W sejmie toczy się debata dotycząca liberalizacji ustawy 10H, funkcjonującej od 2016 r. Mówi ona, że nowe wiatraki nie mogą być budowane bliżej terenów mieszkalnych, niż ma dziesięciokrotność ich wysokości. W środę (8 lutego) sejm znowelizował tę ustawę. Według nowych przepisów, turbiny wiatrowe nie będą mogły powstawać w odległości mniejszej niż 700 metrów od zabudowań.
Zdaniem Janusza Kowalskiego, liberalizacja ustawy 10H jest szkodliwa dla interesu polskiej wsi. Ma nadzieję, że kiedy trafi na biurko prezydenta, Andrzej Duda ją zawetuje.
- Ustawa z 2016 r. miała pewien konsensus społeczny i była ustawą dobrą. Dlatego Solidarna Polska głosowała przeciwko propozycji liberalizacji „zasady 10H”. Ci politycy, szczególnie totalnej opozycji, którzy mówią, że inwestycje w wiatraki pozwolą obniżyć ceny energii elektrycznej, kłamią. Kłamią, ponieważ inwestycja w niestabilne źródła energii umożliwia produkcję prądu tylko przez ¼ dni w roku – uważa Janusz Kowalski.
Jego zdaniem inwestowanie w wiatraki spowoduje podniesienie kosztów energii elektrycznej. Dlatego zamiast nich, powinno się wspierać stabilne źródła energii, które produkują ją przez 100% dni w roku.
- Dlatego jako pełnomocnik rządu ds. transformacji energetycznej obszarów wiejskich i sekretarz stanu w ministerstwie rolnictwa, przygotowałem specustawę o biogazowniach rolniczych. Ufam, że już w marcu trafi do laski marszałkowskiej i będzie procedowana w polskim sejmie. Ufam, że będzie pełna zgoda ponad polityczna – mówi Janusz Kowalski.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?