Turck w Opolu. Firma dba o pracowników, pracownicy o firmę

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Opolski Turck wygrał pierwszy konkurs na najlepszy oddział firmy w całym holdingu.
Opolski Turck wygrał pierwszy konkurs na najlepszy oddział firmy w całym holdingu. archiwum firmy
Zależy mi, żeby nikt nie miał poczucia, że do pracy przychodzi za karę - mówi Piotr Glinka, prezes zarządu firmy Turck Polska. - Ludzie muszą czuć, że są dla firmy ważni, od inżyniera po sprzątaczkę.

Firma Turck Polska jest częścią międzynarodowego holdingu, który zatrudnia ponad 4 tysiące osób - mówi Piotr Glinka, prezes zarządu. - Zajmujemy się produkcją elementów automatyki przemysłowej. Nieco bardziej złożonej niż pilot otwierający bramę do garażu. Przykładowo, jeśli chcemy zwiększyć wydajność linii produkcyjnej, potrzebujemy informacji. Do ich uzyskania służą czujniki kontrolujące wielkość, kolor, odległość, ciśnienie, temperaturę itp. Te informacje przesyłane są do jednostki centralnej, gdzie często działa jeszcze program optymalizacji. Tym właśnie się zajmujemy.

W Opolu Turck zatrudnia 41 osób. Blisko połowa, bo 18 z nich, to inżynierowie rozlokowani po całej Polsce, od Gdańska po Jasło. Oni odpowiadają za bezpośrednie kontakty z klientami.

- Spotykamy się regularnie co dwa miesiące. Podsumowujemy to, co zostało zrobione i kreślimy dalsze plany - dodaje Piotr Glinka. - Odbywamy szkolenia techniczne czy dotyczące technik sprzedaży, ale wieczorem idziemy się integrować na kręgle, albo na gokarty. Nie zawsze w Opolu, by te spotkania urozmaicić. Bardzo mi zależy, żeby pracownicy nie myśleli w kategoriach: “Idę do roboty, bo muszę”. By mieli poczucie, że są ważną częścią firmy.

Na miejscu w Opolu pracują m.in. product-menedżerowie, czyli inżynierowie, którzy wiedzą wszystko o produktach i są technicznym mózgiem sprzedaży, dział sprzedaży (w nim także panie) oraz centrum szkoleniowe.

- Ono jest otwarte dla naszych partnerów i dla opolskich uczelni i szkół średnich - podkreśla Piotr Glinka. - W minionym roku szkolnym przeprowadziliśmy 150 godzin zajęć dla studentów i uczniów Technikum Mechanicznego i Technikum Elektrycznego. Szkolą się u nas także nauczyciele.

Jeśli jest taka konieczność, w firmie Turck można liczyć na elastyczny czas pracy. Choć każdy wie, że jeśli z ważnych powodów przyjdzie nie na 7.30, tylko na 9.00, to swoje musi zrobić. Nie ma też problemu, żeby pracownica wyszła w ciągu dnia z chorym dzieckiem do lekarza.

- Pracownicy odpowiadają na to wielkim poczuciem odpowiedzialności - podkreśla prezes Glinka. - Zdarza się, że pani, która wybiera się na tygodniowy urlop, przychodzi do pracy w niedzielę, bo nie chce komuś zostawić zaległości. Jak już powiedziałem, staramy się budować taki klimat i tak motywować ludzi, aby wszyscy czuli się zespołem. Od inżyniera po panią sprzątaczkę, która też pracuje na etacie. Żebyśmy byli skuteczni jako firma, każdy na swoim odcinku musi swoje zrobić. Kreatywność załogi, jej zaangażowanie jest wartością decydującą.

W zamian pracownicy mogą liczyć nie tylko na pobory dużo wyższe od średniej krajowej. Działa precyzyjny system premiowy. Pracownicy wiedzą, że jeśli wszyscy się sprężą i zrobią, co do nich należy, mogą liczyć na dwie dodatkowe pensje. Pracownicy korzystają z prywatnej opieki medycznej, a po kilku latach pracy jest ona dostępna także dla rodziny zatrudnionego. Mają też do dyspozycji karty sportowe. Bo ruch wszystkim wychodzi na zdrowie.

- A cztery razy w roku integrujemy się wspólnie - mówi Piotr Glinka. - Zimą na firmowych nartach, latem gdzieś w Polsce, np. latamy balonem. Dbamy o to, by pełny był żołądek, a głowa pełna idei.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska