O sporządzenie prywatnej opinii wystąpili bliscy czteroosobowej rodziny, która zginęła w tragicznym wypadku samochodowym pod Jełową. Sąd postanowił dopuścić ją jako dowód w sprawie. Problem w tym, że obrońca 22-letniego Michała Cz. otrzymał opinię kilka minut przed dzisiejszą rozprawą.
- Już na pierwszy rzut oka widzę, że zawiera ona błędy - przekonywał mecenas Grzegorz Ćwiek, który poprosił o odroczenie rozprawy. - Jeśli mam skutecznie bronić mojego klienta, muszę zapoznać się z opinią i ewentualnie zadać biegłemu uzupełniające pytania.
Biegły miał m.in. stwierdzić, co doprowadziło do tragedii. W opinii czytamy, że „główną, bezpośrednią i jedyną przyczyną wypadku było nieprawidłowe zachowanie się na jezdni Michała Cz. (...) Nie zachowując szczególnej ostrożności, prowadząc pojazd z prędkością nie mniejszą niż 142 kilometry na godzinę, oskarżony zdecydował się na brawurową i skrajnie niebezpieczną jazdę, a przede wszystkim podjęcie zabronionego w zaistniałej sytuacji drogowej manewru wyprzedzania kolumny pojazdów”.
W opinii znalazło się również stwierdzenie, że oskarżony „realizując skrajnie karygodny manewr wyprzedzania” nie dał nadjeżdżającemu z naprzeciwka kierowcy żadnych szans ucieczki.
Do tragedii doszło 19 kwietnia ubiegłego roku. Prowadzone przez Michała Cz. audi z impetem zderzyło się z oplem, którym podróżowało małżeństwo z dziećmi. Rodzice oraz chłopcy w wieku 6 lat i 1,5 roku zginęli na miejscu. Ciężko ranny został również młody mężczyzna, który był pasażerem audi.
CZYTAJ 4 osoby zginęły pod Osowcem. Nowe informacje [zdjęcia]
Oskarżony 22-latek tłumaczył przed sądem, że zaczął wyprzedać, ponieważ samochód jadący z przeciwka był jeszcze daleko.
- Dopiero w trakcie manewru zauważyłem drugie auto, które było znaczne bliżej - przekonywał sprawca tragicznego wypadku. - Nie mogłem już nic zrobić. Dlatego nacisnąłem gaz do końca, licząc, że zdążę jeszcze wyprzedzić.
Nie zdążył, co doprowadziło do dramatu. Obrona dowodziła, że do wypadku przyczynił się niesprawny reflektor w samochodzie małżeństwa, przez co sprawca nie mógł w porę zauważyć nadjeżdżającego auta. Biegły nie miał wątpliwości, że światło jednak działało, a kierujący oplem nie przyczynił się do wypadku.
Kolejna rozprawa ma się odbyć przed świętami Bożego Narodzenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?