Tomasz Garbowski nad krawędzią

Artur  Janowski
Artur Janowski
Tomasz Garbowski (z lewej) już czuje na plecach oddech Piotra Woźniaka, lidera wojewódzkiego SLD, który chce być jedynką na liście SLD do Sejmu i całkowicie zmarginalizować Garbowskiego.
Tomasz Garbowski (z lewej) już czuje na plecach oddech Piotra Woźniaka, lidera wojewódzkiego SLD, który chce być jedynką na liście SLD do Sejmu i całkowicie zmarginalizować Garbowskiego. Paweł Stauffer
Poseł Tomasz Garbowski może przegrać nie tylko wyścig o fotel prezydenta Opola. Jego partyjni przeciwnicy rozważają nawet rozwiązanie miejskiej struktury SLD.

Choć ostateczną decyzję co do startu Tomasza Garbowskiego w wyborach prezydenckich w Opolu poznamy za kilka dni (decyzja o niezarejestrowaniu trzech list wyborczych do rady miasta wciąż nie jest prawomocna), to już wiadomo, że pozycja byłego barona SLD nigdy nie była tak słaba.

Garbowski był przez osiem lat liderem wojewódzkiego SLD, ale dziś może tylko o tej funkcji pomarzyć. Piotr Woźniak, człowiek, który zluzował posła na stanowisku przewodniczącego, już mówi, że to on zajmie miejsce pierwsze na przyszłorocznej liście SLD do Sejmu. To odważna deklaracje na rok przed wyborami, ale pokazuje, że Woźniak bardzo poważnie myśli o zmarginalizowaniu Garbowskiego i zdobyciu mandatu posła.

Woźniak z Garbowskim są w mniejszym bądź większym konflikcie od dwóch lat. Oficjalnie nikt o nim nigdy nie powie, bo na zewnątrz lepiej wygląda, gdy partia jest monolitem. Teraz jednak zwolennicy Woźniaka są przekonani, że pozycja posła - który był nadzieją SLD na zwycięstwo w wyborach - osłabła i trzeba to wykorzystać. Jeszcze nie w 2014 roku, ale na pewno za rok, gdy będą układane listy do Sejmu, a Garbowski może wylądować nawet na miejscu trzecim, z którego o mandat będzie trudno.

- Woźniak jako lider powinien mieć jedynkę, a na drugim miejscu, jeśli partia zdecyduje się na zasadę suwaka, czyli umieszczanie kobiet i mężczyzn na przemian, może być właśnie kobieta - słyszymy.

Wśród zwolenników Woźniaka pojawił się również pomysł, aby rozwiązać strukturę SLD w Opolu. Powód do takich rozważań dał sam Garbowski, który mówił publicznie o spisku czy o tym, że ktoś podłożył mu "świnię", przedstawiając skserowane podpisy.

- Rozwiązanie struktury pozwoliłoby odejść bez rozgłosu Małgorzacie Sekuli (pełnomocnik wyborczy SLD - red.), odpowiedzialnej za podpisy na listach - słyszymy w SLD.

W miejskiej strukturze, choć nastroje są podłe, nikt o rozwiązaniu nie chce słyszeć. Wiele osób uważa, że wina nie leży wyłącznie po stronie Sekuli, bo podpisy zbierać mieli wszyscy, a skończyło się blamażem.

Poseł Garbowski - choć do miejskiego SLD nie należy - wie, że dziś walczy o polityczne życie. Parlamentarzysta zdaje sobie sprawę, że już wielu kolegów "postawiło na nim krzyżyk". Jednak skreślanie teraz Garbowskiego, który dziś będzie się tłumaczył Leszkowi Millerowi z sytuacji w Opolu, może być przedwczesne.

Przez rok to on wciąż będzie posłem, a Woźniak? Na razie może o tym pomarzyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska