Uczniowie gimnazjum bronią zdegradowanej dyrektorki

sxc.hu
sxc.hu
Pod wnioskiem o przywrócenie na stanowisko Violety Zajączkowskiej, byłej wicedyrektor gimnazjum nr 1 w Opolu, podpisało się kilkaset osób.

Violeta Zajączkowska była wicedyrektorem gimnazjum nr 1 przy ul. Hubala w Opolu od 2 lat. Wcześniej była dyrektorem tej szkoły. Pod koniec czerwca dowiedziała się, że od nowego roku szkolnego musi pożegnać się ze stanowiskiem. W szkole może zostać, ale jako szeregowy nauczyciel.

Ta degradacja nie podoba się uczniom i absolwentom, którzy stanęli w obronie pani dyrektor.

- Pani Zajączkowska poświęciła całe życie tej szkole. Organizowała Dni Kultury i Nauki, szukała sponsorów, dzięki niej szkołę udało się wyremontować - wylicza Karolina, była uczennica szkoły. - Ona nie zostawiała uczniów nawet z drobnymi problemami. Kiedy jedną z moich koleżanek ktoś opluł, pani pedagog powiedziała, że ma przemyć włosy i na tym sprawa się skończyła. Pani dyrektor, kiedy się o tym dowiedziała, sama obeszła wszystkie klasy, żeby znaleźć winnego. Ona po prostu żyła naszymi problemami - wspomina absolwentka.

Zwolniona wicedyrektor przebywa na rocznym urlopie zdrowotnym. - Lekarze określili mój stan jako traumę spowodowaną sytuacją. Szkoła była całym moim życiem, więc bardzo przeżyłam tę decyzję - opowiada. - Najbardziej boli mnie to, że nie usłyszałam żadnego argumentu, dlaczego mam odejść. Gdyby pojawił się lepszy kandydat na to stanowisko, przyjęłabym decyzję z pokorą - opowiada.

Alicja Mielniczuk, dyrektor szkoły, w której Zajączkowska była wicedyrektorką przyznaje, że współpraca z jej byłą zastępczynią nie układała się dobrze. Jako dowód na to, że Zajączkowska jest osobą trudną we współpracy powołuje się na to, że pracowała w wielu szkołach i w żadnej z nich długo miejsca nie zagrzała. - Poza tym jej kadencja kończyła się z końcem sierpnia, a ona kilka dni wcześniej złożyła wniosek o roczny urlop. Nie było wiec możliwości, aby powołać ją na następną kadencję - tłumaczy.

Karolina, kiedy dowiedziała się, że pani wicedyrektor została zdegradowana napisała na jednym z portali społecznościowych, że bez niej szkoła zejdzie na psy. - Następnego dnia, choć nie byłam już uczennicą tej szkoły, zostałam wezwana do pedagogów. Powiedzieli, że jeśli nie przestanę się wtrącać w tę sprawę, to narobią mi problemów w liceum, do którego poszłam - opowiada.

Uczniowie przygotowali wniosek o przywrócenie pani wicedyrektor. Podpisało się pod nim ponad 200 osób. Teraz chcą go złożyć u prezydenta miasta i w wydziale oświaty.

- Dyrektor szkoły ma prawo dobierać sobie współpracowników tak, jak uzna za stosowne, więc nie będziemy ingerować w tę sprawę - mówi Irena Koszyk, naczelnik wydziału oświaty.

Od jednego z wieloletnich pracowników wydziału słyszymy, że zdegradowana dyrektorka steruje uczniami, żeby bronić swoich interesów. - To nie pierwszy taki numer w jej wykonaniu. Trochę szkół ma już na swoim koncie - mówi nasz informator.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska