Triathlon. Marcin Konarski to już żelazny człowiek

Archiwum prywatne
Marcin Konarski na mecie zawodów we Frankfurcie.
Marcin Konarski na mecie zawodów we Frankfurcie. Archiwum prywatne
Triathlon. Zawodnik z Nysy zaliczył zawody na morderczym dystansie.

Standardowo ta dyscyplina sportu składa się z: 1,5 km pływania, 40 km jazdy na rowerze i 10 km biegu. W takiej formule rozgrywana jest choćby na igrzyskach olimpijskich.

Można jednak zmuszać się do większego wysiłku. Jest choćby dystans Ironman (3,8 km pływania; 180 km jazdy na rowerze i bieg na dystansie maratońskim - 42,195 km).

Między dystansem standardowym, a Ironman są jeszcze cztery pośrednie. Ironmanem czyli w tłumaczeniu z języka angielskiego na nasz żelaznym człowiekiem został 40-letni Marcin Konarski z Nysy, który pracuje jako nauczyciel wychowania fizycznego i przyrody w szkołach podstawowych we Włodarach i Ścinawie Nyskiej.

- To było zawsze moje marzenie, żeby pokonać ten dystans - mówi zawodnik, który triathlon zaczął uprawiać dość późno, bo dopiero w wieku 28 lat. - Co mnie zainspirowało? Zobaczyłem kiedyś w telewizji człowieka, który przepłynął 4 km wziął rower i przejechał 180 km, a potem pobiegł 42 km.

Wszystko w czasie ośmiu godzin. Po tym wyczynie stanął przed kamerą i opowiadał o sobie prawie bez zmęczenia. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Zacząłem biegać, kupiłem rower i chodziłem na basen. Ćwiczyłem wtedy 30-50 minut dziennie. Teraz niekiedy mój trening trwa 4-5 godzin dziennie.

Po wielu latach uprawiania triathlonu zawodnik z Nysy podjął decyzję o wzięciu udziału w otwartych mistrzostwach Europy na dystansie Ironman. Odbyły się one w Niemczech - we Frankfurcie nad Menem. Brało w nich udział 3000 osób z 55 krajów.

- Impreza była przez Niemców zorganizowana perfekcyjnie - tłumaczy zawodnik. - Wrażenie zwłaszcza zrobił na mnie bieg wzdłuż Menu. Cztery pętle po 10,5 km, a na trasie tysiące kibiców przy zamkniętym dla ruchu samochodowego centrum Frankfurtu.

Pan Marcin był zadowolony ze swojego występu.
- Czas pływania to 59 minut, na rowerze spędziłem pięć godzin i 19 minut - wylicza zawodnik. - Pobiegłem może trochę poniżej moich oczekiwań, bo w czasie czterech godzin i 20 minut. Łączny czas, a trzeba go liczyć z przebraniem to 10 godzin i 47 minut co dało mi 173. miejsce w mojej kategorii wiekowej na około 700 startujących w niej osób.

Wynik to jedno, ale świadomość, że spełniłem swoje sportowe marzenie to jeszcze coś ważniejszego. Bieg po czerwonym dywanie na koniec, przekroczenie linii mety i głos spikera “Jesteś Ironmenem" to było coś niesamowitego. Teraz moje kolejne sportowe marzenie, to zaliczyć ten dystans w czasie poniżej 10 godzin.

W czasie roku szkolnego pan Marcin zaczyna trening przed piątą rano, później ma lekcje i po pracy też często jeszcze trenuje.

- Triathlon to taki sport, że kto go ukończy choćby na najkrótszym dystansie, to albo go pokocha, albo znienawidzi - zaznacza zawodnik, który jest aktualnym mistrzem Polski w swojej kategorii wiekowej. - Ja jestem tym, który go pokochał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska