Większy spokój daje się odczuć z lewej strony, zajętej chyba jeszcze bardziej rozliczaniem starej ekipy i obsadzaniem wakujących stanowisk, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, niekonkursowymi. Chyba wszyscy pogodzili się już z jedynie słuszną kandydaturą Rafała Trzaskowskiego. No może oprócz Szymona Hołowni, który żyje mirażem własnej popularności sprzed kilkudziesięciu miesięcy, a w polityce to przecież eony.
Zdawać sobie z tego sprawę musi również prawa strona naszego umownego wyścigu, a przynajmniej jego światlejsza intelektualnie część, wystosowując list o potrzebie konsolidacji. Pomysł podchwycił wicemarszałek Bosak, wzywając całą „biało-czerwoną” część peletonu do prawyborów, w celu wyłonienia wspólnego kandydata. Co dziwne takie prawybory nie odbyły się, w przeciwieństwie do analogicznej sytuacji sprzed pięciu lat, w samej Konfederacji. Koniec końców oficjalne z niedemokratycznego namaszczenie z ramienia Rady Liderów przyjął, przy nieukrywanej niechęci trzeciego z tenorów, czyli Grzegorza Brauna, Sławomir Mentzen.
Z nie do końca jasnej sytuacji w teamie Konfederacji cieszą się pewnie triumfatorzy poprzedniego „touru”, którzy za nic mają wezwania profesorów i publicystów do konsolidacji. PiS będąc „z wierzchu zimnym i twardym, suchym i plugawym” lecz w środku niczym w lawie buzują w nim wewnętrzne spory i frakcyjne walki, których wyborczy efekt mamy poznać dopiero (jakie to romantyczne) 11 listopada. Wtedy to właśnie dowiemy się kogo namaści Prezes być może samemu niejako wysyłając się na emeryturę.
Bo nawet jeśli kandydat PiS nie wygra wyborów to wśród pisowskich notabli będzie niczym „primus inter pares”. Tu o żółtą koszulkę lidera, po odejściu Jarosława Kaczyńskiego, wyścig trwa już od dawna.
Chcą się dorobić na nieszczęściu powodzian
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?