Trwa przeciąganie liny w kobiecej siatkówce w Opolu

Marcin Sagan
Marcin Sagan
Martyna Paczkowska (z lewej) i Dominika Krupa nadal będą grać w zespole z Opola. Już jednak nie będzie to SMS LO II, a AZS.
Martyna Paczkowska (z lewej) i Dominika Krupa nadal będą grać w zespole z Opola. Już jednak nie będzie to SMS LO II, a AZS. Sławomir Jakubowski
Zamieszania nie ma końca. Wciąż nie wiadomo czy w rozgrywkach 2 ligi wystartują dwa zespoły, czy jeden.

Formalnie prawo gry w 2 lidze mają SMS LO II i zgłoszony do rozgrywek AZS Politechnika. Występy tego pierwszego stoją jednak pod ogromnym znakiem zapytania. W tym roku dostał on z budżetu miejskiego 70 tys. zł, podczas gdy w 2014 roku było to 150 tys. zł. Ponieważ poza dotacją miejską nie ma on w zasadzie pieniędzy od sponsorów, nie dziwi, że w kasie klubowej jest po prostu pusto. Nie ma też zawodniczek, bo praktycznie wszystkie przeszły do AZS-u Politechniki. Pojawiła się już informacja, że SMS LO II wycofuje się z rozgrywek.

- Jeszcze nie mogę tego potwierdzić - mówi prezes SMS-u LOII Jan Piotrowski. - Nie składamy broni i staramy się zebrać pieniądze, by wystartować w lidze. Jeśli nam się uda, będzie to kosztem wyniku sportowego, ale chcemy pokazać, że walczymy o to, by sześć lat naszej pracy nie poszło na marne.

Możliwości organizacyjne i finansowe działaczy SMS-u LO II były ograniczone z czego sami sobie zdawali sprawę. Plan był więc prosty i popierany przez władze miasta - stworzenie na bazie solidnej drużyny (w poprzednim sezonie walczyła ona o awans do 1 ligi i zajęła w 2 lidze w stawce 40 drużyn miejsca 5.-6.) ekipy akademickiej, która mogłaby powalczyć o wyższe cele w nadchodzącym sezonie.

Naturalnym partnerem wydawała się Politechnika, gdzie jest Wydział Wychowania Fizycznego, a sport stoi na świetnym poziomie. Niestety, obie strony nie doszły do porozumienia. Zaczęła się niemal otwarta wojna między działaczami SMS-u i AZS-u Politechniki.

- Ambicje ludzi po dwóch stronach wzięły górę - utyskuje wiceprezydent Opola Janusz Kowalski odpowiedzialny za sport w stolicy naszego regionu. - Stanowisko władz miasta było stanowcze. Chcemy mieć solidny klub kobiecej siatkówki w oparciu o uczelnię. Dlatego, kiedy doszło do konfliktu, odsunąłem się na bok, bo chciałem, żeby oba kluby doszły do porozumienia.

Po nieudanych rozmowach z Politechniką działacze SMS-u zwrócili się do Uniwersytetu Opolskiego. Podpisano umowę o współpracy. Po dwóch stronach stanęły dwie uczelnie, a jednocześnie obie strony liczyły na wsparcie finansowe ze strony władz miasta. Kompletny absurd, żeby w dyscyplinie, która budzi co najwyżej średnie zainteresowanie wśród opolan utrzymywać dwie drużyny i to na dodatek na niskim szczeblu jakim jest 2 liga.

Szansy na porozumienie nie ma już praktycznie żadnej. AZS Politechnika jest w korzystniejszym położeniu. To duży klub, mający kilkanaście sekcji. Ponadto ma już zebrany zespół złożony w znacznej mierze z dotychczasowych zawodniczek SMS-u.

- Chcieliśmy dojść do porozumienia, z naszej strony była dobra wola - tłumaczy prezes AZS-u Politechniki Tomasz Wróbel.

To samo zresztą słychać po drugiej stronie. Wyszło jednak fatalnie. Władze miasta zostały postawione w mało komfortowej sytuacji, mając po dwóch stronach barykady dwie uczelnie, z którymi miasto nie tylko chce, ale wręcz musi współpracować.
Nie bez powodu warto przypomnieć o tym, że prezes Wróbel jest jednocześnie radnym Opola i to z komitetu prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego.

- Zawsze jest najłatwiej powiedzieć, że coś załatwiłem dzięki powiązaniom politycznym - zżyma się Wróbel. - Mamy jednak konkretny plan, a także sponsorów. Osoby związane z SMS-em zarzucają mi, że rozbiłem siatkówkę kobiecą w Opolu. Może warto odwrócić sytuację i stwierdzić, że AZS Politechnika ją ratuje i daje duże nadzieje na rozwój. Kto bronił ludziom z SMS-u postarać się o pieniądze u sponsorów i normalnie wystartować w lidze.

Niewykluczone, że w tym roku z budżetu miasta zostaną jeszcze przeznaczone pieniądze na zespół kobiecej siatkówki.

- To mnie najbardziej boli, że dla nas na cały rok zostało przeznaczonych 70 tys. zł, a jeśliby teraz był podział, to AZS Politechnika dostałby pieniądze na cztery miesiące - mówi prezes Piotrowski.

- Czekamy na ostateczne rozwiązanie sprawy - mówi wiceprezydent Kowalski. - Jednocześnie też deklaruję, że będziemy wspierać zespół, który będzie oparty na współpracy z uczelnią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska