Tylko gadają

Redakcja
Mirosław Żeberek.
Mirosław Żeberek.
Z Mirosławem Żeberkiem, koordynatorem krajowym Ruchu Obrony Bezrobotnych, rozmawia Katarzyna Kownacka

- Przed kim chce pan bronić bezrobotnych, skoro dla każdej partii politycznej, dla każdej instytucji pozarządowej, dla każdego ruchu społecznego bezrobotny stał się dziś świętą krową, o której dobro trzeba zabiegać? Przecież każdy dziś akcentuje potrzebę walki z bezrobociem.

- Owszem, o przeciwdziałaniu i zapobieganiu bezrobociu dużo się mówi. I... tylko mówi. A nam chodzi o ustawowe zabezpieczenie osób bezrobotnych i tych, którym grozi bezrobocie. Sytuacja na rynku pracy jest teraz taka, że w każdej chwili każdy może nagle zostać bez pracy. Ja na przykład do kwietnia ubiegłego roku pracuję w przedszkolu w Katowicach, ale wszystko wskazuje na to, że nie przedłużą mi umowy o pracę.

- Ruch Obrony Bezrobotnych powstał w 2000 roku. Ile osób należy dziś do ROB?

- W całym kraju mamy około 50 tysięcy członków i sympatyków, w województwie opolskim około 1700 - to najlepiej wie koordynator na Opolszczyznę, pan Janusz Michniewicz. Trudno jest nam oszacować, ilu jest statutowych członków, bo deklaracje członkowskie ciągle spływają. Część z nich wciąż zalega w kołach okręgowych. W naszym gronie nie ma miejsca dla osób, które przyczyniły się do wzrostu bezrobocia.

- Czyli kogo?

- Elit władzy, działaczy samorządowych, którzy przyczyniali się do upadku zakładów pracy w ich regionie.

- Nawet gdyby taka osoba była bezrobotna, też jej nie przyjmiecie?

- Nad takimi deklaracjami trzeba się zastanowić.

- Kogo ROB obarcza winą za blisko osiemnastoprocentowe bezrobocie w kraju?

- Wszystkie rządy, także te PRL-owskie. Ich działania utrzymują i zwiększają bezrobocie. Do Polski w sposób niekontrolowany napływają towary, choć jest wielu krajowych producentów. Przedsiębiorstwa upadają, ludzie, którzy przez 20 - 30 lat pracowali w zakładach, tracą pracę. Przez cały ten czas państwo odciągało im składki na ZUS, ubezpieczenia, podatki. A teraz, po pół roku zasiłku, tacy nieszczęśnicy zostają bez środków do życia.

- Zapomogi dla bezrobotnych - im ich więcej i im są dłużej przyznawane - to z kolei obciążenie dla ludzi pracujących. Dwudziestoletnie osoby podejmujące pracę od razu mają łożyć na utrzymanie całej rzeszy bezrobotnych? Młodzi mogą powiedzieć, że ci ludzie po prostu źle zainwestowali - postawili kilkadziesiąt lat temu na państwo - teraz bankruta.

- A mieli inny wybór? Nie mieli. My, ludzie tamtego systemu, nie mieliśmy alternatywy. A w tej chwili nie robi się nic, by ludziom zrekompensować tamten brak wyboru. Zamyka się duże zakłady pracy - kopalnie, lekki przemysł włókienniczy praktycznie nie istnieje. Zamyka się huty, a sprowadza do kraju kapsle i inne wyroby z metali. U nas nigdy eksport nie był opłacalny - import zawsze.

- Może nasze towary są zbyt drogie? Te sprowadzane z zagranicy maj konkurencyjne ceny. A w interesie przeciętnego nabywcy jest, żeby towar był tańszy.

- Jeśli rząd chce zadbać o społeczeństwo, to powinien zadbać o to, by eksport się opłacał. A póki co gabinet Leszka Millera antagonizuje, zwyczajnie skłóca społeczeństwo - młodych ze starszymi, pracujących z bezrobotnymi. Utrzymywanie bezrobocia i bezrobotnych jest najgorszym z wyjść. Kompletnie nie opłaca się państwu.

