodając, że nie są w stanie dłużej oferować swoich wyrobów w cenach, które byłyby akceptowalne dla ludzi.

Właściciele lokali, którzy wciąż działają na rynku, dodają, że najtrudniejsze będzie przetrwanie nadchodzącej zimy - wtedy koszty utrzymania restauracji są największe, a ruch najmniejszy.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska