- Z tyłu głowy świtało, że popularność dyscypliny wciągnie pana na szczyt?
- Miałem innych faworytów. Bardzo dobre wyniki w tym roku mieli olimpijczycy Przemysław Wacha i Krzysztof Szramiak, bardzo dobre sezon zaliczył Tomek Kowalski, a za wynikami zawodników idą notowania ich szkoleniowców. Ostatnio wielki splendor spływa na siatkarzy z Kędzierzyna i ich trenera Krzysztofa Stelmacha. Piłka nożna też jest bardzo popularna, ale środowisko kluczborskie różnie ocenia moją pracę. Dlatego byłem zaskoczony.
- Plebiscyty rządzą się swoimi prawami. Ranking Przeglądu Sportowego wygrał Robert Kubica, a trudno porównać jego wynik z medalami olimpijskimi.
- Trudno też ocenić wkład pracy sportowców, czy trenerów w dany wynik. Jesteśmy w drugiej lidze piłki nożnej, a na finałowej gali spotkaliśmy sportowców i trenerów, którzy biją się o mistrzostwa świata i Europy, przywożąc z tych imprez medale. W tym gronie czułem się trochę maluczki.
- Napastnik Waldemar Sobota zajął drugie miejsce w gronie sportowców, więc można mówić o mobilizacji środowiska.
- Piłka ściąga ludzi na nasz stadion, co widać na meczach. Na każdym spotkaniu jest średnio po dwa tysiące kibiców, a większość z nich dobrze życzy drużynie. Wynik zespołu w rundzie jesiennej przeszedł chyba oczekiwania wszystkich.
- A wynik w rankingu kibiców da dużego "kopa"?
- Czuje się, jakbym został postawiony pod ścianą, wywołany do tablicy. To zobowiązuje i będę wysoko stawiał sobie wymagania.
- Podczas gali padło wiele deklaracji. Wiosną pan też zagra o całą pulę?
- Zawsze tak gram. Kiedy przychodzę do nowej drużyny powtarzam, że rozgrywki noszą nazwę o mistrzostwo ligi. I niezależnie kim bym dysponował w drużynie, to gram o mistrzostwo. Oczywiście przed sezonem są zakładane cele, minimalne to te dotyczące spokojnego utrzymania się, ale w szatni, na odprawach, czy w prywatnych rozmowach chłopakom zawsze powtarzam, że w każdej lidze gra się o mistrzostwo. W paru meczach potwierdziliśmy spore umiejętności, zagraliśmy parę ciekawych meczów, jesteśmy w stanie nawiązać walkę z czołowymi drużynami. I jeśli nie będzie jakiejś katastrofy typu: plaga kontuzji, czy seria kartek, to myślę, że powinniśmy jeszcze trochę narozrabiać.
- Latem nie było obaw przed objęciem drużyny?
- Miałem, i to duże, kiedy pojechałem na ostatni mecz MKS-u w trzeciej lidze u siebie zobaczyłem świetną oprawę i atmosferę. Wiedziałem, że wymagania i oczekiwania są wysokie, że całe środowisko, nie tylko kibicowskie, ale także samorządowe, żyje piłką, a zespół w trzeciej lidze grał rewelacyjnie. Do tego trenerzy Ryszard Okaj i Robert Płaczkowski oraz piłkarze byli dla kibiców ich trenerami i zawodnikami. Dlatego niektóre zmiany kadrowe, odsunięcie od kadry chłopaków stamtąd, wiązały się z negatywnymi opiniami. Ale nikogo nie skrzywdziłem i każdemu dawałem szanse.
- Kluczbork może się stać piłkarską stolicą Opolszczyzny. Aspirujące do tego miana Opole od lat zawodzi?
- W klubie są mądrzy ludzie, którzy chcą coś zrobić i robią to spokojnie, bez zadęcia i napinania się. Realnie mierzą siły na zamiary. Jest sporo niedociągnięć, ale sama osoba prezesa Andrzej Buły, który jest człowiekiem wysokiej kultury i potrafi się poruszać w sferze administracyjnej i marketingowej sprawia, że klub staje się coraz bardziej profesjonalny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?