MKTG SR - pasek na kartach artykułów

To karnawałowe ostatki

Fot. Witold Chojnacki
Na parkiecie w Drake'u tańczą Agnieszka Kudła i Beata Krawczyk.
Na parkiecie w Drake'u tańczą Agnieszka Kudła i Beata Krawczyk. Fot. Witold Chojnacki
Miniony weekend był jedną z ostatnich okazji do zabawy podczas karnawału 2004. Restauratorzy twierdzą, że Opolanie chcą się bawić.

W Czardaszu na stole królował schab po bakońsku, w Zajeździe Kasztelańskim - schab wędzony w kapuście. W Drake?u - piwo i drinki. Wszędzie: i na dancingach, i w dyskotekach bawiono się do świtu. Bo to był ostatni weekend karnawału.
- W piątek była dyskoteka, w sobotę - dancing, w niedzielę - wodzenie niedźwiedzia, a poniedziałek prawdziwe ostatki, czyli tzw. różowy poniedziałek. Osoby w przebraniach mają wstęp darmowy - mówi Rozwita Miś, prowadząca lokal Stantin w Starych Siołkowicach. - Ślązacy lubią i potrafią się bawić!
Podobnie mówi Wilibald Feliks, kierownik sali w Zajeździe Kasztelańskim w Opolu: - W tym roku ludzie chętniej zaglądali na nasze dancingi niż rok temu. Jakby pragnęli zapomnieć o codziennej szarzyźnie i stresach.

Sobotnia noc. W Zajeździe dudni muzyka dance serwowana przez didżejów, którzy zabawiają gości zgromadzonych na dwóch salach. Na parkiecie przeważają 40-latkowie. Jedną z sal zarezerwowali pracownicy Spółdzielni Pracy "Odra", około 80 osób.
- Sylwestra spędziliśmy z mężem w domu, niańcząc wnuki, więc przynajmniej w ostatni weekend karnawału zabalujemy - zapowiadają Antonina i Marek Mishów.
Według restauratorów do udanej zabawy potrzeba dobrej muzyki, smacznego jedzenia, dostatku napitków. Może być też program artystyczny, na przykład, jak w przypadku Zajazdu, taniec przy rurce. - Ja o tym pokazie mówię po staremu: striptiz - śmieje się Marek Mishów.

Mięsopust, kuse dni, ostatki
- 3 ostatnie dni karnawału (niedziela, poniedziałek i wtorek do północy) przed wielkim postem, obchodzone hucznie, poświęcone ucztom, pijatyce i wesołym zabawom, w których przebierano się za Żydów, Cyganów, niedźwiedzia, konia, kozę, bociana...

We własnym gronie żegnali karnawał opolscy rzemieślnicy, bawiąc się w restauracji Czardasz przy muzyce granej przez 3-osobowy zespół Franki. Panie wystąpiły w kreacjach balowych, panowie pod muchami. O godzinie 21.00 zespół grał jeszcze eleganckiego walca. O godzinie 22.00 na parkiecie pojawił się Harry Potter z trąbką, czyli Tadeusz Ciuła z zespołu Franki, i przekonał bawiących do bardziej skocznych rytmów. Dzień wcześniej karnawał w Czardaszu żegnali prokuratorzy.

- Nie ma nic złego w starym zwyczaju zakładowych czy branżowych zabaw - przekonuje Teresa Bochenek, dyrektor Biura Cechów Rzemiosła i Przedsiębiorczości. - Takie zabawy we własnym gronie jednoczą. Poza tym, szczególnie w dzisiejszych czasach, warto tańcząc odreagować stresy, no i spalić całe to karnawałowe obżarstwo...
Na dyskotekach też było tłoczno. Już po 22 zabrakło miejsc w dyskotece Osada, gdzie urządzono Magiczną Noc Karnawałową z pokazem sztuczek iluzjonisty. Trudno było się też wcisnąć do lokalu Drake. - To norma podczas karnawału - mówi Mariusz Kowalewski z pubu Drake w Opolu. - Karnawał kończymy tanecznymi ostatkami, czyli dyskoteką urozmaiconą nieco większą niż zwykle ilością nagród, na przykład dla najlepszych tancerzy. Jak widać, zabawa idzie na całego.

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska