Trąba powietrzna wyssie wszystko

Katarzyna Kownacka
Najwięcej tornad tworzy się w teksasie - średnio 124 rocznie.
Najwięcej tornad tworzy się w teksasie - średnio 124 rocznie.
Gdy dla nas trąba powietrzna na szczęście ciągle jest rzadkością, dla mieszkańców tzw. Alei Tornad w USA wichury są codziennością.

Paulina Raby w Missouri mieszka od 7 miesięcy. W tym czasie przeżyła już dwa tornada.

- Oba w maju, czyli w tak zwanym tornadowym sezonie - wspomina. - Pierwsze zdarzyło się wieczorem. Na krótko przed zapadła głucha cisza, powietrze stało, a potem rozszalała się straszna burza. Tych wyładowań nie da się porównać z żadną burzą w Polsce. Później zerwał się bardzo silny wiatr. Miałam wrażenie, że wyrywa dom! Potem okazało się, że oko tornada było kilometr, dwa dalej... Jak długo to trwało? Wydawało mi się, że wieczność.

Drugie tornado zastało panią Paulinę w nocy. - Mąż pierwszy usłyszał syreny alarmowe i zbiegliśmy do najniższych pomieszczeń domu - mówi. - Na dworze robiło się jasno. Czasem tornadom towarzyszy olbrzymi grad - dziurawi samochody, rozbija okna, narusza dachy.

Sprawdzają się schrony i wanny
W kwietniu w tym roku o trzeciej nad ranem olbrzymia burza obudziła Aidę Felker, od 5 lat mieszkankę Fort Worth w Texasie. - Byłam w domu sama z dwuletnią córeczką, bardzo się bałam - wspomina. - Choć jestem w Stanach od lat, ciągle nie mogę się przyzwyczaić do tornad.

Pani Aida włączyła telewizor. - Przy takich kataklizmach telewizja nieustannie nadaje komunikaty, gdzie jest tornado, gdzie się kieruje i jaką ma siłę - mówi. - Niestety, chwilę później wichura przewróciła drzewo za moim domem. Upadło na druty wysokiego napięcia i zabrakło prądu. Zdążyłam tylko usłyszeć, że tornado szaleje 15 kilometrów od Fort Worth i się zbliża... Domy w mojej okolicy nie mają piwnic, więc przeniosłam wszystkie poduszki z kanapy do łazienki, do wanny i szybko ukryłam pod nimi z córką.

Daniel Blondowski ze Świebodzina w USA mieszka 17 lat. Stan Iowa, w którym żyje, tornada nawiedzają często. On był świadkiem zaledwie kilku. - Ostatnie złapało mnie 25 maja tego roku na autostradzie - wspomina. - Wracałem do domu z rodziną. Dzień był piękny i nagle niebo stało niemal czarne. Chwilę później w radiu usłyszałem ostrzeżenie przed tornadem, które pojawiło się trzy kilometry od miejsca, w którym byliśmy. Wiatr był tak silny, że miałem kłopot z opanowaniem samochodu. Do tego lał deszcz. Zjechaliśmy z autostrady i postanowiliśmy przeczekać wiatr pod mostem. Najpierw siedzieliśmy w aucie, ale przejeżdżający tamtędy strażacy kazali nam wyjść i trzymać się betonowych słupów.

Wietrzna droga
Aleja Tornad to rejon USA, w którym co roku wiosną i latem przechodzą setki trąb powietrznych. Rozciąga się od Teksasu aż do Północnej Dakoty. Na wietrznej drodze, która według meteorologów ma długość 1600 km i szerokość 950 km, znajdują się stany Kansas, Iowa, Missouri, Oklahoma, Nebraska. Według badań najwięcej tornad, zwanych przez meteorologów "palcem Boga", tworzy się w Teksasie - średnio 124 rocznie. W Oklahomie jest ich średnio 52, a w Kansas - 47 w roku. Rekordową liczbę tornad w całych Stanach Zjednoczonych naukowcy zanotowali w 2004 r. W ciągu 12 miesięcy było ich aż 1772. Największą i najsilniejszą dotychczas notowaną trąbą powietrzną była ta z 18 marca 1925 r. Przeszła przez Missouri, Illinois i Indianę. Wiatr wiał z prędkością powyżej 510 km/h. Tornado zabiło 695 osób, a raniło 2027.

Co roku od trąb powietrznych na świecie ginie 300-400 osób, co czwarta w USA. Dlaczego, mimo niebezpieczeństw, w rejonach nękanych przez te kataklizmy mieszkańcy tych rejonów ciągle na nowo podnoszą z gruzów swoje domostwa?
- Bo mamy tu dobrą pracę i w miarę dobre życie - odpowiada Karina Daszkowska, od 10 lat mieszkanka Houston. - Poza tym niewiele jest miejsc w Stanach, gdzie nie ma żadnego zagrożenia. W Kalifornii płoną lasy, grożą trzęsienia ziemi, w górach są zawieje śnieżne, na wschodzie i na południu huragany. A i w Houston to nie tornada są najbardziej niszczycielską siłą. Takich burz, jak tutaj, Polacy nie są sobie w stanie wyobrazić. Poza tym co roku grożą nam huragany. W 2005 roku przed Ritą uciekałam z dwoma milionami mieszkańców.

Alarm na każdym rogu
Polacy mieszkający w Alei Tornad mówią, że Ameryka ma coś, o czym Polska - coraz częściej nawiedzana przez tornada i wichury - na razie może tylko pomarzyć - świetny, wszechobecny system powiadamiania.

- Na przełomie lutego i marca, krótko po tym, jak się przeniosłam do Stanów, usłyszałam buczenie z ulicy - wspomina Paulina Raby. - Okazało się, że testowano sieć syren, które zainstalowane są w miastach. W sezonie często ostrzegają przed tornadami.
Prócz syren ostrzegają także radio, telewizja i internet.
- Amerykanie zaczynają dzień od telewizora, wielu ma tv w kuchni - mówi Karolina Daszkowska. - Jeśli w okolicy schodzą tornada, momentalnie na ekranie na czerwonych paskach pojawiają się informacje, a przy groźniejszych trąbach przerywany jest program. Media podają przewidywaną trasę tornada, jego siłę i podpowiadają, co należy robić. A nawet jeśli ktoś, tak jak ja, obywa się bez mediów, to są sąsiedzi czy znajomi, którzy w takich momentach do siebie dzwonią i się ostrzegają.

- Można tu kupić również tak zwane "weather radio" czyli specjalne "radio pogodowe" - dodaje Wacław Adamczyk z Indiany. - Działa na baterie i nastawione jest na częstotliwość służby meteorologicznej. Nadaje prognozy 24 godziny na dobę. Jest nieocenione wtedy, gdy wiatr zrywa linie elektryczne.

Młodzi Amerykanie już w szkole uczą się, jak się zachować, gdy nadchodzi tornado: trzeba zejść do piwnicy, przydomowego schronu albo wejść do wanny i się nakryć kołdrą - czymś, co mogłoby w razie zerwania dachu chronić przed odłamkami domu.

- Jeśli tornado zdarzy się, gdy jesteśmy w pracy, chowamy się w ubikacjach położonych w centralnym punkcie budynku - tłumaczy pan Wacław. - Gdyby się zawalił, strażacy wiedzą, że tam mają nas szukać.

Schrony są też w miejscach publicznych - w szkołach, na lotniskach. Niektórzy w tych przydomowych gromadzą podstawowe, potrzebne w razie potężnego tornada artykuły. - Zawsze mamy w piwnicy radio na baterie, latarki, zapas wody i apteczkę pierwszej pomocy - wyjaśnia Magdalena Galloway, mieszkanka Iowa.
Szybko podnoszą się z gruzów

Amerykanie bardzo sprawnie radzą sobie ze sprzątaniem zniszczeń po wichurach. - Bywa, że w dwa dni po tornadzie nie ma już śladu - mówi Paulina Raby. - Domy mają lekkie konstrukcje, więc łatwo je sprzątnąć i odbudować. No, a poza tym nie ma tu ludzi, którzy mają nieubezpieczone domy. W Polsce to ciągle ogromny problem.

W miejscach, gdzie tornado uderza z wyjątkową siłą, domostwa podnoszą się wolniej. - W Greensburg w Kansas po ubiegłorocznym ogromnym tornadzie nie zostało praktycznie nic - opowiada Helena Anderson, której mąż pracuje w firmie specjalizującej się w odbudowywaniu zniszczonych kataklizmami terenów. - Tam do dziś trwają prace.

Czy można się oswoić z tornadami? - Trudno - przyznaje Marek Mikulski z Iowa. - Mnie na szczęście ten kataklizm nie dotknął, ale kilku znajomych straciło domy. Do dziś nerwowo reagują na każdą wiadomość o powietrznej trąbie.

Czy wiesz, że...

... naszybsza zanotowana dotychczas prędkość wiatru tornada wynosi 511,7 km/h
... największe objętościowo tornado miało 4 km średnicy i w maju 2004 roku przeszło przez Pensylwanię
... aż 71 tornad naraz z jednej burzy powstało w Oklahomie i Kansas w maju 1999 r.
... czarnym dniem w historii meteorologii był 11 kwietnia 1965 r.; nad 6 stanami USA na środkowym zachodzie w jedno popołudnie przeszło 47 potężnych tornad. Zabiło 271 osób, a rannych zostało blisko 1,5 tysiąca osób

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska