Barbara Leśniewska z Oświęcimia przyjechała na wczasy do Jarnołtówka. W czwartek po południu wraz z grupą znajomych wybrała się na wycieczkę na Kopę Biskupią. Wracając, kobieta odłączyła się od towarzystwa, gdy jedna z jej córek skręciła za potrzebą.
- Wołałyśmy, ale nikt nas już nie słyszał - opowiada pani Barbara. 35-letnia kobieta w towarzystwie 8- i 12-letniej córki ruszyła w dół. Ok. godz. 20.00 w zapadających ciemnościach stanęły bezradne na rozstaju leśnych dróg.
- Zadzwoniłam na numer 112 - opowiada kobieta - Na szczęście miałyśmy drugi telefon, bo w pierwszym wysiadła bateria.
- Naszemu dyżurnemu z trudem udało się porozumieć z kobietą - relacjonuje Andrzej Kłakowicz, komendant głuchołaskiej policji. - W tle słyszał głosy przestraszonych dzieci.
Funkcjonariuszom udało się określić rejon pobytu trójki. Ruszyły tam dwa terenowe samochody policji i straży granicznej, a pieszo personel ośrodka wypoczynkowego.