- Co zatem zrobić, żeby z niego wyjść? Jakie zdaniem bezrobotnych działania powinna podjąć władza, żeby zlikwidować bezrobocie?

- Przede wszystkim trzeba obniżyć koszty pracy dla pracodawców - obniżyć podatki. Trzeba wspierać małe i średnie zakłady pracy, bo mogą zatrudniać wielu ludzi, ale zżerają je same opłaty za działalność i opłaty rejestracyjne. Potrzebne są nieoprocentowane kredyty. Samorządy powinny organizować na szeroką skalę interwencyjne roboty publiczne, zgodnie zresztą z tym, co gwarantuje artykuł 65 punkt piąty naszej konstytucji. Jednocześnie pracownik powinien być ubezpieczony od utraty pracy, tak jak to jest w innych krajach. Bezrobotni powinni mieć gwarantowane bezpłatne przejazdy PKP i PKS. Nasi parlamentarzyści zarabiają grube pieniądze, a jeżdżą za darmo.
Pracodawcy powinni też mieć możliwość zatrudniania osób starających się o świadczenia przedemerytalne na krótszy czas - 2 - 3 miesiące, a nie jak to jest teraz w przepisach - na minimum 365 dni. To byłoby korzystniejsze dla dwu stron - pracownik przepracuje potrzebny mu do uzyskania świadczeń czas, a pracodawca szybciej będzie mógł zatrudnić nową osobę.

- To coś oryginalnego - obrońca bezrobotnych krytykuje nie tylko rządy po 89 roku, ale i PRL oraz domaga się wolnego rynku! Chce większej dawki kapitalizmu, co by potwierdzało tezę liberałów, że nie nadmiar kapitalizmu jest przyczyną gospodarczego zła w Polsce, lecz tego kapitalizmu brak.

- Bo absurdem jest, że każda kolejna zatrudniona osoba to dodatkowy ogromny koszt dla przedsiębiorcy. Przedsiębiorców trzeba zwalniać z tych opłat. Ta nowo zatrudniona osoba ma mu wypracowywać zysk, a nie stratę....

- Unia Europejska ma być dla nas szansą. Ludzie będą mogli podejmować pracę na Zachodzie.

- Lepiej nie będzie. Bezrobocie jeszcze wzrośnie. Padną małe zakłady pracy, bo nie wytrzymają konkurencji i wyśrubowanych norm, na przykład higienicznych. W ten sposób pracę straci około 1,5 miliona osób. Nie mówi się nam o tym, że przez siedem lat po wejściu nie będziemy mogli podejmować pracy w większości państw, bo takie ustalono okresy przejściowe.

- To dotyczy tylko Niemiec i Austrii. A w Wielkiej Brytanii, Hiszpanii, Holandii czy Danii będziemy mogli pracować już w trzy lata po wejściu do Unii.

- Nie szukajmy ratunku w Unii! Praca poza granicami kraju powinna być przecież dobrowolnym wyborem, a nie przymusem ekonomicznym! Nie można pozwolić na to, żebyśmy byli żebrakami Europy. A jeśli ktoś wyjedzie do któregoś z państw Unii, przepracuje tam pół roku, straci pracę i będzie tam żebrał? Miejsce Polaków jest w Polsce.

- Tysiące Opolan jeździ do pracy na Zachód, korzystając z podwójnego obywatelstwa. W potocznej opinii przywożą stamtąd duże pieniądze. Nie widać tego jednak we wskaźnikach ekonomicznych województwa. Skąd ta sprzeczność?

- Nie ma warunków do inwestycji. Inwestowanie w Polsce jest za drogie, nie opłaca się. Dlatego lepiej zadbać o wygląd domu, gospodarstwa, jego wyposażenie. Drugą stroną medalu jest fakt, że w promieniu 200 kilometrów życie w Opolu jest najdroższe.
- Dziękuje za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska