Trener Chrobrego Basket Głuchołazy: Do pierwszej lokaty podchodzimy "na spokojnie”

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Tadeusz Widziszowski to nie tylko trener zespołu seniorek, ale i młodszych koszykarek. Od lat współtworzy basket w Głuchołazach.
Tadeusz Widziszowski to nie tylko trener zespołu seniorek, ale i młodszych koszykarek. Od lat współtworzy basket w Głuchołazach. Oliwer Kubus
Opolszczyzna ma przedstawicieli na drugim poziomie w różnych dyscyplinach sportu. Żadnej drużynie nie idzie tak dobrze jak dziewczętom z Chrobrego Basket Głuchołazy, które przewodzą w stawce grupy południowej 1 ligi.

Ba! Podopieczne Tadeusza Widziszowskiego wygrały jak do tej pory wszystkie swoje pięć meczów, a do tego pokonały faworytki ligi z AZS-u PK Kraków, i to na ich terenie. W klubie na razie jednak ewidentnie tonują hurraoptymizm i coś takiego jak awans dla nich na ten moment nie istnieje. Emocje uspokaja szczególnie wspomniany trener klubu.

Łukasz Baliński: Powiem przewrotnie, że nie jest wcale tak z zespołem źle, jak można było myśleć przy tej rewolucji kadrowej po minionym sezonie...
Tadeusz Widziszowski: Spokojnie, za nami dopiero pięć meczów, a jest ich 20. Do tego potem play off, który rządzi się swoimi prawami I jest oddzielną częścią rozgrywek. Także nie ma na razie o tym mowy, nikt o tym nawet nie myśli. Na spokojnie podchodzimy do tego. Teraz choćby myślimy o meczu z Grotem Pabianice, który już przed nami w niedzielę. Rywalki przegrały wszystkie trzy spotkania, ale nie lekceważymy ich, bo mają w swoich szeregach parę doświadczonych dziewczyn, tak że na pewno będzie ciężko.

Tym bardziej, że jednak macie problemy ze składem...
Sen z powiek spędza mi kontuzja Iwony Winnickiej, która doznała urazu już w 3. minucie meczu przeciwko MUKS-owi Poznan, wiec de facto trzy spotkania z pięciu graliśmy bez pierwszej rozgrywającej. To jest dość poważny uraz i ona teraz potrzebuje czasu na to, by dojść do siebie. Dzielnie zastępuje ją Klaudia Kucharska. Stara się, walczy, ale jeszcze sporo nauki przed nią, musi okrzepnąć. Bo brakuje jej „zimnej głowy”. Iwona to natomiast zawodnicza z doświadczeniem w ekstraklasie.

Zresztą wszystkie nowe dobrze się wkomponowały do składu.
Nie mogę narzekać. Choćby Grażyna Witkoś przyszła jako uzupełnienie składu, pracuje na treningach i gra tak, że nie mogę jej nie wstawiać do pierwszej piątki. Przez jej dobrą postawę mniej grają Joanna Czarnecka czy Agata Majka. Nie zmienia się jednak zwycięskiego składu, także na razie jest tak jak jest. Ogólnie mam pięć zawodniczek na dwie pozycje podkoszowe, więc jest pewnego rodzaju kłopot bogactwa, ale zawsze lepiej tak niż miałbym mieć niedobory kadrowe.

I to się przekłada na tak dobre wyniki.
Atmosfera w drużynie jest super! To naprawdę godne podkreślenia. Dziewczyny walczą za siebie i o siebie, co było widać choćby w Krakowie czy w meczu z MUKS-em w Głuchołazach.

Szczególnie ten pierwszy triumf przemawia do wyobraźni... Tam mało kto wygrywa.
Z tego co wiem, to nie licząc meczu z Basketem Aleksandrów Łódzki w ubiegłym sezonie gdy krakowianki przełożyły go na czas przerwy międzyświątecznej, grały go w trakcie jakiegoś turnieju towarzyskiego i zupełnie zlekceważyły rywalki, to przez trzy lata nie przegrały u siebie. A my tam wygraliśmy. To robi wrażenie.

Pozycja liderek zatem zobowiązuje.
Dlatego tym bardziej postaramy się teraz wygrywać. Pierwsze miejsce dowartościowuje, jeszcze bardziej motywuje. Powtórzę jednak: to nawet nie połowa sezonu, nawet nie połowa rundy dla wszystkich zespołów poza nami, także spokojnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska