Trzeba mówić o Unii językiem Leppera

Redakcja
Z Henrykiem Krollem, posłem MN, rozmawia Krzysztof Ogiolda

Poseł Henryk Kroll, członek sejmowej Komisji Europejskiej, wygłosił wczoraj wykład o pracach parlamentarnych nad dostosowywaniem polskiego prawa do norm unijnych podczas III spotkania Forum Europejskiego Opolszczyzny.

- Wielu Polaków, którzy mieszkają na tzw. ziemiach odzyskanych, nie ma aktów własności. Czy powinni się bać wykupienia ich ziemi i domów przez Niemców?
- To jest sprawa skomplikowana. Możliwość przekształcania dzierżawy wieczystej we własność istniała krótko i została przez Trybunał Konstytucyjny uchylona. Niemniej zamiast rozdzierać szaty, że obcy przyjdą i nas wykupią, Polska musi stworzyć reguły zabezpieczające przed masowym wykupem ziemi. Trzeba zniwelować nierównowagę w cenach ziemi między Polską i Europą. Dajmy większe możliwości Polakom, ale nie zakazujmy zakupów obcokrajowcom. Jeśli ktoś, kto był wypędzony, chce sobie kupić działkę i spędzić ostatnie lata w dawnej ojczyźnie, spróbujmy mu to umożliwić. Przecież chcielibyśmy tego samego dla Polaków wypędzonych z kresów, by, jeśli zechcą, mogli tam wracać.
- Opowiada się pan za zakończeniem procesu akcesyjnego do 2003 roku. Nie obawia się pan, że w referendum zabraknie poparcia Polaków dla wejścia do Unii?
- Jestem zaniepokojony zachwytami, że połowa Polaków jest za wejściem do Unii. Byłbym spokojny, gdyby to było 80 procent. Jeśli z sondaży nie będzie wynikało niezbicie, że większość Polaków jest za integracją z Unią, to jestem przeciwko referendum akcesyjnemu. Wtedy trzeba po prostu odczekać. Nam nie wolno tego przegrać. Na początku lat 90. mówiło się, że Polska najpierw wejdzie do UE, a potem do NATO. W połowie lat dziewięćdziesiątych te dwie sprawy rozdzielono. Tymczasem Polacy są bardziej proamerykańscy niż proeuropejscy. Trzeba znacznie więcej zwykłym ludziom pokazywać, co zyskają na wejściu do Unii, i mówić o tym językiem Leppera, a nie Geremka, żeby prości ludzie zrozumieli. Trzeba też przypominać, że zagrożenie niemieckie to mit z lat komuny. Szkoda, że niektórzy tzw. prawicowi politycy ciągle posługują się taką frazeologią.
- Polska uchwaliła w ostatnim czasie wiele ustaw dostosowujących ją do Unii. Czy ilość przeszła w jakość?
- Ważne jest, że te ustawy uchwalono, choć do niektórych trzeba będzie wrócić. Najważniejsze jest, by następował w tej sprawie postęp. Kiedy powstawała sejmowa Komisja Prawa Europejskiego, ten postęp był mizerny. Przewodniczący sejmowej Komisji Europejskiej w nowej kadencji - Józef Oleksy - podkreśla, że sprawności uchwalania prawa musi towarzyszyć jego jakość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska