Jedna z nich, 14-latka spod Opola, w chwili przyjęcia na oddział zakaźny Szpitala Wojewódzkiego w Opolu miała wysoką gorączkę, dreszcze i źle się czuła.
- Same dolegliwości chorej nie stanowiłyby jeszcze podstawy do hospitalizacji, lecz rodzice dziewczynki powiedzieli lekarzowi pierwszego kontaktu, że byli na weselu, na którym bawił się też Meksykanin - mówi Wiesława Błudzin, ordynator oddziału zakaźnego. - Jego obecność wystarczyła do wszczęcia alarmu. Dziewczynka zachorowała po tym weselu. Na szczęście stwierdziliśmy u niej tylko silne zapalenie gardła.
Drugi pacjent, 23-letni opolanin, dostał gorączki i kaszlał po powrocie z Portugalii. Lekarz rejonowy potraktowałby to również jako zwykłe przeziębienie, ale mężczyzna poinformował, że po drodze zatrzymał się na 3 dni w Hiszpanii.
- Zleciliśmy mu rentgen płuc, konsultował go też pulmonolog - to też jest zwykłe przeziębienie - twierdzi dr Błudzin. - Nie dziwimy się jednak lekarzom pierwszego kontaktu, że wolą dmuchać na zimne i od razu wysyłają "podejrzanych" chorych do nas. Lepiej diagnozę postawić na wyrost, niż coś przeoczyć.
26-latek ze Strzelec Op., który miał objawy grypy po powrocie ze Stanów Zjednoczonych i trafił na oddział zakaźny w ubiegły wtorek, już go opuścił.
- Do tej pory wystarczyło zbadanie materiałów pobranych od pacjentów w naszej stacji, by wykluczyć świńską grypę - wyjaśnia Krystian Kościów, dyrektor wojewódzkiego sanepidu. - Dopiero w uzasadnionych przypadkach powieziemy je do Państwowego Zakładu Higieny do Warszawy. - Mamy umówioną firmę kurierską oraz obietnicę wojewody, że w przypadku zagrożenia przydzieli nam dodatkowych kierowców i samochody.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?