Totolotek Puchar Polski. Odra Opole zatopiła Arkę Gdynia!

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Odra Opole - Arka Gdynia 1-0
Odra Opole - Arka Gdynia 1-0 Mirosław Szozda
Pierwszy swój mecz o stawkę w tym sezonie wygrała Odra. Zaskoczenie tym większe, iż opolanie pokonali występującą na co dzień w ekstraklasie Arkę Gdynia.

Spotkanie odbywało się bowiem w ramach pierwszej rundy Totolotek Pucharu Polski. W nim to podopieczni Piotra Plewni zwyciężyli 1-0. Jakby tego było mało gola na wagę triumfu zdobyli w ósmej minucie przedłużonego czasu gry. Do siatki wówczas trafił Miłosz Trojak, który głową wykorzystał bardzo dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego Martina Adamca.

- Przede wszystkim to bardzo ważne mentalnie zwycięstwo, bo przecież wreszcie wygraliśmy po 10. meczach - cieszył się trener miejscowych. - Każda z drużyn mogła przechylić szalę na swoją korzyść i jedna bramka mogła o tym przeważyć, co też się stało. Dobrze, że na naszą stronę.

Sceptycy mogą umniejszać sukces gospodarzom tym, że trener rywali wystawił w znacznej mierze rezerwowy skład, jednak trzeba też przyznać, że i u niebiesko-czerwonych też wcale nie grał „pierwszy garnitur”.

- Zagraliśmy trochę w eksperymentalnym ustawieniu, ale to nie ma nic do rzeczy bo i Odra grała w składzie dalekim od tego, który prezentowała w ostatnich swoich meczach - przyznawał Jacek Zieliński, szkoleniowiec Arki.

Co do samego spotkania to przez większość czasu w pierwszej połowie z boiska wiało nudą. Dość napisać, iż długo najlepszą okazją na gola była ta, gdy Tomas Mikinic tak niefortunnie wybijał piłkę sprzed własnej bramki, że nabił ją na stojącym przed nim rywalu i mało brakowało, a trzeba by ją było wyciągać z siatki.

W 35. minucie mieliśmy pierwszą ładną akcję w ogóle w tym meczu po której pachniało golem. Na solowy rajd zdecydował się Dawid Błanik, przebiegł pół boiska, jednak przed polem karnym nie wykazał się zdecydowaniem i ostatecznie podał do stojącego z boku Huberta Sobola, ten wystawił ją Martinowi Adamcowi. Słowak uderzył dobrze, ale bramkarz gości ze sporym trudem sparował tę próbę na róg. Następnie mieliśmy zamieszanie po rzucie rożnym gdzie defensywa rywala ratowała się desperackim wybiciem.

Na tym nie koniec, bo niebawem Sobol walczył z dwoma rywalami pod ich bramką i przewrócił się, jednak na futbolówce i gwizdek sędziego milczał. Tuż przed końcem inauguracyjnej odsłony miejscowi mogli jednak wyjść na prowadzenie. Do wybitej przed „szesnastkę” Arki piłki dopadł Trojak po czym „huknął jak z armaty”, jednakże minimalnie przestrzelił.

Tuż po zmianie stron odpowiedzieli przyjezdni. Głową uderzał Rafał Siemaszko, ale piłka obiła poprzeczkę. Prawdopodobnie po ciut wcześniejszej interwencji Artura Krysiaka. Niestety nasz golkiper doznał wówczas kontuzji i musiał zmienić go Kacper Rosa. Niebawem znowu ten sam zawodnik Arki popisał się ładną próbą. Tym razem z przewrotki i obok słupka.

To wreszcie obudziło w tej odsłonie miejscowych, którzy z minuty na minutę przejmowali coraz bardziej inicjatywę. Najpierw mieliśmy sprytne wbicie Błanika piłki przed bramkę i Marcin Budziński tak ratował sytuację, że mało brakowało, a zanotowałby trafienie samobójcze.

Na półmetku drugiej części gry nasi piłkarze mieli jednak najlepszą okazję na gola w całym tym spotkaniu. Nie licząc rzecz jasna zwycięskiego trafienia. Zresztą to była bardzo podobna akcja. Adamec z kornera zacentrował na głowę Trojaka, jednak wtedy to Kacper Krzepisz jeszcze zdołał się uratować, bo zbił najpierw na poprzeczkę piłkę... po czym ta wróciła do jego rąk.

Później miejscowi atakowali jeszcze śmielej, jednak brakowało im precyzji lub szczęścia. Co gorsza, gdy skończył się regulaminowy czas gry, do ofensywy przystąpili gdynianie. Najpierw jednak Rosa miał dużo szczęścia przy strzale Jakuba Wawszczyka gdy ten huknął z 10 metrów prosto w niego. A sam zaraz potem wykazał się kapitalną obroną przy torpedzie z daleka Michaela Olczyka.

Gdy wszyscy obecni na stadionie zaczęli szykować się do dogrywki, nastąpiła opisywana na samym początku akcja dająca dość niespodziewany triumf Odrze. Wznowienia gry już nie było...

- Nie graliśmy wielkiego widowiska, ale też i nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji, szczególnie tych przed straconą bramką - nie krył Zieliński. - Szkoda, że zostawiając tyle zdrowia na boisku popełniamy tak kardynalny błąd w doliczonym czasie przy stałym fragmencie, ale zawiódł czynnik ludzki.

Tymczasem już w piątek po południu nasz zespół pozna kolejnego rywala. Tym razem w walce o 1/8 finału. Jako, że nie ma podziału na drużyny rozstawione i nierozstawione to równie dobrze można trafić na tak renomowane firmy Piast Gliwice, Lechia Gdańsk czy Legia Warszawa, jak i na rezerwy tej ostatniej lub inne niespodzianki na tym etapie w typie Chełmianki Chełm czy też Stilon Gorzów Wlkp!

- Chciałbym, żebyśmy nie zapominali, że to Puchar Polski, a to rozgrywki w których gra się inaczej niż w lidze, gdzie już w niedzielę czeka nas jeszcze cięższy mecz - zauważał Plewnia. - Musimy w dwa dni się szybko zregenerować.

Odra Opole - Arka Gdynia 1-0 (0-0)
Bramka:
1-0 Trojak - 90.
Odra: Krysiak (52. Rosa) - Mikinic, Kamiński (81. Wypych), Żemło, Wdowik - Błanik (86. Janasik), Bonecki, Trojak, Adamec, Janus - Sobol.
Arka: Krzepisz - Olczyk, Maghoma, Maric, Araujo (79. Łoś) - Nando Garcia, Budziński, Danch, Siemaszko (73. Marcus Vinicius), Wawszczyk - Serrarens (46. Wilczyński).
Żółte kartki: Adamec - Araujo, Garcia, Maghoma.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska