6-letnia Diana zniknęła we wtorek ze swojego domu przy ul. Krnovskiej w Zlatych Horach. Do jej poszukiwań oprócz policji i strażaków jeszcze wieczorem włączyli się licznie mieszkańcy czeskiego miasteczka.
Wiadomość o zaginięciu była propagowana na Facebooku, ludzie prywatnymi samochodami sprawdzają okolicę. Do akcji bardzo licznie włączyli się także mieszkańcy sąsiedniej gminy Głuchołazy.
W poszukiwaniach brali udział także polscy strażacy i funkcjonariusze Straży Granicznej.
- Tuż przed północą Czesi poprosili nas o sprawdzenie brzegów Złotego Potoku już po polskiej stronie granicy - mówi bryg. Paweł Gotkowski, zastępca komendanta powiatowego PSP z Nysy. - W akcji uczestniczył jeden zastęp z JRG w Głuchołazach oraz OSP w Jarnołtówku. - O 2.30 zakończyli poszukiwania.
Zlate Hory leżą 3 kilometry od polskiej granicy, nie można było wykluczyć, że dziecko znajduje się w Polsce.
- Policja i strażacy byli wspierani przez dużą liczbę lokalnych wolontariuszy - informuje por. Tereza Neubauerova, rzecznik policji w Jeseniku. - Rano poszukiwania zakończyły się znalezieniem poszukiwanej dziewczynki bez oznak życia. Przez szacunek dla rodziny nie udzielamy żadnych dodatkowych informacji. Mimo, że wydarzenie zakończyło się tragicznie, dziękujemy wszystkim za ich poświęcenie i niezwykłe wysiłki.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że dziecko znajdowało się w studni.

W jakim kierunku powinna się zmieniać UE?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?