Trener Odry Opole po porażce z Sandecją: Gol "do szatni" i "świąteczny prezent"

Łukasz Baliński
Łukasz Baliński
Mariusz Rumak i Tomasz Kafarski.
Mariusz Rumak i Tomasz Kafarski. Łukasz Capar
Po środowej porażce piłkarzy Odry Opole w zaległym meczu w Nowym Sączu z Sandecją 0-2 rozgoryczenia nie krył trener naszego zespołu.

- Straciliśmy bramki w najgorszych momentach: pierwszą dostaliśmy "do szatni", druga była przedświątecznym prezentem, dlatego skończyło się takim wynikiem - denerwował się Mariusz Rumak. - Skoro ma się na wyjeździe takie okazje, jakie my mieliśmy, to trzeba je wykorzystywać, a wtedy mecz się inaczej układa. Trafiasz na 1-1, gra się otwiera. Nie trafiasz, to jest coraz trudniej - przedstawiał swój punkt widzenia. - Tym bardziej, że należy pamiętać, że mając dobry wynik w drugiej połowie Sandecja zagrała trochę "niżej". Gra w obronie piątką, bardzo solidnie, miejsca jest naprawdę mało. Boisko było zmarznięte, operować piłką w ataku pozycyjnym jest zdecydowanie trudniej. .

Szkoleniowiec miejscowych z kolei cieszył się ze zwycięstwa i z tego, że jego podopieczni wytrzymali presję dobrze grającej Odry

- Moi piłkarze grali bardzo konsekwentnie, krok po kroku dążyliśmy do zdobycia bramki - ocenił Tomasz Kafarski. - W 40. minucie pomyślałem nawet: „A dlaczego ten mecz nie może wyglądać tak, jak w Opolu?”. Wtedy gdy Odra strzeliła nam gola do szatni. My zrobiliśmy to w tym spotkaniu. Cieszy, że wytrzymaliśmy presję dobrze grającej Odry. Te zdobyte trzy punkty fajnie zamykają rok w Nowym Sączu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska