Park dla kobiet - to miejsce, jak sama nazwa wskazuje, jest zarezerwowane dla pań. Jest tam kilka fontann, alejki, przy których rosną ulubione przez Afgańczyków róże, a teren oddzielony jest ponaddwumetrowym murem. Kobiety w swoim towarzystwie nie muszą nosić burek. Przez siatkę na oczach mało co widać, a materiał, z którego jest uszyta, nie przepuszcza powietrza. Przy wysokich temperaturach to mordęga.
- Chcieliśmy, aby kobiety czuły się w parku swobodnie - mówi Krzysztof Freszel, specjalista do spraw infrastruktury w Zespole Odbudowy Prowincji. - Znajduje się tam również budynek, gdzie będą odbywały się szkolenia, oraz pawilon, w którym będą mogły handlować i robić zakupy.
Część z nich znajdzie także pracę przy utrzymaniu zieleni. Jednak kobiety niechętnie podejmują jakiekolwiek zatrudnienie.
- Nie tyle nie chcą pracować, co nie mają pozwolenia od swoich mężów - mówi Aleksandra Zamojska, kulturoznawca, która obecnie jest w Afganistanie. - Nie godzą się, ponieważ jest to dyshonor dla mężczyzny. W mentalności Afgańczyków to on powinien utrzymywać rodzinę, a kobieta zajmować się domem.
Park jest oddalony od miasta, więc kobiety będą zdane na łaskę mężów, którzy je przywiozą. - Ten teren wyznaczyły władze prowincji, nie możemy i nie chcemy ingerować w ich decyzje - zaznacza Freszel.
Park kobiet, mimo utrudnień, i tak jest krokiem naprzód, aby Afgankom żyło się lepiej, bo nadal dobrze nie jest.
Chociażby dostęp do edukacji - teoretycznie mogą z niej korzystać chłopcy i dziewczyny. Jednak w praktyce wygląda to zupełnie inaczej, zwłaszcza na wsiach. W ławkach siedzą wyłącznie panowie. Jeżeli dziewczyny się uczą, to koniecznie w osobnych salach, lub nawet specjalnych szkołach dla dziewcząt. Jednak i to nie jest mile widziane.
Sytuacja dziewcząt uczących się często zmienia się na gorsze, gdy skończą 14 lat. W tym wieku mogą już wyjść za mąż. Małżeństwo to wciąż nie jest decyzja kobiety, a otaczających ją mężczyzn. A dokładniej zależy od tego, kto ile za nią da. Niestety, w przypadku biednej rodziny odbywa się to na zasadzie zwykłego handlu.
W wykształconych rodzinach dziewczynkom zostawia się względny wybór. Przedstawia się zdjęcia i informacje o wybranku. Same mogą podjąć decyzję, czy chcą wyjść za mąż za wskazanego kandydata.
W sporej części afgańskich rodzin nadal panuje przemoc, na którą jest społeczne przyzwolenie. - Często do końca nie wiadomo, czy kobiety popełniły samobójstwa czy zostały zamordowane - zaznacza Katarzyna Wojtasik, która prowadzi szereg szkoleń dla afgańskich kobiet. - Osobiście trudno mi uwierzyć, że jeżeli ktoś chce się zabić, to zamiast tabletek czy powieszenia się, wybiera samopodpalenie, a takich jest tu najwięcej. Mało Afganek wie, co to prawa człowieka czy prawa kobiet. Nie możemy ich narażać i zbytnio uświadamiać, bo nie wiadomo, co mogłoby się dziać, gdyby nagle w domu zaczęły się domagać respektowania swoich praw.
Kobiety o wszystko muszą pytać mężczyzn. To oni podejmują decyzje nawet o ich czasie wolnym. Ze szkolenia, które ma trwać cztery godziny, wychodzą po dwóch i mówią, że na dłużej nie dostały pozwolenia. Jeżeli pojawiają się na ulicach, starają się być niewidoczne. Schodzą z drogi mężczyznom, przy płotach czekają na nich, aż zrobią zakupy czy załatwią swoje sprawy. Większość czasu spędzają w domach.
Afgańskie rodziny to nawet kilkanaście osób. W największym szpitalu w Ghazni, blisko 150-tysięcznym mieście, jest oddział położniczy, ale może przyjąć wyłącznie 13 kobiet. Brakuje środków opatrunkowych i leków, a warunki sanitarne pozostawiają wiele do życzenia. W salach operacyjnych i zabiegowych są żarówki używane w... samochodach. Kobiety nie rodzą na łóżkach porodowych, ale na zwykłych stołach.
- Udało się nam przekazać przenośny aparat USG, całą aparaturę do znieczulenia i stół operacyjny, jednak to i tak kropla w morzu potrzeb - mówi Edyta Górlicka z PRT. - Kobiety, które trafiły do szpitala i tak mają szczęście. Większość z nich rodzi w domach. Często w znacznie gorszych warunkach i bez jakiejkolwiek pomocy medycznej.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?