Straż pożarna została zaalarmowana około godziny 9.30. Ogień szalał w 12-metrowym pokoju na poddaszu.
- Kiedy z parteru strażacy ewakuowali 74-letnią kobietę z objawami zaczadzenia, dowiedzieli się od niej, że w mieszkaniu na poddaszu może być jeszcze jedna kobieta - relacjonuje kapitan Paweł Kielar, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu.
- Zadymienie na piętrze było tak duże, że nasi ludzie w aparatach tlenowych dosłownie na czworakach weszli na poddasze. Tam, po omacku, natknęli się w kuchni na ciało kobiety. Wyciągnęli ją stamtąd natychmiast, ale niestety już nie żyła. Czy przyczyną śmierci było zaczadzenie, czy zgon był naturalny, to wykaże dopiero sekcja zwłok.
W trakcie prowadzenia akcji ratowniczej strażacy poczuli nagle wydobywający się gaz, który zaczął się uletniać z rozszczelnionej w wyniku wysokiej temperatury instalacji. Na szczęście pogotowie gazowe zdążyło dotrzeć na miejsce i jego pracownicy zakręcili dopływ gazu, zanim doszło do eksplozji.
Akcja strażaków trwała 3,5 godziny. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej albo zwarcie w instalacji elektrycznej, albo wadliwie działające jakieś urządzenie elektryczne. Dochodzenie w tej sprawie prowadzi policja.