To tylko ćwiczenia

Tomasz Wróblewski
Tomasz Wróblewski
Wczoraj uczniowie i pracownicy Publicznego Gimnazjum nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu ćwiczyli ze strażakami ewakuację.

Kapitan Zygfryd Steuer, z-ca komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie-Koźlu:
- Takie ćwiczenia są potrzebne. Każdy powinien znać zasady postępowania w przypadku wszelkich zagrożeń. Dobrze, że uczą się ich młodzi ludzie. Nie da się ukryć, że najczęściej ewakuacji dokonuje się z powodu fałszywych alarmów bombowych, ale musimy być przygotowani na przykład na wypadek pożaru, rozszczelnienia instalacji gazowej czy tak jak było podczas ćwiczeń, rozlania substancji w pracowni chemicznej.

Kilka minut po 12.00 w szkole trzy razy zadzwonił dzwonek. Był to znak, że dzieje się coś niedobrego i budynek natychmiast trzeba opuścić.
- Rzekomo w pracowni chemicznej rozlała się substancja, której opary spowodowały, że młodzież źle się poczuła - relacjonuje przebieg ćwiczeń Andrzej Leja, szef Miejskiego Inspektoratu Obrony Cywilnej. - Wszyscy musieli opuścić budynek.

Na miejsce przybyły wozy straży pożarnej, a okoliczne ulice zastawiły samochody policji i straży miejskiej. Okazało się jednak, że w klasie na pierwszym piętrze zostały uwięzione uczennice. Trzeba było użyć drabiny.
- Teraz przynajmniej będziemy wiedziały, jak się zachować w podobnej sytuacji - mówią dziewczyny.
Za kilka chwil okazuje się, że przy opuszczaniu szkoły przewrócono piecyk i doszło do pożaru. Strażacy muszą ugasić ogień w sekretariacie. Jeden z nich doznaje obrażeń i musi być odwieziony do szpitala. Taki był scenariusz ćwiczeń.
- Ale musimy być przygotowani na podobne sytuacje - mówi Andrzej Leja.
Dyrektor gimnazjum nr 1 w Kędzierzynie-Koźlu Krystyna Pustelnik jest zadowolona z przebiegu całej akcji.

- To tylko ćwiczenia i wszyscy o tym doskonale wiedzieli - powiedziała "NTO". - Ale jestem spokojna o uczniów i nauczycieli, gdyby rzeczywiście musiało dojść do ewakuacji.
Całej akcji przyglądali się dyrektorzy przedszkoli, szkół podstawowych i gimnazjów, by w przypadku podobnych zdarzeń wiedzieli, jak działać.
- Na pewno u mnie ewakuacja nie byłaby łatwa - twierdzi Halina Kopeć, dyrektor przedszkola nr 11 w Kędzierzynie-Koźlu. - Przede wszystkim nie ma tyle miejsca dla wozów straży pożarnej, a moimi podopiecznymi są małe dzieci, w których wyprowadzeniu muszą pomagać dorośli. Ale na pewno poradzilibyśmy sobie - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska