Do zniesienia kwot mlecznych doszło w kwietniu 2015 roku. Choć od tego czasu mijają właśnie dwa lata, to skutki tych zmian polscy rolnicy odczuwają do dziś.
Limity towarzyszyły im, odkąd nasz kraj przystąpił do Unii Europejskiej, a rolnicy z Zachodniej Europy mieli kwotowaną produkcję od połowy lat 80. ubiegłego wieku.
Ścisła regulacja rynku miała zagwarantować stabilność i mniejsze wahania cen - było bowiem z góry wiadomo, ile mleka trafi na rynek.
Kwoty mleczne miały jednak także złe strony - rolnicy, którzy wyprodukowali za dużo mleka, musieli płacić ogromne kary.
Rekordziści na Opolszczyźnie płacili nawet 50 tys. złotych rocznie.
Sprawiło to, że część gospodarstw nie mogło się rozwijać.
Zgodnie z przewidywaniami, niedługo po zniesieniu kwotowania ceny mleka radykalnie spadły.
Na Opolszczyźnie z 1,48 zł za litr do zaledwie 80 groszy.
Niektórzy gospodarze, żeby przetrwać trudny okres, musieli sprzedać część krów - tłumaczyli, że produkcja mleka przestała być opłacalna
Do dziś opolscy rolnicy są mocno podzieleni.
Jedni uważają, że państwo powinno regulować ilość mleka na rynku, a inni, że wręcz przeciwnie.
- Bardzo dobrze się stało, że te kwoty zostały zniesione, bo unijna ingerencja w pracę rolników była czymś sztucznym i tylko psuła rynek - uważa Antoni Nocon, hodowca z Rozmierzy, który ma 110 krów. - Kwotowanie tworzyło także dodatkową biurokrację, na której zarabiali głównie urzędnicy przez nakładanie kar na najbardziej zaradnych i przedsiębiorczych rolników.
Nocon zauważa, że po tąpnięciu na rynku mleka obecnie ceny się ustabilizowały i reguluje je wolny rynek.
Obecnie opolscy hodowcy dostają średnio 1,25 zł za każdy oddany litr.
- Ceny skupu są niższe niż jeszcze dwa lata temu, a ceny pasz i koszty energii poszły do góry - zauważa Jerzy Wojcik z Ligoty Czamborowej, w którego gospodarstwie jest około 100 krów. - To sprawia, że produkcja mleka bez kwotowania jest po prostu mniej opłacalna.
W sprawie sytuacji polskich hodowców bydła Jacek Bogucki, sekretarz stanu w Ministerstwie Rolnictwa spotkał się z przedstawicielami Europejskiej Rady Mleczarskiej oraz Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka.
Przedstawiciel rządu i producenci byli zgodni: unia powinna ingerować na rynku tylko w sytuacjach, gdy dochodzi do jego załamania.
- Głównym celem byłoby niedopuszczenie do sprzedaży mleka po zbyt niskiej cenie, poniżej kosztów produkcji - podkreślił Romuald Schaber szef Europejskiej Rady Mleczarskiej.
Przedstawiciele polskich producentów również podkreślili, że są zainteresowani pracą nad stabilną i opłacalną produkcją mleka, niemniej jednak zaznaczyli, że unijne rozwiązania muszą uwzględniać specyfikę polskich gospodarstw rolnych (ponad 70 proc. z nich to gospodarstwa liczące do 10 krów).
Jednocześnie przedstawiciele obu organizacji skarżyli się na działania sieci handlowych, które mają dominującą pozycję i wymuszają sprzedaż produktów mlecznych po zaniżonych cenach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?