Uczniowie z Kluczborka tańczą na przerwach salsę

fot. Monika Kluf
Małe Rio de Janeiro na dużej przerwie w kluczborskim ogólniaku.
Małe Rio de Janeiro na dużej przerwie w kluczborskim ogólniaku. fot. Monika Kluf
W samo południe z auli kluczborskiego liceum dobiega głośna muzyka. Na parkiecie uczniowie i nauczyciele. 70 osób. I wszyscy tańczą!

Pomysł rzuciła polonistka.
- Na "Naszej klasie" zaproponowałam uczniom, żeby zamiast koczować pod klasami, przyszli przetrwać dużą przerwę do auli. I poruszali bioderkami przy jakichś gorących rytmach - śmieje się Katarzyna Mazurczak, polonistka z LO im Adama Mickiewicza - Teraz, zimą to niezła rozgrzewka.

Przyklasnęła jej koleżanka germanistka, Krystyna Błażewska. Obie razem z mężami ćwiczą regularnie "łacinę" i standardy na zajęciach w szkole tańca.
- A że energia nas rozpiera, pomyślałyśmy, że warto się trochę rozerwać między lekcjami - mówią.

Na zaproszenie do tańca odzew był nadspodziewanie duży. Już na pierwszym spotkaniu aula była prawie pełna. Wszyscy chcieli uczyć się salsy i samby. Panie nauczycielki, mając w nogach wiedzę z kursu tańca, pokazywały kroki same. Szybko jednak okazało się, że potrzebne są posiłki, czyli uczniowie, którzy poza szkołą też trenują taniec towarzyski. Jak Michał Marzec.
- Dopiero co zaczęliśmy, a już mamy ponad siedemdziesiąt osób - mówi chłopak. - Niektórzy najpierw przychodzą popatrzeć. Chwilę podpierają ściany, a potem już nóżka sama chodzi i ruszają na parkiet. Przy muzyce do samby czy salsy nie da się usiedzieć w miejscu.

- Jak tak sobie poszaleję na parkiecie, to nawet nie myślę o kartkówkach - śmieje się Stenia Grzana.

- Mama nie konsultowała ze mną pomysłu z salsą na dużej przerwie - zastrzega Daria Mazurczak, uczennica II klasy, córka pani polonistki. - Po prostu mi oznajmiła, że powinnam przyjść. Teraz jak opowiadam o tym znajomym z innych szkół, mówią: ale macie fajnie. I nam zazdroszczą.

Na dużej przerwie do auli wpada też coraz więcej nauczycieli.
- Nie tylko dla uczniów, ale dla nas to też forma odreagowania między lekcjami - przekonuje Krystyna Błażewska.

- I uczniowie, i my mamy po takim szaleństwie lepszy humor. Wiadomo: endorfiny - dodaje Katarzyna Mazurczak. - Młodzież już zażyczyła sobie cza-czę, a potem hip-hop. Przynieśli mi podkłady na MP3.

- Oj, muszę w domu poćwiczyć bioderka - śmieje się dyrektor szkoły Mariusz Kaczmarski. - Po feriach chcę się jeszcze załapać na salsę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska