TR NTV/X-News
Selahattin Demirtaş i Figen Yüksekda, którzy wspólnie przewodzą Ludowej Partii Demokratycznej, zostali zatrzymani w czwartek wieczorem w swoich domach. Jednocześnie turecka policja wtargnęła do siedziby prokurdyjskiego ugrupowania w Ankarze i aresztowała co najmniej dziewięciu posłów - podaje BBC. Krótko po zatrzymaniach polityków HDP - trzeciej największej partii w Turcji - w kraju nieczynne były portale społecznościowe: Twitter, Facebook, YouTube i Whatsapp.
- Oni nie przestrzegali prawa - skomentował aresztowania minister sprawiedliwości Bekir Bozdağ. Tureckie media informują, że nalot na HDP był związany z antyterrorystycznym śledztwem. Zdaniem rządu w Ankarze ugrupowanie uprawia propagandę i wspiera Partię Pracujących Kurdystanu, która walczy o niepodległość państwa Kurdów. Organizacja jest uważana za terrorystyczną przez USA, Unię Europejską oraz samą Turcję. Sama Ludowa Partia Demokratyczna stanowczo jednak zaprzecza, że ma jakiekolwiek kontakty z kurdyjskimi bojówkami. W zeszłym miesiącu zatrzymano również dwóch burmistrzów miasta Diyarbakir, w którym społeczność Kurdów jest najliczniejsza.
CZYTAJ TAKŻE: Turcja: Zamach bombowy w Antalyi. Co najmniej 10 osób rannych [VIDEO+ZDJĘCIA]
Zdaniem działaczy HDP turecka partia rządowa przeprowadza ataki na tle nacjonalistycznym. W maju tego roku posłom z ugrupowania został odebrany immunitet, która umożliwia wszczęcie przeciwko nim procesów sądowych. - Dzisiejsza akcja nie ma nic wspólnego z prawem formalnym, prawem karnym oraz jakimkolwiek innym prawem, a także z konstytucją. To bezprawne porwane parlamentarzystów z HDP - mówił BBC poseł partii Ertuğrul Kürkçü, który w czwartek przebywał akurat za granicą. Polityk stwierdził, że turecki rząd "zmierza w kierunku dyktatury w nazistowskim stylu". - Czy turecki rząd przestrzega międzynarodowych standardów demokracji parlamentarnej? To jest podstawowe pytanie - mówił Kürkçü.
Od lipca, w którym armia przeprowadziła w Turcji nieudaną próbę puczu, w kraju obowiązuje stan wyjątkowy. Oznacza to, że turecki rząd może np. aresztować podejrzanego bez procesu. Opozycja twierdzi, że prezydent Recep Tayyip Erdogan wykorzystuje stan wyjątkowy do ograniczania wolności obywatelskiej i podstawowych praw, a także do zwiększenia swojej władzy. Po próbie zamachu stanu zwolnionych blisko 100 tys. pracowników sektora publicznego.
Tymczasem w Diyarbakirze w południowo-wschodniej Turcji, kilka godzin po aresztowaniu liderów HDP, doszło do zamachu.
Niedaleko komisariatu policji wybuchł samochód pułapka. Zginęło co najmniej osiem osób, a blisko sto zostało rannych. To kolejny w ostatnim czasie zamach w tym mieście, w którym większość mieszkańców to Kurdowie. Za większość z ataków odpowiedzialna jest Partia Pracujących Kurdystanu.