Zdaniem opolskich ludowców należy odejść od skrajnie liberalnej doktryny, stosowanej przez obóz rządzący. Jej efektem są bowiem malejące tempo wzrostu gospodarczego, grożące recesją, rosnące bezrobocie, deficyt handlowy i zadłużenie kraju. Jak powiedział prezes opolskiego PSL, Zbigniew Figas, nowa polityka gospodarcza powinna opierać się na zasadach solidaryzmu społecznego (progresywny podatek sprawia, że bogaci ponoszą większe koszty).
W opinii ludowców państwo powinno być wzmocnione, by móc zapewniać obywatelom poczucie bezpieczeństwa, ochronę zdrowia i wykształcenie. Choć PSL nie wypowiada się za wstrzymaniem prywatyzacji, to jej działacze uważają, że część kluczowych przedsiębiorstw i branż (energetyka, sieci energetyczne, resztki banków) powinny pozostać pod kontrolą państwa.
Ludowcy, choć generalnie źle oceniają reformy rządu Buzka, przyznają, że najmniej spartaczona była reforma samorządowa. Choć i w tym przypadku wskazują, że rosnącym systematycznie uprawnieniom samorządów nie towarzyszą środki finansowe na ich realizację. Krzysztof Pieroń, szef sztabu wyborczego: - Samorządy, wskutek malejących subwencji oświatowych, wpadają w coraz ciaśniejszą pętlę zadłużenia, a wskutek likwidacji wielu placówek ochrony zdrowia dystans między pacjentem a lekarzem, zamiast się zmniejszyć - jak obiecywali twórcy reformy - zwiększył się.
Szef Izby Rolniczej, Antoni Konopka, mówił o fatalnych skutkach liberalnej ortodoksji w produkcji rolnej:
- Rolnicy ponieśli najdotkliwsze jej skutki - nie brali udziału w prywatyzacji, a dziś, gdy 30 procent żywności jest importowanej z zagranicy, polski rolnik finansuje półtora miliona miejsc pracy na Zachodzie. Jeśli jeszcze porównać poziom bezrobocia w chwili, gdy SLD i PSL oddawały władzę (43 tysiące na Opolszczyźnie), z dzisiejszym poziomem (80 tysięcy), ocena czterech lat rządów obecnej koalicji wypada miażdżąco.
Podczas kampanii wyborczej ludowcy będą też krytykować obecną administrację rządową w regionie. Ich zdaniem nie pomaga ona w rozwoju województwa, a "namiestnik Pęzioł" nie stara się o ściąganie tu kapitału. Zdaniem Stanisława Rakoczego, władze nie potrafiły wystarczająco skutecznie lobbować w naszym interesie w Warszawie, wskutek czego: "Nadal nie jesteśmy w stolicy lubiani. I między innymi dlatego kolejny raz nie udało nam się skorzystać z funduszy przedakcesyjnych ani z pieniędzy pomocowych".
PSL nie zakłada, że uda mu się w razie pomyślnego wyniku wyborczego zmienić "od ręki" fatalną sytuację kraju i regionu. "Łatwo jest zrobić z jajka jajecznicę - odwrotnie to co najmniej trudne...". Liczą jednak na przynajmniej dwa miejsca poselskie i jeden senatorski.
- Ile straciła opolska wieś przez cztery lata, gdy naszych przedstawicieli nie było w parlamencie - widać gołym okiem - mówił Antoni Konopka. - O tym będziemy mówić rolnikom, a wnioski wyciągną sami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?