Tułowice. Mieszkańcy przeciw biogazowni

Mariusz Jarzombek [email protected]
- Mamy w sumie kilkanaście list z podpisami pod protestem plus pisma od firm i osób prywatnych z całej gminy - tłumaczy Teresa Dąbrowska, referent ds. ochrony środowiska. (fot. Mariusz Jarzombek)
- Mamy w sumie kilkanaście list z podpisami pod protestem plus pisma od firm i osób prywatnych z całej gminy - tłumaczy Teresa Dąbrowska, referent ds. ochrony środowiska. (fot. Mariusz Jarzombek)
Zakładu przetwarzającego odpady rolnicze na ciepło i prąd nie chcą mieszkańcy, ale i przedsiębiorcy.

- Nie chcemy tu ani smrodu, ani zanieczyszczeń. Do tego sprowadza się sens protestów, jakie wpływają do kilku miesięcy do tutejszego urzędu gminy.

Zobacz: Nysa i Tułowice. Koreańczycy szukają rąk do pracy

Podpisy pod sprzeciwami złożyło m.in. 300 mieszkańców Tułowic, ponad setka lipnian, 80 osób z Tułowic Małych i kolejnych kilkadziesiąt z Szydłowa.

- Mamy u siebie protesty prawie wszystkich firm działających w dawnym Porcelicie i innych okolicznych zakładów - wylicza Teresa Dąbrowska, gminny referent ds. ochrony środowiska pokazując gruby segregator z protestami.

Zamieszaniu winna jest biogazownia, którą przy strefie ekonomicznej chce budować poznańska firma Senergo. Zakład przetwarzałby obornik, odpady z ferm drobiu, i przemysłu cukrowniczego.

- Po przerobieniu i spaleniu surowca uzyskiwalibyśmy ciepło i prąd - wyjaśnia Adam Słaboń reprezentujący poznańską firmę Senergo. Spółka jest częścią konsorcjum Energobiogaz. Firma prowadzi w Polsce kilkanaście projektów bioenergetycznych, kilka znajduje się w fazie realizacji.

Wydajność instalacji szacuje się na około 2 MW, do tego zakład potrzebowałby rocznie około 40 tys. ton surowca i do siedmiu osób w obsłudze.

Zobacz: Opole. Ruszyła nowa biogazownia

Korzyści z powodu taniej energii i ciepła nie przekonują mieszkańców ani radnych. Ci ostatni sprzeciwili się budowie zakładu w uchwale.

- Ludzie zwracają uwagę na zagrożenie dla złóż wód pitnej znajdujących się pod Tułowicami i to, że surowiec będzie musiał jeździć przez sam środek miejscowości - referuje zarzuty Joanna Patrys, sekretarz tutejszego urzędu gminy.

- Wszystkie instalacje są absolutnie szczelne, nasz zakład nie stanowi żadnego zagrożenia dla środowiska ani mieszkańców - wyjaśnia Słaboń.

Do urzędu gminy wpłynął wniosek o wydanie decyzji środowiskowej. To ona jest podstawowym warunkiem rozpoczęcia budowy.

- Aby ją wydać musimy czekać na opinię sanepidu, a także Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska - tłumaczy Patrys. Opinie powinny spłynąć do końca tego roku. Decyzja zostanie podjęta na początku przyszłego.

Czy zapewnienia inwestora o bezpieczeństwie instalacji okażą się ważniejsze od protestów mieszkańców?

- Pod uwagę weźmiemy wszystko, także to, że społeczeństwo ma prawo do wypowiadania się w dotyczących je sprawach - wyjaśnia Patrys.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska