Trener Roman Palacz stracił pracę

fot. Sebastian Stemplewski
- Trener Palacz był chyba wypalony psychicznie i popełniał błędy - twierdzi Ryszard Knosala.
- Trener Palacz był chyba wypalony psychicznie i popełniał błędy - twierdzi Ryszard Knosala. fot. Sebastian Stemplewski
Po blamażu AZS-u Nysa w meczu z Energetykiem Jaworzono z klubem pożegnał się szkoleniowiec. Zespół poprowadzi Janusz Bułkowski.

Tak było

Tak było

Choć przed bieżącym sezonem AZS PWSZ nie był wymieniany w gronie faworytów do awansu i nikt w Nysie tego nie obiecywał, to początek sezonu był wyjątkowo udany. Akademicy wygrywali mecz za meczem i nie sprostali tylko Treflowi Gdańsk i Avii Świdnik. Mimo to cały czas prowadzili w I lidze. Pierwszy symptom kryzysu kibice zobaczyli w meczu z BBTS-em, który AZS przegrał w kiepskim stylu. Potem akademicy wygrali po walce z groźnymi: Gwardią Wrocław i KS Poznań, ale dwa tygodnie temu zaczęło się prawdziwe nieszczęście. Starta 6. pkt w meczach ze słabszymi zespołami sprawiły, że miejsce w "czwórce", która zagra o awans zaczęło się wymykać. Nysanie zajmują 3. miejsce, ale mają tylko punkt przewagi nad goniącymi ich ekipami.

Zagraliśmy bardzo słabo i nie potrafię zrozumieć swoich zawodników - podsumował sobotni mecz trener akademików Roman Palacz. - Zupełnie nie wiem co się stało z zespołem, który po prostu nie grał w siatkówkę - dodał szkoleniowiec, który wczoraj nie odbierał telefonu.

Ta niewiedza, ale przede wszystkim dramatyczna obniżka formy sprawiły, że zarząd nyskiego klubu nie wytrzymał i zwolnił szkoleniowca. Ten do soboty pory cieszył się ogromnym zaufaniem prezesa Ryszarda Knosali, który przez niemal dwa sezony nie chciał słyszeć o zmianie trenera. W tym czasie wymienił niemal cały zespół.

- Trener miał duży kredyt zaufania, nikt na niego i zawodników nie naciskał, że mają awansować - tłumaczy Knosala. - Mówiłem jednak przed sezonem, że jest pewna granica i ona została przekroczona. Zespół w ostatnim czasie prezentuje się fatalnie, a porażka z rezerwami Skry Bełchatów nie może być już rozpatrywana w kategoriach wypadku przy pracy. Oczywiście całej winy nie ponosi trener, bo choć odpowiada za wyniki, to słabo grali wszyscy zawodnicy naszego klubu. Myślę, że błąd szkoleniowy został popełniony w czasie trzech tygodni przerwy w lutym.

Wraz z wręczeniem wypowiedzenia Palaczowi, który nadal będzie pracował na nyskiej uczelni, prezes Knosala rozpoczął błyskawiczne rozmowy z kandydatami na trenera. Jak się dowiedzieliśmy było ich trzech, a wybór padł na Janusza Bułkowskiego.
41-letni Bułkowski był jednym z najlepszych siatkarzy w historii klubu z Nysy, a karierę zawodniczą zakończył pięć lat temu. Ostatnio prowadził żeńską reprezentację Polski w siatkówce plażowej, w której sam święcił olbrzymie sukcesy i zdobył siedem tytułów Mistrza Polski.

- Zdecydowaliśmy się na Janusza Bułkowskiego, gdyż jest praktykiem i ma doświadczenie trenerskie - dodaje Knosala. - Ostatni słaby występ nie przekreśla naszych szans w decydujących spotkaniach. Trzeba zrobić wszystko, aby odmienić zespół, który musi wygrać w Bielsku-Białej, a potem powalczyć w play offach.

Czy jednak zmiana trenera przed najważniejszym - w tym momencie - meczem w sezonie to dobry pomysł? Można mieć wątpliwości.

- Jestem przekonany, iż siatkarzy stać na wygraną w Bielsku, dlatego nie szukałem trenera na jeden mecz, ale człowieka, który odmieni zespół, spojrzy innym okiem na zawodników, zmotywuje, może odblokuje ich "głowy", bo chyba problem leży też w psychice.

Zawodników nie spotkają kary, gdyż system premiowania jest tak skonstruowany, że dodatkowe - niemałe premie - otrzymają tylko w przypadku zajęcia miejsca wyższego niż czwarte.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska