Spółka Polskie Linie Kolejowe zrobiła remanent sieci kolejowej w całym kraju i przeznaczyła do ewentualnego zamknięcia ponad 3 tysiące kilometrów torów.
Na tej liście - ku przerażeniu pasażerów i oburzeniu kolejarzy - znalazły się trzy opolskie odcinki: Opole-Nysa, Opole-Kluczbork i Nysa-Brzeg.
Według PLK - linie, które trafiły na listę, są albo w złym stanie technicznym, albo nie są w pełni wykorzystywane.
- Wszystkie trzy trasy opolskie są ważne, ludzie z nich korzystają! - mówi Damian Kapinos z Obywatelskiego Komitetu Obrony Kolei na Opolszczyźnie. Komitet, który ma swoją siedzibę w Brzegu, złożył już w tej sprawie protest u starosty i burmistrza miasta.
Sami kolejarze pomysł zamykania linii uważają za niedorzeczny. - Poranne pociągi z Nysy do Opola przyjeżdżają zapełnione. Kto w ogóle mógł pomyśleć, że np. ta trasa nie jest potrzebna? - pytają.
Piotr Krywult, zastępca dyrektora opolskiego zakładu PLK, tłumaczy, że umieszczenie trzech naszych tras na liście nie oznacza automatycznie ich likwidacji: - Rozmawiamy z władzami regionu na temat dofinansowania remontu tych linii z Regionalnego Programu Operacyjnego na lata 2014-2020. Wszystko wskazuje na to, że dojdziemy do porozumienia.
Opolan uspokaja też Grzegorz Szymański, dyrektor departamentu infrastruktury i gospodarki w urzędzie marszałkowskim. - Będziemy rozmawiać z szefami PLK i do zamknięcia tych linii nie dopuścimy - zapowiada.
- Bo w całej sprawie chodzi o pieniądze. Tylko województwa opolskie i mazowieckie do tej pory nie dofinansowywały remontów linii kolejowych. Ta afera z listą ma chyba pomóc władzom regionu w podjęciu decyzji o przekazaniu dotacji - domyśla się opolski kolejarz. - Tylko że to strzał kulą w płot, bo samorząd od dawna rozmawia z nami o dofinansowaniu remontów torów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?