Tragedia w Mikołajowej. Byli najlepszymi kumplami, dopóki nie pojawiła się atrakcyjna blondynka...

Tomasz Dragan
Razem bawili się na imprezach, razem śmigali autami na dziewczyny. Dopóki nie pojawiła się ona, atrakcyjna blondynka. Teraz Norbert leży w szpitalu, poraniony nożem, a Łukasz na cmentarzu.

Wszyscy pamiętają te imprezy w dyskotece na górce. Najpierw zabawa, a potem bójka na pięści. Ferajna z Przeworna na Strzelin. Za tydzień na odwrót. Strzelin na Przeworno. I oni dwaj. Młodzi, przystojni. Nawet nie każdy wiedział, że Łukasz jest starszy o dwa lata od Norberta, którego nazywają "Giru". Byli sąsiadami z jednej ulicy w Przewornie, tacy kumple na zabój.

- Żegnałem się z Żanetą, przed jej domem w Mikołajowej, kiedy on skoczył na mnie z łopatą - opowiada Nobert, kręcąc się obolały na łóżku w brzeskim szpitalu. - Zanim się obejrzałem, szpadel miałem już na głowie. Chyba jeszcze zdążyłem się zasłonić rękami. Moja dziewczyna zaczęła uciekać. Upadłem. Chciałem coś jeszcze zrobić, ale siły jakby uleciały…

Czekał na nich pod domem
Rewolwerowego strzału nikt nie słyszał. Ludzie głęboko spali, bo było przed piątą nad ranem. Kilkadziesiąt minut później cała wieś błyskała policyjnymi światłami. Przeraźliwe wycie syren karetek obudziło całą dolinę, w której leży mała podgrodkowska wieś.

- Wyskoczyłem z domu i zobaczyłem pełno policji - emocjonuje się Stanisław Szymczak, sołtys Mikołajowej. - Od razu pobiegłem przez wieś, bo widziałem, że musiało się stać coś poważnego. Jak żyję, tylu mundurowych we wsi nie było. Ludzie gadali, iż młoda (Żaneta-przyp. red.) odprowadzała swojego nowego chłopaka, a ten jej były na nich skoczył z nożem i pistoletem. Dziewczyna uciekła, a on dopadł jej nowego chłopaka. Potem się zastrzelił, ponoć broń należy do jego ojca, który jest myśliwym. Ale jak było naprawdę, trudno powiedzieć. Słyszałem, że wcześniej, jeszcze w nocy, Łukasz chciał wejść po drabinie do domu dziewczyny.

Łukasz leżał na ziemi, Norberta karetka zabrała do szpitala - na plecach miał rany od noża. Obok Łukasza leżał rewolwer, z którego się zastrzelił.

Pewnie chciał mnie zabić
Dolnośląskie Przeworno jest przez miedzę od Mikołajowej. Jakieś sześć, może osiem kilometrów drogą przez pola. To granica pomiędzy Opolszczyzną a Dolnym Śląskiem. Dawniej ludzie widywali, jak z górki Łukasz pędził czerwoną beemką do Żanety. Od kilku miesięcy auto nie pojawiało się jednak w Mikołajowej. Za to przed bramą gospodarstwa zaczął parkować inny wóz. Jakiś ciemny, nie jaskrawy. Ludzie zaczęli gadać, że to wóz również z Przeworna. Mieli rację, przyjeżdżał nim Norbert.
Ludzie w Mikołajowej nie mają wątpliwości: młodzi mężczyźni pokłócili się o dziewczynę.

- Pewnie chciał mnie zabić - mówi Norbert. - Już wcześniej dostawałem od niego esemesy z groźbami. Podglądał nas, śledził. Po chłopakach opowiadał, iż to wszystko moja wina. Niby odbiłem mu dziewczynę. A to wcale nie tak. Ona już go nie chciała, bo był dla niej niedobry. Zaskoczył nas i od razu rzucił się na mnie. Pewnie myślał, że nie żyję, dlatego zaraz się zastrzelił.

O tym, co rankiem 27 marca wydarzyło się przed domem w Mikołajowej, rodzina dziewczyny ani ona sama nie chcą rozmawiać. Nawet z sąsiadami. Żanetą opiekuje się psycholog. Policja też nie chce mówić, potwierdzając jedynie, że "śmiertelne zdarzenie z udziałem dwóch młodych mężczyzn z Dolnego Śląska" w ogóle miało miejsce. W prokuraturze śledczy, słysząc nasze pytania, natychmiast ucinają rozmowę.

- To świeża sprawa. Prowadzimy śledztwo i na tym etapie postępowania nie będziemy na ten temat udzielać żadnych informacji - opowiada Anna Kawecka, nyski prokurator rejonowy.
Łukasz zostawił testament
Rodzina Norberta modli się, aby syn wyszedł szybko ze szpitala cały i zdrowy. By zaczął normalnie żyć po tym koszmarze.

- Leży biedak w szpitalu. Co tu dużo mówić - ucina rozmowę matka Norberta, ocierając łzy. - Stała się straszna tragedia.

Bliscy Łukasza unikają kontaktu z obcymi. Grzecznie sugerują nam, aby dać im święty spokój. Za to ulice w niewielkim Przewornie aż huczą od plotek. Dwaj dawni koledzy, prawie z jednego podwórka, poróżnili się o kobietę. Obaj przystojniacy, obaj nie narzekali na powodzenie u dziewczyn. Łukasz nawet starał się o przyjęcie do koła łowieckiego, aby pójść w ślady ojca i sąsiadów. Na osiedlu, gdzie mieszka, pełno jest myśliwych.

W Przewornie, kogo nie zapytać, każdy doskonale wie, jaki dramat rozegrał się w Mikołajowej. Z plotek. Ilu rozmówców, tyle wersji wydarzeń. Rozmawiając z kimkolwiek mamy wrażenie, jakby tam był na miejscu, razem z Łukaszem i Norbertem.

- Na wsi nie ma tak jak w mieście - dodają. - Tutaj jak przyjeżdżasz do dziewczyny, to albo ślub, albo w mordę dostaniesz, jak coś jej zrobisz. A jak już zarwiesz dziewczynę kolegi, to masz przechlapane. Przecież nie można normalnie żyć, kiedy ich jest dwóch, a ona jedna!

Napotkana na ulicy starsza kobieta patrzy na tragedię z perspektywy osoby doświadczonej życiowo.
- Młode chłopcy są teraz bardziej narwane niż dawniej - starsza kobiecina pokazuje nam cmentarz, na którym leży Łukasz. - To nawet już nie nerwy, tylko ambicja. Taka męska duma ich zgubiła. Ale serce nie sługa. Szkoda, że ten, co się zastrzelił, nie miał żadnej pomocy. Pewnie ukrywał całą sprawę przed rodziną. Przed wojną też przecież tak było, że czasem się aż pozabijali o dziewczyny. Ale z kulturą.
Jednak znajomi Łukasza przyznają teraz, że chłopak nie mógł pogodzić się z tym, iż z jego dawną dziewczyną zaczął spotykać się Norbert. Nie wiadomo nawet, jak to się stało, że Żaneta zaczęła zapraszać do siebie Norberta. Dlatego Łukasz ponoć miał kilka razy mówić we wsi, że załatwi tę sprawę w inny sposób. Ostateczny.

- Wszystko dokładnie zaplanował, bo zostawił nawet list pożegnalny - mówi Ania, nastolatka, która doskonale zna obu chłopców. Co prawda są od niej starsi, ale kojarzy auta, jakimi obaj rozbijali się po okolicy. - Napisał coś w rodzaju testamentu - kontynuuje dziewczyna. - Beemkę i inne rzeczy zapisał bratu, który właśnie za kilka dni ma wziąć ślub. Słyszałam też, że napisał, iż żegna się z rodzicami i prosi o wybaczenie, ale dłużej już nie może tak żyć.

Najbardziej szkoda Żanety
Nekrolog jeszcze wisi na kościele. Mimo że Łukasza pochowano w środę, ludzie zatrzymują się i wciąż czytają jego treść. Takiego pogrzebu dawno nie było. Tyle młodzieży, wszyscy płakali. Miejscowy sklepikarz dodaje, że kondukt żałobny z Przeworna do oddalonego o kilkaset metrów cmentarza na górce w Siemisławicach (wieś, gdzie są chowani mieszkańcy Przeworna) był bardzo, ale to bardzo długi. Na cmentarzu grobów ze trzy, może nawet cztery setki. Ale ludzie od razu wskazują grób młodego mężczyzny. Ten świeży z kwiatami, gdzie znicze jeszcze nie zdążyły się wypalić. O wiele więcej zniczy "płonie" w internecie. Dziesiątki, a może setki. Na jednym z największych portali społecznościowych. Wszyscy składają kondolencje.

- Właśnie to, co się dzieje w internecie, to kolejny dramat. Wszyscy obwiniają tylko syna, to niesprawiedliwe - skarży się matka Norberta.

W Mikołajowej i Grodkowie, gdzie Żaneta chodziła do szkoły, mają swoje zdanie na temat całej tragedii. Miasto bierze w obronę dziewczynę. Jej koleżanki z klasy i byłe nauczycielki podkreślają, że była spokojną i grzeczną nastolatką. O rodzinie dziewczyny wyrażają się w samych superlatywach. Przekonują, że to Łukasz biegał po imprezach, wiedząc, że ma grzeczną dziewczynę w domu.

- Ona grzeczna, ale niestety miała pecha do niegrzecznych chłopów - mówi jedna z byłych nauczycielek dziewczyny. - Ponoć poróżniła się z Łukaszem, bo miał być wobec niej "niegrzeczny". Zerwała z nim ponoć jeszcze w grudniu. Ale on nie dawał jej spokoju.

- Dramat, tragedia i trudno wyrazić nawet to słowami - ocenia inna nauczycielka. - Szkoda i jednego, i drugiego chłopaka, a przede wszystkim naszej dziewczyny. Może jakoś czas uleczy rany. Tak czy inaczej wszystkim należą się wyrazy współczucia.

P.S. Imiona niektórych rozmówców zostały zmienione.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska