Ubywa Opolan, to i radnych coraz mniej

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Wiadomo już, że liczba radnych zmniejszy się w Ozimku i powiecie nyskim.

Już w tym roku rada gminy Ozimek zmniejszy się z 21 do 15 radnych. - Zmiany są konieczne, ponieważ liczba mieszkańców gminy spadła poniżej 20 tysięcy - tłumaczy Rafał Tkacz, dyrektor opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego.

Liczbę radnych regulują widełki: 15 pracuje w gminach do 20 tys. mieszkańców, a 21 w tych liczących od 20 do 50 tysięcy. W miastach do 100 tysięcy jest ich 23, a powyżej tej granicy - już 25. Za każde kolejne 100 tysięcy mieszkańców "dolicza się" po trzy kolejne fotele na salę obrad.

Samorządowcy z Ozimka nie są jednak zbyt przejęci tym, że u nich zniknie takich foteli aż 6. - Nie chcę nikogo urazić, ale uważam, że ilość nie zawsze przechodzi w jakość - stwierdza szczerze Joachim Wiesbach, przewodniczący rady gminy w Ozimku.

W efekcie tych cięć nastąpi też zmiana okręgów wyborczych. Mieszkańcy będą się musieli przyzwyczaić, że niektóre wioski nie będą miały już swoich reprezentantów w samorządzie albo będą musiały wybrać jednego przedstawiciela dla kilku sołectw.

Zmiany szykują się także w radzie powiatu nyskiego. - Liczba radnych może spaść z 27 do 25 - mówi Adam Fujarczuk, starosta nyski. - Jeśli jednak do tego dojdzie, to okręgi wyborcze pozostaną bez zmian.

Starosta mówi w trybie przypuszczającym, ponieważ zmiany nie są jeszcze zatwierdzone.

- Wszystko zależeć będzie od raportu dotyczącego danych meldunkowych z 20 stycznia - tłumaczy Rafał Tkacz.

Po dokładnym przeliczeniu mieszkańców może się bowiem okazać, że również w innych samorządach, poza dwoma wspomnianymi, trzeba będzie zmniejszać rady.

- Analizujemy to jednak na bieżąco i póki co nic nie wskazuje, żeby miało się tak stać już od przyszłych wyborów samorządowych - tłumaczy szef opolskiej delegatury Krajowego Biura Wyborczego. Dodaje jednak, że w kolejnych latach tak się zapewne stanie, ponieważ liczba mieszkańców Opolszczyzny stale się zmniejsza.

W powiecie kędzierzyńsko-kozielskim podobne cięcia przeprowadzono już na początku tej kadencji. Wtedy zmniejszono liczbę radnych powiatowych z 23 do 21. Jeden z najbardziej doświadczonych samorządowców na tym terenie, radny Leon Piecuch, mówi, że wyszło to na dobre. - U nas samorząd jest i tak już bardzo upolityczniony, a na sesjach zamiast pracować, radni często się ze sobą kłócą - opowiada radny. - Gdyby było nas więcej, prawdopodobnie tych kłótni mogłoby być jeszcze więcej. A więc im mniejsze rady, tym większa szansa, że będą sprawnie pracowały...

Teoretycznie mniejsza liczba radnych oznacza oszczędności dla samorządu, m.in. na dietach. W gminach wiejskich wynoszą kilkaset złotych miesięcznie na jednego radnego, a w miastach od 1 do 2 tys. zł. Władze przyznają co prawda, że po odchudzeniu rad nieco więcej pieniędzy zostanie w ich kasie, ale podkreślają, że oszczędności z tego tytułu nie wpłyną istotnie na ogólny stan finansów.

Najbliższe wybory samorządowe odbędą się 16 listopada, w razie potrzeby dwa tygodnie później zostanie zorganizowana druga tura (dotyczy wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska