- Nasz telefon dzwoni cały czas. Non stop pomagamy porzuconym i pokrzywdzonym zwierzętom. Opłacamy ich leczenie i utrzymanie. Jednak nie będziemy mogli już przyjąć żadnego zwierzaka, to może być nasz koniec - brzmiał dramatyczny apel Ireny Otremby, wieloletniej szefowej opolskiego TOZ-u.
W niespełna miesiąc odezwało się wiele osób o wielkim sercu. Do pomocy natychmiast ruszyły przedszkolaki, studenci, a nawet całe firmy i urzędy. - Zadziała się magia, stało się coś niesamowitego! - mówi wzruszona Aleksandra Czechowska, rzeczniczka TOZ-u w Opolu.
Rodzice dzieci z Przedszkola Publicznego nr 42 w Opolu zebrali ponad 2 tysiące złotych. Studenci Politechniki Opolskiej przekazali karmę i koce. Nad losem zwierząt pochylili się też opolscy urzędnicy i pracownicy wielu firm.
Absolutny rekord pobili natomiast studenci z Koła Naukowego Ekonomistów Uniwersytetu Opolskiego. Jego członkowie zebrali blisko 1500 złotych, prawie tonę suchej i mokrej karmy dla psów oraz kotów, 200 koców, podkłady higieniczne, ręczniki, zabawki, akcesoria.
- Naprawdę bardzo trudno opisać naszą wdzięczność dla wszystkich darczyńców. Jesteśmy totalnie zaskoczeni tą pomocą. Dzięki tylu ludziom dobrej woli, ich zaangażowaniu, wytrwałości i prowadzeniu zbiórek w różnych miejscach będziemy mogli spokojnie funkcjonować przez najbliższe miesiące i nieść pomoc zwierzakom. Ba, karmą podzielimy się ze opolskim schroniskiem, dokarmimy też zwierzęta na podopolskich wsiach. Dziękujemy! - podsumowuje Czechowska.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?