Trudno zrobić jajko z jajecznicy

Mirosław Olszewski
Krytyka efektów polityki gospodarczej koalicji AWS-UW i obietnica jej zasadniczej zmiany - to fundament programu Polskiego Stronnictwa Ludowego, które wczoraj oficjalnie rozpoczęło kampanię wyborczą na Opolszczyźnie.

Zdaniem opolskich ludowców należy odejść od skrajnie liberalnej doktryny, stosowanej przez obóz rządzący. Jej efektem są bowiem malejące tempo wzrostu gospodarczego, grożące recesją, rosnące bezrobocie, deficyt handlowy i zadłużenie kraju. Jak powiedział prezes opolskiego PSL, Zbigniew Figas, nowa polityka gospodarcza powinna opierać się na zasadach solidaryzmu społecznego (progresywny podatek sprawia, że bogaci ponoszą większe koszty).

W opinii ludowców państwo powinno być wzmocnione, by móc zapewniać obywatelom poczucie bezpieczeństwa, ochronę zdrowia i wykształcenie. Choć PSL nie wypowiada się za wstrzymaniem prywatyzacji, to jej działacze uważają, że część kluczowych przedsiębiorstw i branż (energetyka, sieci energetyczne, resztki banków) powinny pozostać pod kontrolą państwa.
Ludowcy, choć generalnie źle oceniają reformy rządu Buzka, przyznają, że najmniej spartaczona była reforma samorządowa. Choć i w tym przypadku wskazują, że rosnącym systematycznie uprawnieniom samorządów nie towarzyszą środki finansowe na ich realizację. Krzysztof Pieroń, szef sztabu wyborczego: - Samorządy, wskutek malejących subwencji oświatowych, wpadają w coraz ciaśniejszą pętlę zadłużenia, a wskutek likwidacji wielu placówek ochrony zdrowia dystans między pacjentem a lekarzem, zamiast się zmniejszyć - jak obiecywali twórcy reformy - zwiększył się.
Szef Izby Rolniczej, Antoni Konopka, mówił o fatalnych skutkach liberalnej ortodoksji w produkcji rolnej:

- Rolnicy ponieśli najdotkliwsze jej skutki - nie brali udziału w prywatyzacji, a dziś, gdy 30 procent żywności jest importowanej z zagranicy, polski rolnik finansuje półtora miliona miejsc pracy na Zachodzie. Jeśli jeszcze porównać poziom bezrobocia w chwili, gdy SLD i PSL oddawały władzę (43 tysiące na Opolszczyźnie), z dzisiejszym poziomem (80 tysięcy), ocena czterech lat rządów obecnej koalicji wypada miażdżąco.

Podczas kampanii wyborczej ludowcy będą też krytykować obecną administrację rządową w regionie. Ich zdaniem nie pomaga ona w rozwoju województwa, a "namiestnik Pęzioł" nie stara się o ściąganie tu kapitału. Zdaniem Stanisława Rakoczego, władze nie potrafiły wystarczająco skutecznie lobbować w naszym interesie w Warszawie, wskutek czego: "Nadal nie jesteśmy w stolicy lubiani. I między innymi dlatego kolejny raz nie udało nam się skorzystać z funduszy przedakcesyjnych ani z pieniędzy pomocowych".

PSL nie zakłada, że uda mu się w razie pomyślnego wyniku wyborczego zmienić "od ręki" fatalną sytuację kraju i regionu. "Łatwo jest zrobić z jajka jajecznicę - odwrotnie to co najmniej trudne...". Liczą jednak na przynajmniej dwa miejsca poselskie i jeden senatorski.
- Ile straciła opolska wieś przez cztery lata, gdy naszych przedstawicieli nie było w parlamencie - widać gołym okiem - mówił Antoni Konopka. - O tym będziemy mówić rolnikom, a wnioski wyciągną sami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska