Trwa spór o dotacje do USC w Brzegu

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Na sporach o pieniądze cierpią brzeżanie, którzy mają utrudniony dostęp do wydziału prowadzącego sprawy obywatelskie.
Na sporach o pieniądze cierpią brzeżanie, którzy mają utrudniony dostęp do wydziału prowadzącego sprawy obywatelskie. Jarosław Staśkiewicz
Na wydawanie dowodów osobistych, meldunki czy rejestrację urodzeń Brzeg otrzyma w przyszłym roku około 295 tysięcy złotych dotacji z Urzędu Wojewódzkiego. - To zbyt mało, dlatego zaległości w załatwianiu tych spraw nadal będą rosły - mówi burmistrz Brzegu Wojciech Huczyński.

Sprawy obywatelskie to formalnie zadanie państwa, które zostało zlecone samorządom. Problem w tym, że w ślad za przekazaniem zadań nie idą wystarczające pieniądze, co w pismach słanych do wojewody, ministrów i premiera wielokrotnie wykazywał burmistrz. Jego wnioski i skargi nie przenoszą rezultatów.

Tylko w ubiegłym roku miastu na prowadzenie spraw obywatelskich zabrakło około 100 tysięcy złotych. W innych gminach na Opolszczyźnie jest podobnie, ale dotąd tylko władze Brzegu zdecydowały się na tak drastyczne kroki, jak cięcia etatów i ograniczanie czasu pracy Urzędu Stanu Cywilnego.

Nic dziwnego, że kontrola przeprowadzona wiosną przez Urząd Wojewódzki wykazała, że z ponad 300 sprawdzonych spraw, terminów nie dochowano w 87 procentach przypadków.

Wnioski pokontrolne ograniczyły się do zaleceń reorganizacji pracy wydziału, wzmożeniu starań i nadzoru, a także do... uzupełnienia zaległości.

- Problem w tym, że co roku otrzymujemy w przybliżeniu około 300 tysięcy złotych dotacji i nikt, odkąd jestem burmistrzem, czyli od 11 lat, nie skontrolował, jak wydajemy te pieniądze - mówi Wojciech Huczyński.

- Ta majowa kontrola też polegała tylko na sprawdzaniu prawidłowości wprowadzania danych, a nie na sprawdzeniu, ile kosztuje realizacja tych zadań. Sześć osób przez kilka dni odkrywało, że mamy zaległości, o czym szczegółowo sam wcześniej informowałem - tłumaczy burmistrz.

Istota sporu polega na tym, że państwo daje za mało pieniędzy, o czym wiedzą wszyscy: od wojewody przez jego urzędników po samorządowców.

- Ale wojewoda, zamiast wyliczyć, ile faktycznie kosztuje obsługa zadań zleconych, ogranicza się do dzielenia otrzymanej dotacji i nazywa te wyliczenia wycenami zadań - przypomina burmistrz.

- Fakty są takie, że od 2011 roku dotacje dla Brzegu zostały zwiększone z około 200 tys. zł do prawie 300 tys. zł - przypomina Jacek Szopiński, rzecznik wojewody. - Stało się tak w wyniku przeliczenia i zmiany sposobu podziału dotacji. I to są jedyne możliwe działania, jakie może podjąć wojewoda.

- Mamy świadomość niedofinansowania zadań zleconych, ale to, co można było zrobić doraźnie, zostało zrobione. Problem jest znany i analizowany przez Ministerstwo Finansów i Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji - dodaje Szopiński.

Niektóre samorządy nie chcą czekać w nieskończoność i np. Kraków - jak podaje czasopismo "Wspólnota" - podał Skarb Państwa do sądu.

- Dzisiaj wszyscy czekają na rozstrzygnięcie tej sprawy, ale może się ona ciągnąć latami - przypomina Huczyński. - A samorządom już dziś brakuje pieniędzy na własne zadania, takie np. jak tworzenie miejsc w żłobkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska