Sytuacja w tej branży jest trudna, a eksperci przewidują jeszcze jej pogorszenie. - Budowa elektrowni w Rybniku odsunięta na nie wiadomo kiedy, Elektrownia Opole nie wchodzi do realizacji, w sprawie budowy Elektrowni Blachowni Nowej też nie podjęto konkretnych działań - wylicza Jan Mistur, członek zarządu firmy Polbau z Opola.
Polbau, podobnie jak wiele innych firm budowlanych z Opolszczyzny, liczył, że wykroi coś z tortu 11,5 mld zł (tyle miała kosztować budowa dwóch nowych bloków węglowych w Elektrowni Opole).
Zdaniem Jana Mistura, do budowy elektrowni atomowej w Polsce - o której rząd mówi jako o alternatywie dla tradycyjnych źródeł energii - także szybko nie dojdzie.
Polbau przez trzy lata był zaangażowany w budowę takiej elektrowni w Finlandii. W szczycie robót wysyłał tam 460 pracowników. - Sądziliśmy, że zdobyte doświadczenie pozwoli nam na pozyskanie podobnego kontraktu w Polsce, ale zanim Polska będzie gotowa, to umiejętności i wiedza naszych pracowników już się zdezaktualizują - dodaje Mistur.
Nowego kontraktu szybko musi też szukać zatrudniający 1000 pracowników opolski Remak. Głównym udziałowcem tej opolskiej spółki jest Mostostal Warszawa, jeden z trzech członków konsorcjum, które wygrało przetarg na budowę bloków w Opolu.
Także wiele innych opolskich firm zainwestowało np. w kupno betoniarni czy kopalni żwiru, przygotowując się w ten sposób do tej gigantycznej inwestycji.
Opolscy politycy jeszcze wierzą, że uda się zmienić decyzję PGE. Przekonywać premiera Donalda Tuska do zmiany nastawienia rządu w tej sprawie ma m.in. prof. Jerzy Buzek. Sojusznikami Opolan w tej bitwie mogą być górnicy, którzy liczyli na systematyczny, wieloletni zbyt węgla do opalania opolskich bloków.
Jeśli ten plan się nie powiedzie, opolskie firmy budowlane znajdą się w trudnej sytuacji. Już w ub.r. o kilkanaście procent spadła produkcja sprzedana opolskiego budownictwa, podczas gdy branża w kraju odnotowała wzrost. W 2012 r. w budownictwie działało na Opolszczyźnie 12,6 tys. podmiotów gospodarczych.
Wiktor Abramek, przewodniczący Opolskiej Izby Inżynierów Budownictwa, wskazując na bariery w rozwoju tej branży w regionie, wymienia na pierwszym miejscu brak troski o lokalnych przedsiębiorców przy ogłaszaniu przetargów. -W innych regionach preferowane są miejscowe firmy - podkreśla Abramek. - W Opolskiem realizuje się niewiele inwestycji.
W 2011 r. było ich ponad 1700, z czego najwięcej - po ponad 500 - to budynki niemieszkalne i inwestycje transportowe. Stąd takie nadzieje wiązane z elektrowniami w Opolu i Kędzierzynie-Koźlu.
Ogromnym problemem dla firm budowlanych jest także ustawa o zamówieniach publicznych, która doprowadza do ruiny wielu podwykonawców.
- Jako samorządowiec przez pierwsze lata byłem zwolennikiem kryterium najniższej ceny w przetargach - przyznaje Andrzej Kulpa z POM w Krapkowicach. - Jednak dziś doszliśmy do absurdu. Urzędnicy ze strachu kierują się tylko kryterium ceny. W efekcie przetargi wygrywają zwykle zagraniczne konsorcja, które jedynie firmują budowę, a nierzadko bywa, że tak ustawiają warunki współpracy, żeby tylko nie zapłacić podwykonawcom.
Wieści na przyszłość nie tchną optymizmem. Z najnowszego raportu „Instrument Szybkiego Reagowania”, przygotowanego przez grupę naukowców z Krakowa we współpracy z PARP, wynika, że sytuacja w budownictwie może się jeszcze pogorszyć.
Kto musi dopłacić do podatków?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?